Zrzędzące
Nie piszę o wampirach, tylko ożyciu i z tej racji otrzymuję wiele listów, w których czytelnicy zwierzają misię ze swoich problemów. Nastoletnie czytelniczki opisują problemy z rodzicami,opiekunami, nauczycielami. Matki nastolatek problemy ze swoimi dziećmi. Każdyma swoje racje. Wśród tzw. „dorosłych” czytelniczek często przewija się tematapodyktycznych matek, które są już emerytkami i postanowiły nadrobić braki wwychowywaniu dzieci. Dodam: dorosłych dzieci, mających swoje rodziny.
Mama emerytka, która zawszeodkładała życie na potem (bo dom, praca, rodzina) na emeryturze może zrobić to,co kiedyś chciała, a nie zrobiła. Niestety, nie pamięta, czego chciała. Takwięc kręci się w kółko i z braku pomysłu na własne życie postanawia ulepszyćżycie swoich dorosłych dzieci. Nie daj Bóg, jak mieszka obok albo i w tym samymdomu, co charakterystyczne jest ciągle dla polskich rodzin. Rodzinność wpolskim wydaniu polega bowiem na siedzeniu na kupie i dumnie nazywaniu tegorodziną wielopokoleniową.
Kto nie zna takich mam? Wiedząwszystko najlepiej, zrzędzą, dyrygują. Wścibiają nos nie tylko do lodówki.Pouczają. W tym przypadku prawda jest jedna: jak ktoś nie ma swojego życia,żyje życiem innych.
Oczywiście są też takiemamy-babcie, które nie zapomniały siebie i na emeryturze dostały skrzydeł.Chodzą z kijkami, od wnuków się uczą fejsbukowania i blogowania, pomiędzyupieką szarlotkę, odwiedzą bibliotekę, wnuki na weekend zabiorą, by rodzicemieli czas tylko dla siebie.
Głowy trzeba wietrzyć iwystawiać na słońce!
Poza tym warto robić swoje, bybliskim życia nie zatruwać.
Niestety, jak ktoś nie potrafił cieszyć się życiemw młodości, na starość tym bardziej będzie zrzędą.
23 komentarze
Sto lat życzę wszystkim mądrym babciom, które mają swoje życie, swoje zainteresowania i pasje. Życzę też odwagi w podejmowaniu w decyzji dotyczących nie tylko spraw ważnych, ale i błahych. Niech Wam nikt nie wmówi, że kolorowe rajstopy lub egzotyczny kochanek – nie dla Was!!!
Brawo! Szkoda tylko, że nie jestem babcią i nigdy, tak naprawdę nią nie będę, bo bym sobie zafundowała – egzotycznego kochanka. Pozdrawiam, K.
Bycie babcią nie jest konieczne, by sobie zafundować egzotycznego kochanka, ale jakby pikantniejsze.
Wandulinko, tak trzymaj.
Właśnie – pikantniejsze!
A rajstopy, Krysiu?Chociaz rajstopy.
Rajstopy, Marto, i to we wszystkich możliwych kolorach – noszę, a jakże!Pozdrawiam, K.
Egzotyczny kochanek dobry w kazdym wieku, wszystko dobre, co daje przyjemnośc, a innym krzywdy nie robi.
Sto lat wszystkim babciom! 🙂
Wiem coś o egzotycznych kochankach. Zdecydowanie przereklamowany towar – uwierzcie!
O…. to mnie interesuje!
A to zaczyna być bardzo ciekawe i intrygujące. Jeżeli Arturrro, co brzmi baaaardzo egzotycznie, uważa egzotycznych kochanków za przereklamowany towar, a Andrzeja to interesuje, to – no, no! To się porobiło! Od szalonych babć w kolorowych rajstopach po „randki w ciemno”. Fajnie i wesoło. Życzę dziadkom w ich dniu, też tyle humoru!Pozdrawiam, K.
Krycha, wszak trzeba zadbać o różnorodność… kulturową, której ciągle tak mało wokół nas… 😉
Andrzeju,miałem jednego egzotycznego kochanka z Południa. Był jak korek od szampana. Co w tym przypadku nie niesie żadnych dobrych skojarzeń hihih
hahah! Jak o seksie mowa, to dyskusja kwitnie! Pozdrawiam.
Coś nam ta dyskusja na manowce zeszła! A moja idea była całkiem inna. A mianowicie: nie ma już teraz tak, że babci coś nie uchodzi, bo wszystko uchodzi. Chcę też dodać, że młodych ludzi coraz bardziej dopada starość mentalna: są wiecznie zmęczeni, nie chce im się chcieć, bo jeszcze jest czas. A kobiety dorzałe chcą wykorzystać jak najsenowniej wykorzystać każdą sekundę życia, bo nie wiedzą ile im jest jeszcze dane. Droga młodzieży! Nikt z nas nie wie i to jest jedyna sprawiedliwość tego świata.
Może nie na manowce, ale na boczne tory. Kojarzy mi się to troszkę z sejmowymi dyskusjami, ( gdzie każdy swoje ), które do niczego nie prowadzą, a ” bawią ” – cały kraj. Pozdrawiam, K.
Z racji tej, ze babcie „dziecinnieją”, normalną koleją rzeczy, nareszcie dochodzą do chwili, kiedy znów im wszystko wypada, jak dzieciom. A wziąwszy pod uwagę to, że babcie są dorosłe, za siebie odpowiedzialne, nareszcie mogą żyć na własny rachunek, a komu to się nie podoba, to może babci „na pukiel wskoczyć”, jak mówią w Katowicach, a babci to i tak będzie dyndać „jak kilko kitu na agrafce”. I na tym polega doczekania wieku babcinego, huraaaaaaaaaaaaaa!
Wczoraj jeden z modnych stylistów powiedział w telewizji plotarskiej, że dojrzała kobieta jest jak wisienka na torcie. Apeluję do wszystkich wisienek: niech słodka pulpa tortowa nigdy nie będzie wyżej naszych pięt! Ale rasistowsko zabrzamiało!
Krycha ma rację z tymi debatami posłów.
Już jakiś czas temu zauważyłam to, że właśnie tego, aby być szczęśliwym/aktywnym na starość, trzeba uczyć się w młodości. Jakiś czas temu narzekałam na zachowania pewnej pani, która… No, nie wiem, jak to określić, chyba traktowała swoje macierzyństwo jak jakiś przymus, czy coś podobnego i na pewno nie przyjemnego, bo a to nie jest zadowolona z tego, jak wychowała swoje dzieci [żenujące było to dla słuchających, jak się tak wypowiadała], po czym w te dzieci, dobijające trzydziestki już, jakby nie było, wmuszała swoje marzenia i ambicje. Chociaż – może to dobrze, że teraz, kiedy te dzieci mogą zamknąć drzwi i iść do własnego domu, niż wcześniej, kiedy musiałyby ulec…?
Wlasnie o tym napisalam II cz Izy Anoreczki, ktora bedzie nosic tytuł „Iza Buntowniczka”. Pozdrawiam.
Brawo! Jest Pani genialana! Dzisiejesze spotkanie było wspaniałe! Dziękuje za autograf 😉 Pozdrawiam.