Piszę „Józek”, ponieważ mój czytelnik, Józef B. z Bogucic mnie prosił, bym tak się do niego zwracała.
Taki oto mail od niego dostałam i cytuję, bo Józek się na to zgodził z ochotą. Dla mnie to miód na skołatane serce. W temacie maila było napisane: „Proszę przeczytać, zanim wyrzuci Pani list do kosza”.
„Miałem wielką przyjemność poznać osobiście Panią na ubiegłorocznych targach książki w Katowicach. Wówczas byłem pod wielkim wrażeniem po przeczytaniu książki „Moja Ołowianko klęknij na kolanko”. Może Pani sobie przypomni, że nawet klęczałem przed Panią podczas naszej rozmowy 🙂
Pozwoliłem sobie napisać kilka słów, gdyż ukazała się kolejna pozycja poruszająca losy ,,ołowianych dzieci” i doktor Jolanty Wadowskiej-Król. Przeczytałam wszystkie (Michała Jędryki i Magdaleny Majcher) i każda ma w sobie TAKIE COŚ . Cenię te książki, jednak nadal twierdzę, że Pani najlepiej potrafiła dotrzeć z tym trudnym tematem do serca czytelnika 🙂 Chciałem również podziękować Pani za słuchowisko „Kanarek umiera pierwszy”.
*
Zawsze czytam listy czytelników. Zawsze odpisuję, choćby jednym zdaniem. Największy problem mam z tymi listami, w których proszona jestem tonem nieznoszącym sprzeciwu o przeczytanie powieści, wysyłanej w załączniku. Nie mam na to czasu, a z doświadczenia wiem, że gdybym nawet go znalazła i wyraziła tzw. opinię krytyczną, to już po mnie, mimo prośby autora i obietnicy, że każdą uwagę uzna za cenną. To nie tylko moje doświadczenia, pisał o podobnych również Stefan Chwin w swoich dziennikach. Dlatego wolę podczas prowadzonych warsztatów rozmawiać na temat prezentowanych tekstów, bo wówczas można więcej wyjaśnić, patrząc w oczy.
List od Józka z Bogucic jest miły również i dlatego, że Józek nie zaprzęga mnie do pracy nad swoimi tekstami, tylko dzieli się czytelniczymi wrażeniami. Dobrze mi mieć w Józku czytelnika! I bardzo dziękuję za to, że się pochyla nad moimi książkami.
Kolejny list też mnie pogłaskał:
„Wiem, że nie mogę się rozpisywać by nie zabierać Pani czasu, ale tylko chciałem poruszyć temat dotyczący Pani książek w filiach MBP w Katowicach. O ile „Moja Ołowianko klęknij na kolanko” pojawiła się wreszcie w 9 filiach MBP w Katowicach (dopiero i tylko), to „Katowice nie wierzą łzom” znalazłem tylko w jednej, na Paderewskiego .Już po przeczytaniu pierwszego rozdziału wiem, że jest WSPANIALE NAPISANA i będzie należała do moich ulubionych:) Aby mnie Pani nie znienawidziła podzielę się moimi odczuciami na jej temat następnym razem. Oczywiście jeżeli mnie Pani nie zablokuje 🙂
Dlaczego takie perełki znajduje się tak jak było w moim przypadku – przez PRZYPADEK? Moje pokolenie uwielbia książkę pisaną, papierową, którą czuje się fizycznie i duchowo. Młode pokolenie ( ale i ja również, bo mogę czytać wszędzie 🙂 czyta e- booki Dlaczego wszystkich Pani książek nie ma np . na Legimi ? Jeszcze raz przepraszam, że tak późno odkryłem Pani twórczość, ale trzeba coś zrobić by inni nie popełnili takiego błędu!”
No i jak tu nie hołubić Józka B. z Bogucic?
1 komentarz
I ma całkowitą całkowitą racje ! Pozdrawiam .