Pigmalion, czyli inny świat
„Znowu się to zdarzyło. A już myślał, że ma to za sobą” – pierwsze zdania powieści Dawida Markiewicza sugerują tajemnicę. Zaimek „to” wprowadza klimat zaciekawienia i od razu chciałoby się zapytać „co”. Debiutancka powieść poety, fotografika, podróżnika, zawodnika brazylijskiego jiu-jitsu jest dla tych, którzy żyją na półce z książkami i płytami. Którzy słuchają wykwintnej muzyki i lubią malarstwo.
Jest to powieść magiczna na wielu płaszczyznach, magiczne i tajemnicze są też relacje bohaterów. Ale to też powieść realistyczna, rzeczywista, obfitująca w wiele konkretów, drobiazgów, jakby autor był pewien, że „Bóg tkwi w szczegółach, a diabeł wszędzie” (Carloz Ruiz Zafon). Skojarzenie z realizmem magicznym pisarzy iberoamerykańskich nasuwa się samo.
Akcja dzieje się teraz i gdzieś, dokładnie nie wiadomo gdzie. Podczas lektury wyobrażałam sobie, że to mała miejscowość na południu Europy. Pigmalion jest dziennikarzem pracującym zdalnie, jakbyśmy dziś powiedzieli. Pisze artykuły na różne tematy, związane najczęściej szeroko pojętą kulturą (o malarstwie, muzyce, filmach, książkach). Korzysta z wolności „od” przymusu chodzenia do pracy, jest panem własnego czasu, co wymaga wielkiej dyscypliny, bo tego typu wolność jest dla ludzi z wyobraźnią i wewnętrzną siłą. Ma specyficzną umiejętność wcielania się w postaci, o których pisze. Któregoś dnia dostaje niezwykle intrygujące zlecenie, polegające na tym, by nie tylko przeczytać dzieła Louisa Ferdinanda Celine`a, ale i stać się nim. Zaangażowanie się w tę pracę przynosi odpowiednie profity, ale i sprowadza na bohatera szokujące wydarzenia, o których zmilczę.
Pigmalion mieszka z ukochaną Laurą, która maluje swoją wersję obrazu Gauffiera „Pigmalion i Galatea”. Pracują twórczo, więc w samotności, nie wchodząc sobie w drogę, ale też mają swoje codzienne rytuały, świadczące o ich wielkiej bliskości. Laura też ma dziwactwo, bo uzależniła się od kawy z domieszką farby olejnej.
Czy się kochają? Czy namiętność daje im wytchnienie i szczęśliwość? Czy światy sztuki, z którym obcują uwzniośla ich, dając harmonię, czy wewnętrznie poniewiera? Jaką cenę płacą za to, że traktują książki nie jak przedmioty, ale wartości duchowe? Czy pachną radością czy smutkiem? Czy Laura w ogóle istnieje?
Kochankowie celebrują życie na swój artystyczny sposób. Bardzo to jest pociągająca wizja codzienności, w której nie ma rywalizacji, polityki, ani zawiści. Chciałoby się iść taką drogą, z obrazami ulubionych malarzy po lewej stronie, z książkami ulubionych pisarzy po prawej. Pomiędzy gotować pyszne dania wedle diety śródziemnomorskiej, odwiedzać puby i dobre restauracje, spotykać intrygujących ludzi, z których każdy niesie z sobą przygodę. I jeszcze przyjaźnić się z Zoe, kobietą, która zna inne światy.
„Pigmalion” to powieść krzepiąca, bo pokazuje, że można być związanym z formami egzystencji, w których sztuka stanowi normę. To powieść niosąca nadzieję, że i na swojej drodze możemy spotkać kogoś, kto podobnie myśli i patrzy w tym samym kierunku. A przy tym jest w tej powieści dramaturgia, więc nawet jeśli pominie się Bernarda Shawa, Borisa Viana, czy Huntera Thompsona, a także Larsa von Triera, Milesa Daviesa, czy Erica Satie, to i tak uczestniczy się w niebanalnej przygodzie.
Dawid Markiewicz. Pigmalion. Red Wine Publishing. Czeladź 2023.
Brak komentarzy