Teatr

MonsterS. Mordercze pieśni

MonsterS. Mordercze pieśni

Teatr Rozrywki. Monsters. Mordercze pieśni – według scenariusza i w reżyserii Roberta Talarczyka. Wykonawczynie: Izabela Malik, Maria Meyer, Elżbieta Okupska, Alona Szostak. Kwartet stworzony do tego przedstawienia brawurowo wykonał pieśni Toma Waitsa, Leonarda Cohena, Nicka Cave`a. Cztery mocne głosy i charyzma w każdej z aktorek. Do tej pory słyszałam owe pieśni tylko w „męskiej” interpretacji. Kiedy kobiety opowiadają o zbrodni, to znaczy, że wzięły odwet za swoje nieszczęścia gromadzone od pokoleń i przekroczyły cienką czerwona linię, która przypominała im, że są przede wszystkim dawczyniami życia.

W spektaklu kobiety zdobywają się na wybaczenie. Wybaczam, wybaczam, wybaczam – te słowa brzmią prawdziwie. Kiedy można to zrobić? Odpuścić, pójść w inną stronę, zatrzymać krąg krzywd? Ich wyznania otwierają nasze rany i podsuwają pytanie, w której z morderczych pieśni mogłabym się odnaleźć.

To spektakl o buncie (spektakl, nie koncert), z pieśniami w tak odmiennej aranżacji (Jerzy Mączyński) od tej, jaka z przyzwyczajenia brzmi w uszach, że wsłuchiwałam się ze zdziwieniem i podziwem.

Izabela Malik. Ileż mocy jest w dziewczynce, która na scenie Teatru Rozrywki, nie wiedzieć kiedy, stała się dojrzałą kobietą. Już rola w spektaklu „Ślady” Józefa Szajny, z roku 1993 dowodziła, że jej talent wkrótce zapłonie. I tak się stało. W MonsterS wyrzuca z siebie furię i lżejsza o uświadomiony ból wyśpiewuje skrzywdzoną dziewczynkę.

Maria Meyer. Kto zliczy jej role? Czy śpiewa Evitę, czy Ordonkę, czy Brela, czy Cohena, jest tak samo przekonująca i perfekcyjna. „Ten walc” w jej wykonaniu jest mistrzowską interpretacją, z której aktorka wydobyła maksimum dramatyzmu, przyjmując pomnikową pozę.

Elżbieta Okupska. Marka sama w sobie.  Brzmienie jej głosu z charakterystyczną chrypką, daje wachlarz możliwości, dzięki któremu inne środki ekspresji można ograniczyć bez szkody dla całości kreacji. I tak było w MonsterS. Elżbieta Okupska jest tutaj głosem. I to rzuca na kolana.

Alona Szostak. Genialna „cudzoziemka”, boska w tej roli, doskonała też w innych, pokazała w MonsterS swoje wokalne możliwości, także choreograficzne.  Fraza „ludzie niedobrzy są” zabrzmiała jak mantra i paradoksalnie uspokajała.

Pytanie „która z aktorek była najlepsza” brzmiałoby tak bezsensownie, jak to w stylu upiornej ciotki „kogo kochasz bardziej, mamusię, czy tatusia”.

Teatr Rozrywki. MonsterS. Mordercze pieśni.

Premiera 8 listopada 2024.

Scenariusz i reżyseria Robert Talarczyk. Aranżacje Jerzy Mączyński. Scenografia Dagmara Walkowicz-Goleśny.

Produkcja i kierownictwo wokalne Kamil Baron

in / 307 Views

Brak komentarzy

Napisz swoją opinię

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.