Już w domu.
Leniwie.
Spacerowo.
Lekturowo.
Rodzinnie.
Czytam takie tam…anegdotki.
Na przykład o Goethem.
W Weimarze spotkali się na wąskiej ścieżce w parku Goethe i pewien krytyk literacki. Zobaczywszy Goethego, krytyk warknął:
– Nie ustępuję drogi durniom.
– A ja tak – odpowiedział Goethe i zszedł na bok.
Dobranoc.
5 komentarzy
Johann Wolfgang Goethe napisał kiedyś do jednego z przyjaciół całkiem spory list. Na końcu w postscriptum dopisał jeszcze: „Szanowny panie hrabio, przepraszam za tak długi list, ale nie miałem czasu, żeby sformułować go krócej.”
Pozdrawiam, K.
Świetne, Krysiu, dziękuję, to święta prawda, zapisuję w złotym notesie.
Ja też uważam, że świetne i zapisuję w głowie. Podaję nieskromnie, że też tak miałam. Ale jak przeczytałam wpis Pani Krystyny to staram się… Pa, Iza.
Droga Pani Marto,
Rzuciła mi Pani trochę inne spojrzenie na Goethego- czuję do tego pisarza awersję (licealna lektura „Cierpień młodego Wertera” zniechęciła mnie do jego twórczości, a przez to i do jego osoby).
Czytam obecnie „Dwudziestolecie literackie” A. Zawady, więc może i ja podzielę się krótką anegdotką o działalności futurystów, którą tam znalazłam?
„Oburzona prasa codziennie pilnie donosiła o coraz nowych to wybrykach panów futurystów. Opisywała skrupulatnie przebieg kolejnych poezowieczorów […] Warszawa się futuryzuje!, bo na apel organizatorów przyszło 2 tysiące osób, przynosząc i przyprowadzając ze sobą rozmaite zwierzęta domowe i oswojone, zatem nie tylko psy i koty, ale i małpy, węże, papugi itp., co skończyło się wspaniale futurystycznym zamieszaniem i oczywiście interwencją policji. Futuryści, zdaje się, lubili interwencje policji- sytuacja wtedy zawęźlała się dramaturgicznie, a nazajutrz znów było w prasie o nich głośno.”
Ciekawy, jak dziś wyglądałby takie poezowieczór futurystów?
Pozdrawiam!
Dziękuję za komentarz. Ciekawe, bo ja bardzo lubiłam Cierpienia młodego Wertera. także wariację wspolczesną na ten temat, niemieckiego pisarza, Ulricha Plenzdorfa, pt. Nowe cierpienia mlodego W.”. Pozdrawiam.