Marta Fox
Miłośnie
Januszkowi oczywiście
Miłość nie mieści się we mnie
czasem nawet kipi
więc trochę tobie jej dam
abyś wina utoczył i krwi
gwiazdę zerwał dla mnie
kafel z pieca wyłupał
rosół ugotował przedni
głowę nie tylko w chmurach nosił
smokowi odciął siedem głów
przez rzekę mnie przeniósł iprzez próg
i rozrzucił me prochy
z wieżowca Montparnasse
kiedy się spalę by nie więdnąć wczas
sierpień 2011
2 komentarze
Witam Pani Marto kochana,skromnie o wierszu poniewaz jest dedykowany.Piekny wiersz. Ilez znaczy „slowo” ubarwione miloscia,wyplywajace z serca.Duzo polskosci w nim.Piekny Pani Marto,piekny. Pozdrawiam goraco.
Jak miło, ściskam serdecznie, dziękuję.