Hochsztapler Schmitt
Prześmieszny wywiad zErikiem-Emmanuelem Schmittem w Wysokich Obcasach (nr 35, 2010, rozmawiałaKamila Staszak).
Fragment:
„– Jak pan reaguje, kiedy porównuje się pana z Paulo Coelho?
To brzydkie pytanie.
– Obraża się pan?
Tak.
– Dlaczego?
Kiedy czytam jego utwory, nie widzę pracy literackiej. Sąjednowymiarowe i jednowarstwowe. Ja nie mam ochoty spłaszczać rzeczywistości,aby stała się bardziej przystępna.”
I kto to mówi? Kto ocenia w ten sposób kolegę po fachu?
Jeśli się oburzam na te wypowiedzi, to nie po to, by ferować swojewyroki. Jeśli pisarz znajduje czytelników i to aż tylu, to znaczy, żeczytelnicy potrzebują takiego pisania. Oburza mnie natomiast coś innego.
Kiedy dziennikarka pyta autora o lektury i inspiracje,Schmitt wymienia różnych pisarzy, ale ani miauknie o Romain Gary`m i jegodrugim wcieleniu Emilu Ajarze (pseudonim), a przecież to jemu zawdzięczabohaterów „Pana Ibrahima….”.
Schmitt posłużył się bohaterami, wątkamisytuacyjnymi i klimatem powieści Emila Ajara „Życie przed sobą” istworzył krótką i płaską opowieść o Momo i Ibrahimie ( u Ajara „odpowiednikIbrahima to Hamil)..
U Ajara jest Momo i pan Hamil, mędrzec, myśliciel,który mówi m.in., że „białe to jest często czarne, co się ukrywa, a czarne tobiałe, co się dało nabrać”.
Powieść „Życie przed sobą”, która narobiławiele hałasu w roku 1975 (Nagroda Goncourtów) jest historią małego Momo i jegoopiekunki, pani Rozy, starej eks-prostytutki, polskiej Żydówki. To mądra igłęboka powieść, napisana zabawnym językiem,ponieważ narratorem jest chłopiec, poznający świat z perspektywy specyficznegośrodowiska.
Na pierwszy rzut oka historia tajest szokująca, ale po głębszej refleksji zdumiewa swoim podejściem doczłowieka. Ajar potępia rasizm, nienawiść, pogardę i obojętność wobec niedoliludzkiej, broni prawa do śmierci, uczy, że nie można żyć bez miłości.
Przejmującą kreację pani Rozy, którauważała, że „niekoniecznie trzeba mieć powody, aby się bać”,stworzyła w filmowej adaptacji tej powieści – Simone Signoret .„Życie przedsobą” nazwano w „Le Monde” „Nędznikami” naszego stulecia.
Ajar odmówił przyjęcia nagrody,nie ujawnił się.
Tożsamość Émile’a Ajara zostałaujawniona dopiero po samobójczej śmierci Romain Gary`ego w roku 1980. W wydanej pośmiertnie książce „Życie i śmierć Emila Ajara” autorprzyznaje, że jest Romainem Gary`m, który już w 1956 roku otrzymał NagrodęGoncourtów za „Korzenie nieba”. Dlaczego zdecydował się na tę mistyfikację?
O „sobowtórze” pisarza wiedziałoniewiele osób. Wszyscy dotrzymali tajemnicy. Gary tłumaczy w testamencie, żemęczył go wizerunek siebie samego-znanego pisarza. Zapragnął zacząć od nowa istać się kimś innym. Udało mu się narodzić po raz drugi, dzięki czemu „miałwspaniałą zabawę”.
Od tamtego czasu rozmyślam nad profesjonalizmem krytyki, która nie byław stanie rozszyfrować mistyfikacji, przyznając po raz drugi nagrodę Goncourtówpseudonimowi Emile Ajar, mimo wielu podobieństw, nie tylko stylistycznych,ale przede wszystkim w sferzewrażliwości i konwencji powieściowych. Samobójstwo pisarza w tym kontekście byćmoże było wyrazem załamania się jegowiary w sens literatury, twórczości w warunkach, gdzie wartość podlega takłatwo mistyfikacji, a mistyfikacja w połączeniu z ignorancją tworzyć zaczynająsystem lustrzanych odbić, w którym pewnie już nie warto żyć, zwłaszczawówczas, kiedy wartość traktuje siępoważnie.
I oto historiazatacza koło.
Pojawia się Schmitt, który postanowił wykorzystać Ajara (Gary`ego).
Oczomnie wierzyłam, że można podkraść pomysł, zbudować na nim rzecz do Ajara się nieumywającą i w dodatku odnieść sukces kasowy.
PrzeszukałamInternet z nadzieją, że może sam Schmitt przyznał się do inspiracji powieściąAjara. Nie znalazłam śladu. Szukałam opracowań z nadzieją, że któryś z krytyków o tym już napisał. Nigdzie śladu.
Wszędziesame zachwyty Schmittem.
Czy potrzeba zaledwie 35. lat, by zapomnieć o książce, którą przeżywali w latach70-tych wszyscy interesujący się literaturą?
Chciałabym się mylić.
Między Ajarem ( Gary`m) a Schmittem różnica jest taka jakmiędzy Coelho a Krishnamurtim.
MilenaRachid Chehab zainteresowała siętym problemem i napisała artykuł „Pierwszorzędny pisarz drugorzędny”, drukowany w„Przekroju” nr 10/ 2010, w którym dziennikarka cytuje miedzy innymi mojąwypowiedź. A po niej pisze tak:
„Gdy pytam o sprawę pisarza, mówi tylko: – Romain Gary byłbardzo ważny, gdy odkrywałem swoją miłość do literatury. Jest dla mnieprzykładem pisania w stylu wolnym od akademizmu. Mówi językiempopularnym, potocznym, ale bez popadania w żargon, i ma odwagęokazywać uczuciowość i delikatność.”
Awięc jednak pada to nazwisko, ale żadnego powiązania z własnym pisaniem! Stądmoja złość. U nas też jest pisarz, który kontynuuje losy Pana Samochodzika,pisząc własne książki, ale przyznaje się do inspiracji.
2 komentarze
Robiłam sondaz wsrod moich znajomych ( wiek 22- 37 kat). Spośród 15 osob czytających tylko 2 wiedzialy o Emilu Ajarze. Wszyscy o Schmitcie. Co ciekawe – Schmitt był im znany z tego, ze jest znany, bo nic nie czytaly. Jedna tylko oglądała spektakl na podstawie „Oskara i pani Róży.
Wszystkiego jest za duzo: informacji, ksiązek. I dlatego nikt nad niczym nie panuje, a jeden drugiemu podkrada.