12 kwietnia, premiera „CafePlotka”, Łódź, Manufaktura
Jeszcze o tym przypomnę, podamdokładną datę.
Poniżej fragment powieści:
Daniel.
Wysoki, ciemnowłosy, ciemnooki,męski, podobny do aktora, Marcina Dorocińskiego, który od kilku lat święci tryumfyw filmach, serialach i w teatrze. Któregoś dnia Daniel przyszedł do szkoły, poweekendzie, jakby wczorajszy, niedogolony, niewyspany, luzacki. Można bypomyśleć, że wrócił wprost z górskiej wycieczki, ale to nie tak, bo był czysty,pachnący, czyli zaniedbanie było w pełni kontrolowane, jakby stylizował się naplayboya z rozchełstaną koszulą, która pokazuje tylko tyle, by rozbujaćwyobraźnię zapatrzonych w niego dziewczyn.
Czy to wtedy Anka powiedziała zprzekąsem: Nie bądź taki Dorociński? Danielowi porównanie się spodobało, boutrzymywał ten styl, ku nie do końca zadowolonym z jego sposobu bycianauczycielom i zdecydowanie zachwyconym dziewczynom. Anka zyskała specjalnefory u Daniela. Prowadzali się po szkolnym korytarzu przez dwa miesiące, takżepo pubach i imprezach, a potem nagle, trzask, prask i Daniel miał taką minę dlaAnki, jak facet, którego grał Dorociński w filmie „Kobieta, która pragnęłamężczyzny”. Każdym swoim gestem i spojrzeniem mówił, że nie ma dla niej miejscaw jego życiu, by nie użyć jednego, a dosadnego słowa, jakim facet z filmuprzegania kobietę, która dostała szmergla erotycznego na jego punkcie.
/…/
Anka spóźniła się piętnaścieminut, ale było to ukartowane. Kiedy już prawie wszyscy popijali „dorosłe”urodzinowe piwko, weszła Anka z Marcinem Dorocińskim. Naprawdę z nim, aktorem,do którego porównała kiedyś Daniela. Natę chwilę czekała, bo to był jej tryumf, a Daniela zgon. Kiedy wszyscyzamilkli, bo tak ich zamurowało, powiedziała: – Jeśli ktoś ma wątpliwości,potwierdzam, oto mój cioteczny brat, Marcin Dorociński, który mi obiecał, żeprzyjedzie na moją osiemnastkę i słowa dotrzymał, jest. Da dam!
Fotki z tejże urodzinowej imprezy obiegłypotem portale plotkarskie, znalazły się też w kilku kolorowych czasopismach zżycia gwiazd. Była to niby niezapowiedziana wizyta, ale dziwnym trafem znalazłosię w pubie aż dwóch fotografów z aparatami i obiektywami, którymi można byłobysfotografować Jowisz, a nie tylko Ankę i jej urodziny. Aktor pokazywany byłciepło i serdecznie jako człowiek kultywujący rodzinne tradycje. Czy wiedział,że jego obecność w naszym gronie miała zupełnie inne znaczenie?
Kuzyn aktor usiadł przy stoliku, piwa niewypił, pokrzepił się wodą mineralną gazowaną z limonką i listkami mięty.Powtarzam te szczegóły, bo każdy z nich był wiele razy przywoływany wopowieściach. Zauważyłam, że dziewczyny od tej pory snobistycznie zamawiały to,co aktor, zamiast jak dawniej colę lub nieco mocniejszy napitek.
Ale to jeszcze nie koniec.
Tak się dogodnie dla Ankizłożyło, że Daniel stał blisko nich. I Anka, zobaczywszy to, powiedziała: – Ato mój najlepszy kumpel, Daniel, dla którego jesteś idolem, wiec próbuje się dociebie upodobnić.
Daniel zrobił głupią minę – takkomentowały dziewczyny. Głupią to znaczy, zaskoczoną, zdziwioną, ale teżuśmiechał się, bo najważniejsze w takich sytuacjach to nie wypaść z ramek iwygrać dla siebie, co tylko można. W tej samej chwili, kiedy Daniel sięszczerzył zdziwionym uśmiechem, Anka odwróciła się do kuzyna i szepnęła nastronie, jakby napisał dramaturg w sztuce teatralnej: – Daniel upodabnia się dociebie z marnym skutkiem, oczywiście.
Wyobrażam sobie tę scenę i wiem, jakmożna byłoby ją zagrać.
Wszyscy gruchnęli śmiechem.Daniel też się dołączył, bo nie miał wyjścia, musiał się odnaleźć w zaimprowizowanejroli. Dorociński podał mu rękę, Anka taktownie zaprosiła Daniela do ichstolika. Daniel usiadł, ale nawet piwa nie wypił do końca, biedaczek, tylkowymknął się po angielsku, czyli ukradkiem, co mało kto zauważył.
Po prostu, Daniel był i nagle zniknął.
Wszyscy skupieni byli na aktorze,dziewczyny się przymilały, by zrobić sobie z nim fotkę, choćby telefonemkomórkowym. Potem przeżywały tę chwilę, jak mrówka okres, zamieszczały fotki naFacebooku i Naszej Klasie, jakby chciały uwiecznić wiekopomne zdarzenie.
Założę się, że żadna z nich nie widziałaDorocińskiego, grającego w teatrze. Teatr, rzecz ulotna, dla wtajemniczonych,spektakl trwa dwie, trzy godziny i kończy się, a fotka to dowód obracania się wodpowiednich kręgach i posiadania ważnych znajomości, bez których światcelebrycki nie istnieje.
Od czasu Anki „osiemnastki” w Danielu cośpękło.
Jakby stracił pewność siebie.
Patrzył na nas, jakby wszędziewęszył spisek.
Mówił mniej, kontrolował uśmiech,nie wdzięczył się z byle powodu, a co najważniejsze, dokładnie się golił.
Ogólnie zmienił image z playboya nawykwintnisia. Mama powiedziałaby, że na dandysa. Oj, mamie by się Danielspodobał, szczególnie wówczas, kiedy robił takie niewinnie zdziwione, maślaneoczka, którym dałam się i ja omamić.
No, właśnie, dlaczego ja?
9 komentarzy
O Rrrany!!!? Pani Marto? My tu gadu-gadu a Sukienka skrojona?!! Rewelacja.Czekam na mozliwosc kupienia tej ksiazki z niecierpliwoscia!
pięknie napisane, ale faceci sa przereklamoani
Na pytanie: „Dlaczego ja?” jest czesto podawana odpowiedz taka, iz uczucia sa irracjonalne, nie maja wytlumaczenia; ale ja, jako sceptyczka z przekory, sadze, iz wytlumaczenia inne moga tez byc.”Dlaczego ja?” – och, jak czesto pada to pytanie. Czy rownie czesto zadaja je sobie mezczyzni ?????
Na pytanie: „Dlaczego ja?” jest czesto podawana odpowiedz taka, iz uczucia sa irracjonalne, nie maja wytlumaczenia; ale ja, jako sceptyczka z przekory, sadze, iz wytlumaczenia inne moga tez byc.”Dlaczego ja?” – och, jak czesto pada to pytanie. Czy rownie czesto zadaja je sobie mezczyzni ?????
Szanujmy uczucia innych…No właśnie. Czekam na tę premierę z niecierpliwością.A póki co : spokojnych, rodzinnych, pełnych miłości i weny Świąt Wielkanocnych.
Pani Urszulo,podzielam pani zdanie.Przeczytajmy najpierw ksiazke,a poki co zycze rowniez pelnych milosci Swiat Wielkanocnych.
Gratulacje! Wyrasta Pani na pierwszą grafomankę III RP. Jeszcze trochę pracy i się uda. Podpowiadam pierwsze zdania następnej powieści – Kobiety powinny być kobiece, a mężczyźni męscy. On był męski. Zbudowany jak Apollo, głęboki, niski głos i ani grama tłuszczu, same mięśnie.
Gratulacje! Wyrasta Pani na pierwszą grafomankę III RP. Jeszcze trochę pracy i się uda. Podpowiadam pierwsze zdania następnej powieści – Kobiety powinny być kobiece, a mężczyźni męscy. On był męski. Zbudowany jak Apollo, głęboki, niski głos i ani grama tłuszczu, same mięśnie.
Uczycielko, napisz sama, jak masz pomysł i wydaj, najlepiej w renomowanym wydawnictwie, byle nie własnym sumptem, bo tym się róznią grafomani od pisarzy, że sami płacą za wydanie ksiązki, byle tylko zobaczyc swoje nazwisko w druku. Aha! Powodzenia, sprzedaj caly nakład, Uczycielko Wszechwiedząca.