Dziennik lektur

Z cyklu: Jeden wiersz dziennie. Sydonia von Borck

Z cyklu: Jeden wiersz dziennie. Sydonia von Borck

Marta Fox. Sydonia von Borck

Sydonia von Borck

W trzeszczącym wózku z przewiązanymi oczami

w drodze do izby tortur

czesała jasne włosy i wplatała w nie

czarny bez

żeglarze jak zwykle się spoźniali

Śmierć jak miłość spadla na nią

znienacka

Wtedy noc rozgorzała płomieniem stosu

jęzory ognia lizały jej stopy

dym wgryzał się w oczy oszalał w jej włosach

poczuła wielkość swojego fizycznego istnienia

Ręce wyfruwały z płomieni  i każdy palec

uczestniczył w życiu jak w sakramentach

– Gdzie jest twój kot Chim i pies Jurgen –

pytali oprawcy Sydonię Borck krwi szlacheckiej

 – Nie wiem gdzie są teraz  – zdążyła wyszeptać –

znajdźcie moją wspólniczkę Martę

na torturach odpowie na pewno

 

 

 

 

 

in / 628 Views

Brak komentarzy

Napisz swoją opinię

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.