Inne

Przeżycia piwniczne i inne

     Jestemdzieckiem „piwnicznym”. Ci, którzy czytali moją „Ritę”, wiedzą, co mam namyśli. Dlatego nie cierpię piwnic. Czy wiecie, że nigdy w życiu nie byłam wpiwnicy, która przynależy do mojego mieszkania? A w obecnym mieszkaniu ( dużadziupla na V piętrze) mieszkam już ponad 18 lat. Kiedyś ojciec moichdziewczynek w tej piwnicy wywoływał zdjęcia czarno-białe, trzymał różnenarzędzia,  a także baniak z winemwłasnej produkcji, wedle receptury dziadka Michała. Od czasu, kiedy złodziejepołakomili się na baniak, zostawiwszy narzędzia, zniechęcił się do piwnicy.Niedawno przyszedł jakiś majster ze spółdzielni mieszkaniowej, przyniósł miklucze do piwnicy i prawie nakazał z niej korzystać. Powiedziałam mu, że nawetwołami mnie tam nie zaciągnie. Ale Janusz poszedł, zobaczył, powiedział, żepiwnica fajna i ją zagospodaruje. Minęło kilka tygodni, a on jakoś się nie kwapi,więc i ja nic nie mówię, choć nie miałabym nic przeciwko, by opróżnił swójpokój z niepotrzebnych szpargałów.

     Nagrodyliterackie w Kędzierzynie wręczone. Mam nadzieję, że w „przemówienie odjurorki” było krótkie i smaczne. Potem nastąpiła uczta duchowa, czyli koncertAnny Szałapak z Piwnicy pod Baranami. Wzruszyłam się nieprzytomnie – niepowiem, przy której pieśni najbardziej. Szałapak ma głos kryształowy, śpiewaprzednią poezję, ale to wszystko nic. Wzruszenie miało źródła we wspomnieniach,w czasach, kiedy to jeździłam do krakowskiej piwnicy, uciekając odcodzienności, kiedy to w uniesieniu pochłaniałam tamte artystowskie klimaty,rozmawiałam z Piotrem Skrzyneckim, bo on z każdym rozmawiał. Ileż energiizużywałam, by pojechać, by tam spędzić noc, wracać porannym pociągiem, zaczynaćdzień bez godziny snu. Ale co tam, młodość musi szaleć. Szkoda tylko, żepozwalałam sobie na te szaleństwa z wyrzutami sumienia, że tyle wysiłkumusiałam włożyć w to, bym mogła uciec na tę jedną noc w roku.

     No,nic….nic…w każdym bądź razie słuchałam Szałapak i siłą woli powstrzymywałamłzy, miałam ochotę poryczeć sobie na głos, ale tylko w kinie pozwalam sobie natakie ekstrawagancje.

     Pokoncercie był bankiet, a jakże. Nie wiem, czy byłam głodna, ale na pewnopodekscytowana, więc chciałam zabić ekscytację jedzeniem i położyłam sobie natalerzyku galaretkę z kurczaka, z marchewką i groszkiem. Nie dane mi byłojednak zjeść  spokojnie, bo ciągle ktośmnie o coś pytał, a jak tu gadać z galaretką w gębie. Kiedy podnosiłam ostatnikęs, wpadł mi zielony groszek za dekolt. No i jak go tu wygrzebać? ElaDziewońska stwierdziła, że mam danie na wynos. Groszku pozbyłam się dopiero wdomu – zaklinował się pomiędzy….no, nie powiem gdzie.

     Dziśprowadzę spotkanie z Danielem Passentem. Jeśli będzie taki upał, jak jestteraz, w nocy wypiję Martini na balkonie, przy nowym drewnianym stoliku.

in / 1707 Views

10 komentarzy

  • ~Gosiunia 14 maja 2007 at 18:13

    Troche nie na temat ale musze sie pochwalić ze przeczytałam Magde.Doc w dwa dni nie całe nawet 😉 bardzo fajna książka… fajna to jest za małe słowo na jej określenie… cudowna ;P teraz musze poszukac gdzieś w bibliotece Pauliny.Doc … Pani Marto oby tak dalej 😉 Podkreślam że to moja pierwsza Pani książka którą przeczytałam ale napewno nie ostatnia 😉

    Reply
    • Marta 16 maja 2007 at 15:25

      O, to świetnie. Mam nadzieję, ze i ta druga Cię nie zawiedzie. Pozdrawiam.

      Reply
  • ~Monika 15 maja 2007 at 08:32

    wczoraj byłam na filmie ,,Wolność jest darem Boga” Cezarego Ciszewskiego. Jest on reżyserem , operatorem i głównym bohaterem dokumentu. później było spotkanie z nim i muszę przyznać, że to bardzo mądry człowiek, niestety po przejściach. Gdyby miała Pani kiedyś okazję zobaczyć ten film to bardzo go polecam:) Na razie wyślę link co do tego dokumentu:http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/4221667. A widzę, że u Pani wszystko OK:) Śmieszna była ta wpadka z groszkiem;) no ale każdemu może się zdarzyć. Jestem ciekawa czy piła Pani martini w nocy bo u mnie była straszna burza w nocy:/Pozdrawiam:)!

    Reply
    • Marta 16 maja 2007 at 15:26

      Zaraz sobie wejdę na tę stronę i poczytam. Martini piłam, bo u nas było ciepło i mogłam siedziec wieczorem na balkonie i odpocząc po emocjonujacym spotkaniu. Pozdrawiam.

      Reply
  • ~ellubis 16 maja 2007 at 07:34

    witaj, Marto, zaczęłam pisać komentarz, ale tak mi się zaczął rozrastać, jak kaszka warzona w za małym garnku, patrzę, kipi z ramek ;), przeniosłam go więc na Parnas a tu tylko pozdrawiam 🙂

    Reply
    • Marta 16 maja 2007 at 15:27

      O…ooo, zaraz poczytam, Elu. Sciskam Cię.

      Reply
  • ~halina 16 maja 2007 at 09:01

    Pani Marto! Mamy pilną potrzebę bezpośredniego kontaktu z Panią (tel, e-mail). Pozdrawiamy z Będzina. http://www.dzieciombedzina.info/

    Reply
  • karolina161@vp.pl 16 maja 2007 at 21:43

    Hey Ciekawy Blog, Podoba Mi Się… Jeśli Masz Ochote To Wejdz Do Mnie Może Cie Coś Zaciekawi —> http://www.life-brutal.blog.onet.pl <--- Licze na Komcia - Pozdrawiam Cieplutko papa Buziaczki ;*

    Reply
    • ~n-n 16 maja 2007 at 22:00

      hehehe. nie ma to jak bezprośredniość 🙂

      Reply

    Napisz swoją opinię

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.