Marta Fox
Dom pełen spojrzeń
Był to dom pełen spojrzeń
okno kuchenne patrzyło w las
jakby pragnęło zazielenić garnki i słoje
W salonie pękało z dumy
czasem prężyło się jak struna
z nadzieją że życie nie wycieknie
przez szpary w murach
Okno w sypialni pilnowało samotności
by dom mógł wspominać zmarłych
których teraz było więcej niż żywych
czasami tylko podglądało przez rolety
i skrzypiało kiedy miłość rodziła miłość
2014
1 komentarz
Witam,
Świetny wiersz.
Bardzo podoba mi się Twoja poezja.
Czytałam nawet cały tomik i bardzo mi się spodobał. Ciekawie łączysz różne światy.
Serdecznie Pozdrawiam!
+ Zapraszam do mnie, liczy się szczera opinia, bardzo zależy mi na niej. Dziekuje.