Inne

Krysia Bochenek – biegnąca za swoimi rękoma

Krysia Bochenek

Biegnąca za swoimi rękoma

 

Znałam ją 20 lat.

Zapraszała mnie do swoich audycjiradiowych i telewizyjnych. Robiła ze mną wywiad o zdrowiu: jest zamieszczony namojej stronie internetowej www.martafox.pl

Pod klawiszem „wywiady”, polewej.

Na szczęście, nie musiałam prosićo to, by mi pomogła w sprawach zdrowotnych, ale wiem, że gdybym poprosiła,zrobiłaby to, bo wszystkim pomagała.

Przed laty, przy okazji wydaniatomiku poetyckiego, przyjęła zaproszenie na prywatną promocję do mojego domu.Przyszła z bukietem kwiatów, siedziała krótko, bo zawsze była w biegu. I jakbypółobecna.

Kiedyś jechałam z nią do Warszawy(zaprosiła mnie do udziału w programie telewizyjnym, który prowadziła z IwonąSchymallą). Jechałyśmy jej prywatnym samochodem, ale zawoził nas wynajętykierowca. Krysia siedziała z tyłu, przygotowywała się. Od czasu do czasuwłączała się do rozmowy. Po programie wracałyśmy pociągiem.

Już niby rozprężona, ale myślami wprzygotowaniach do przyjęcia, które wydawała nazajutrz, w ogrodzie. Część dańprzyrządzała osobiście, mówiła, że to dla niej wielki odpoczynek.

Była maksymalistką. Zorganizowana,zapięta. Wszystko skrupulatnie planowała.

Powiedziałam, że za dużo bierzena swoje barki. Powinna zwolnić.

– W tym zawodzie to nie takieproste – roześmiała się.

Po raz kolejny ucieszyłam się, żezrezygnowałam z zawodu dziennikarki. A przecież marzyłam o przypisaniu dokonkretnej gazety, redakcji i walczyłam o pełny etat, którego nigdy niedostałam.

– W Warszawie byłabyś gwiazdą –powiedziała Krystyna.

– Krysiu, nie żartuj, gwiazdą tojestem na prowincji.

– Gdybyś mieszkała w Warszawie,byłabyś zapraszana do wielu programów, wiem, co mówię, jesteś medialna, a tosłowo dzisiaj to wytrych do popularności. Ale też spalałabyś się, oczekująctelefonów, jeśli te by nie dzwoniły za często. Spalałabyś się w tym oczekiwaniu,jak…( i tu wymieniła kilka nazwisk).

– Dla ciebie będzie lepiej,jak zostaniesz w ciszy, wtedy będziesz żyła jak prawdziwa pisarka.

Czym dłużej żyję, tym bardziejwiem, jak bardzo potrzebna pisarzowi jest cisza i samotność.

Od czasu, kiedy weszła w politykęwidywałam ją tylko w mniej lub bardziej oficjalnych sytuacjach.

Wręczyła mi medal Zasłużony dlaKultury Polskiej.

 Pisałam scenariusz charytatywnej imprezy „Paradabajek”, która się odbyła w katowickim Spodku. Tam się spotkałyśmy, na lodowisku.

Krysia była jak ta kobieta zwiersza Anne Sexton, która biegnie za swoimi rękoma i nie może ich dogonić.

BYŁA. Czas przeszły dokonany,Krysiu.

in / 847 Views

1 komentarz

  • ~Jana 15 kwietnia 2010 at 00:10

    W Krefeld opłakuje ją Ula, Irena mówiła mi dzisiaj, że cały czas płacze, były przyjaciółkami.

    Reply
  • Napisz swoją opinię

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.