I kogóż ja wypatruję na paryskiej ulicy?
Pojechałam do Paryża, by pobyć w innych klimatach, oderwać się od pracowitej codzienności, włóczyć się bez celu i w celu. by milczeć, oglądać obrazy, rzeźby, Sekwanę, odkrywać nieznane uliczki.
W jakimś sensie także by zatopić się we własnych myślach i specyficznej samotności. Swoją specyficzną samotność potrafię dzielić tylko z tym, kogo wypatrywałam, stojąc obok kościoła Świętej Trójcy:
Oto i on, Stary Hipis Kochany.
1 komentarz
Wszyscy kochamy Januszka:)