Inne

Zołzunie i zołzy

„Bylibyśmy gorsi niż jesteśmy bez dobrych książek, które czytamy. Bylibyśmy większymi konformistami, bylibyśmy mniej niespokojni i niepokorni, a duch krytyki, napęd postępu, nie istniałby wcale. Podobnie jak pisanie, także czytanie jest formą protestu przeciw niedostatkom życia/../ Czytanie jest najważniejszą rzeczą, jaka mi się przydarzyła” – powiedział Mario Vargas Llosa w Sztokholmie po otrzymaniu Nagrody Nobla. Mądre słowa, jak całe przemówienie.
„Bo świat bez literatury byłby światem bez pragnień, ideałów i nieposłuszeństwa, światem automatów pozbawionych zdolności do wyjścia poza siebie, przemiany w drugiego, w innych, lepionych z glin naszych marzeń” – zapewne i ja tak myślałam, czytając dawno temu „Pantaleona i wizytantki” oraz ulubioną „Ciotkę Julię i skrybę”, nie mówiąc już o „Zielonym Domu” i o monumentalnej powieści „Wojna końca świata”. I choć podobnie myślałam, nie wyraziłam się tak precyzyjnie, ani w żadnym z pisanych esejów, ani w swoim dzienniku.

Czasami przypominam sobie, że co trzydzieści sekund wychodzi na świecie drukiem jakaś książka. Trzeba więc wielkiego hartu ducha, by wierzyć, że ktoś przeczyta to, co napiszę. Kiedy myślę o genialności tych, którzy przeszli do historii, skrzydła sobie podcinam. Wszystko już było, po co komu jeszcze jedna powieść o miłości, jeszcze jeden wiersz, zapisywany nocą, po co kolejne zapisane doświadczenie. Wszystko już było, powtarzam. Wszystko – prócz mnie i mojej wrażliwości.

A jednak miałam potrzebę napisania powieści „Zołzunie”.
I mam jeszcze kilka innych takich potrzeb w głowie. W „Zołzuniach” prototypami bohaterek są moje siostrzenice, bliźniaczki. Konkretnie: córki mojej siostrzenicy. Im też dedykowałam tę powieść. Czyli dla nich jestem ciocią-babcią. Przygody, rzecz jasna, wymyśliłam, charakterki też, choć (wydaje mi się?) zachowałam ich sposób mówienia.
Miejsca są prawdziwe, choć zdarza mi się w dokładnie opisane miejsce wprowadzić obiekt, którego nigdy nie było. Zdarza się też (jak w Cafe Plotka), że opisałam istniejącą kawiarnię, tylko pod inna nazwą, a teraz w tym lokalu jest bank.

in / 1332 Views

1 komentarz

  • ~Bluebell 25 marca 2014 at 16:01

    Pani Marto, gratuluję bardzo i cieszę się z pani książki.
    A czy wie pani, iż akurat pani wiadomość zbiegła się z ogłoszeniem o przyznaniu Nagrody im.Astrid Lindgren – ALMA? Zdobyła ja szwedzka pisarka Barbro Lindgren.

    Reply
  • Napisz swoją opinię

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.