TARGI KSIĄŻKI w KRAKOWIE
5 listopada 2011, sobota
godz.13.30- 14.00 – stoisko wydawnictwa Akapit Press
godz. 15.00- 16.00, tamże, czyli Akapit Press
godz. 16.00 – 17.00, SPOTKANIE: sala seminaryjna nr 4,ORGANIZATOR: Biblioteka Śląska, prowadzenie: prof.dr hab. Krzysztof Kłosiński
godz. 17.00- 18.00 – stoisko Wydawnictwa Literackiego – podpisuję powieść „Zuzanna nie istnieje”.
To dzisiaj. Zapraszam.
O 10. 30 wyjeżdżam z domu z przyjaciółmi: Małgosią i Adasiem Rozewiczami. Bardzo mi z tego powodu dobrze, bo Kraków to jedyne miasto w Polsce, gdzie błądzę. Nie rozumiem tych stref parkowania: A-B-C. Jeśli uda mi się nawet wjechać na parking strzeżony i znaleźć tam miejsce za solidne złotówki, to przy wyjeździe znów błądzę i żaden GPS, ani Hołowczyc mi nie pomoże.
W nowej wersji mapy, pan Hołowczyc mnie zawsze pociesza: „Jesteś poza trasą, nie martw się, nowa będzie lepsza”. Ale ileż razy można tego wysłuchać?
Tych problemów nie mam w Poznaniu, Lublinie, Wrocławiu, nawet w Warszawie. Podobnie błądzę w Mysłowicach, Jaworznie i okolicach.
To miejsca, gdzie jest jeden wielki plac budowy. Może kiedyś będzie lepiej.
Jesień ciągle tak piękna jak w filmie „Piękny listopad, który widziałam 30 lat temu i ciągle pamiętam. Mój pies dziś sam w domu. Już czuje, że wyjeżdżam, nie odstępuje mnie na krok. Przyjdzie oczywiście córka z wnusiem, tzn, z synem, a moim wnusiem i zabiorą go na spacer.
Czytam „Zapachy miast” Dawida Rosenbauma. Po tomiku wierszy Zbigniewa Joachmiaka „Sezon lotów trwa”, jestem ciągle w zapachach, bo i ta poetycka książka była ich pełna.
8 komentarzy
Nie ufam GPS-om, potrafią wyprowadzić w pole, wpuścić w maliny, wywieźć w las, a nawet do stawu…
Witam Pani Marto,od roku jestem absolutną fanką Pani twórczości,toteż zapewne sobie Pani nie wyobraża jak się ucieszyłam,ujrzawszy,całkowicie przypadkiem zresztą,pisany przez Panią blog.Pamiętam,iż nazbyt przyzwyczajona do czytania już dorosłych książek, zniechęcona dość monotonną i nic nie wnoszącą literaturą młodzieżową pisaną przez amerykańskich autorów z lekkim popłochem poszukiwałam powieści na prezentację z języka polskiego obejmująca tematyke młodzieżową właśnie.Wówczas mama poleciła mi pierwszą książkę Pani autorstwa którą przeczytałąm – „magda.doc”. Oczywiście od razu się nią absolutnie zachwyciłam i „połknęłam”wręcz obie czesci jej kontynuacji.Potem przyszła pora na inne tytuły- 'Izę Anoreczkę” , „Kaśkę Podrywaczkę ” itd.,cóż tu będę wymieniać..dość,że obecnie postawiłam sobie za cel w dalszym ciągu zgłębiać Pani twórczość.Niesamowicie wzrusza mnie to,iż sama pochodząc z Katowic, mając kilkaset metrów do Parku Kościuszki z pewnym dziecinnym podnieceniem uśmiecham się,natrafiając na kolejne znane mi miejsce w którejś z Pańskich powieści.Myślę,że w pewnym sensie odzywa się tu we mnie jakaś regionalna tożsamość , gdyż uwielbiam,gdy umieszcza Pani akcję opowiadanych historii w tym własnie mieście.Myślę,że o wszechstronności Pani kunsztu pisarskiego świadczy również to,iż po poleceniu moim trzem najbliższym koleżankom Pani twóczości zyskałam sobie ich dozgonną wdzięczność za doradzenie Im przeczytania książek ukochanej teraz autorki.Ja również chciałam Pani szczerze podziękować , za wiele rzeczy : za to,że po przeczytaniu książki pt.”Zuzanna nie istnieje” polubiłam wreszcie swoje imię, które dotychczas uważałam za bezduszne,nowoczesne i generalnie beznadziejne w porównaniu do bardziej według” tamtejszej mnie”kobiecych imion( a przecież tak się myliłam,jego symbolika jest taka cudowna,mistyczna) ; za to,że również dzięki Pani polubiłam wreszcie swoje miasto, które (-co zapewne świadczy o pewnej zaściankowości,w ryzy której wówczas wpadłam)- uważałam za pozbawione wydarzeń kulturalnych i beznadziejne.To pani otworzyła mi oczy na nowe możliwości , sprawiła że poczęłam odkrywać również mniejsze teatry i bardziej niezależne kina(Światowid) na Śląsku,zaczęłam się cieszyć każda chwilą spędzoną w naszym uroczym parku…Wygląda na to ,że dzięki pani twórczości można się zatem zmienić dużą część swego światopoglądu 😉 , ale ja pragnę podziękować także za interesujące popołudnia spędzone z niesamowitymi powieściami,za wysmakowany,psychologicznie przenikliwy,kobiecy styl pisania przez Panią stosowany,za najpiękniejsze przedstawienie emocji,uczuć, miłości,jakie kiedykolwiek dane mi było zgłębić.Wchodząc na tego bloga,patrząc na przedstawiające piękną,spełnioną i inteligentną kobietę zdjęcia czuję podziw i szacunek również dla Pani jako osoby,nie tylko pisarki.Sama od dzieciństwa uwielbiam czytać,próbuję od jakiegoś czasu pisać, zawsze bowiem miałam ku temu ciągoty,ale za każdym razem,tworząc jakąś nowelkę czy opowiadanie, podwójnie zdaję sobie sprawę iż nie jest to takie proste,iż pisarstwo to również pewnego rodzaju rzemiosło,przeznaczone tylko dla tych najlepszych,wybranych: Pani właśnie taka jest ,toteż chciałam w tym liście,zbyt wylewnym może i chaotycznym wyrazić swoje uznanie i szacunek dla Pani.Przepraszam z góry za wszelkie powtórzenia wyrazów i błędy interpunkcyjne,ale jak już wcześniej wspominałam zdaję sobie sprawę ze swojej niedoskonałości i wciąż pracuję nad mym słownictwem i stylem,wiedząc,iż aby wyrazić to,co czuję w środku muszę opanować pewien warsztat pisarski,a do tego bardzo mi jeszcze daleko…na koniec dodam jeszcze, że jestem szczerze niezadowolona ,odkrywszy ten blog dopiero dziś-chętnie pojechałabym do Krakowa na opisane przez Pania warsztaty, niemniej nie zrażam się tym niefartem ,mając nadzieję iż zorganizuje Pani kiedyś coś podobnego w naszym rodzinnym mieście.Zatem pozdrawiam panią bardzo serdecznie,życząc zdrowia,szczęścia i dalszych sukcesów na drodze literackiej.P.S. Bardzo chciałabym zadać pani jeszcze jedno pytanie,mianowicie planuje może Pani napisanie kolejnej części kontynuacji „Magdy.doc”,tworzonej na podobieństwo „Pauliny w orbicie kotów”,niemniej skupiającej się na dalszych przeżyciach Magdy i Łukasza,opisywanych z Ich strony, codziennym życiu tej pary i odczuciach związanych z pozostawaniem w związku pięknym,ale trudniejszym przecież o tak dużą różnicę wieku?Wierzę że nie uzna Pani takiego pytania za bezczelność i ingerencję w pani twórczość,niemniej zastanawiając się ostatnio nad tą kwestią pomyślałam,iż mógłby to być kolejny pani osiągnięcie literackie…oczywiście nie mam na tyle pychy aby myśleć że wykorzysta Pani w jakikolwiek sposób pomysł nastoletniej czytelniczki,ale być może juz Pani nad takim czymś się zastanawiałą?Pozdrawiam ciepło raz jeszcze
Dziekuję za ten długi list, to miód na moje serce! Tak, od dawna myslę o napisaniu kontynuacji Magdy z punktu widzenia Magdy, czyli mamy licealistki Pauliny. Na razie jednak piszę coś calkiem innego. W czerwcu wyszła drukiem powiesc „Zuzanna nie istnieje” – polecam. Skoro mieszka Pani blisko, to juz teraz zapraszam na moje spotkanie autorskie 5 grudnia, Biblioteka nr 14, na Tysiącleciu. Pod okiem, na moim blogu, będzie dokładna informacja. Jesli Pani przyjedzie, proszę potem do mnie podjesc, abym wiedziala, ze to czytelniczka od tego długiego listu. Pozdrawiam serdecznie.
Och, Pani Marto to bardzo miłe,że tak wspaniała osoba jak pani zwraca się do mnie per „Pani” właśnie,ale ja mam niespełna 16 lat i czuję się tym wręcz zawstydzona 😉 .Niemniej to oczywiście moja wina,że nie zaznaczyłam w poprzednim liście mojego wieku.Chciałam Pani bardzo podziękować za zaproszenie na spotkanie autorskie 5 grudnia,na którym się oczywiście z radością pojawię.Dalej nie umiem wyjść z podziwu, iż tak uznana,wielka pisarka odpowiada na na swym blogu osobiście na listy swoich czytelników.Przecież tak wielu mniej nawet znanych artystów i literatów ignoruje kontakt ze swymi odbiorcami,wyłączając funkcję komentarzy pod tekstem ich autorstwa.Pani jest inna ,gdyż mimo tak ogromnych sukcesów pozostała Pani tzw.”normalną”, ciepłą, pełną pokory osobą,co jak sądzę świadczy o pani wielkości zarówno jako pisarza, jak i człowieka.Naprawdę,nie potrafię wyrazić tego innymi słowami ale,jak to na co dzień my, niwecząca nieraz język polski młodzież mówimy-OGROMNY SZACUN DLA PANI.Rozpisuję się jak zwykle nadmiernie,co stanowi moją zmorę przez całe szkolne życie 😉 , niemniej na koniec chciałam dodać , że powieść pt. „Zuzanna nie istnieje” czytałam właściwie od razu po wydaniu i to właśnie ona wpłynęła na to,iż wreszcie polubiłam swoje imię.Choć to właściwie i tak najmniejsza jej zasługa- nigdy bowiem dotychczas nie czytałąm tak cudownego studium psychologicznego postaci,jestem tą ksiązką absolutnie zachwycona, myślę też że ona właśnie świadczy o Pani wszechstronności i umiejętności odnalezienia się w kążdym gatunku-zarówno literaturze mlodzieżowej,jak i tej przeznaczonej dla dorosłych.Mam jeszcze jedno pytanie:o której odbędzie się to spotkanie 5 grudnia w bibliotece na Tysiącleciu? dziękuję ogromnie za odpowiedź i jeszcze raz przesyłam najserdeczniejsze pozdrowienia
Dziekuję za mile slowa. Odpisuję, choć nie zawsze nadążam. I nie zawsze mam co powiedziec. Jesli rzomowa toczy się pomiędzy komentatorami, to się nie wtrącam. 5 grudnia – Biblioteka nr 14, osiedle Tysiaclecia, ul. Piastów 20, godz. 18.00. Pozdrawiam.PS. Zaproszenia są zawsze „pod okiem”, po prawej stronie bloga.
dziękuję bardzo , moja nieuważność zawiniła;)) zatem do zobaczenia,pani Marto 5 grudnia i pozdrawiam serdecznie 😉
Marto To my dziekujemy, za wspaniale, spedzony czas, z Wami.
Zapraszam do mnie http://www.bezgrosza.blog.onet.pl