Po tragicznej śmierci niekochanej (?) żony Dawid zostaje z 8-letnim synkiem. Wyruszają w świat, by „zagubić się w Nieznanym”.
Już dawno nie zdarzyło mi się, by powieść tak mnie poniosła. Celowo ją odkładałam, przerywałam czytanie, by się ogarnąć w środku. By odpowiedzieć sobie na mnożące się pytania. A tu każda odpowiedź, stawała się kolejnym pytaniem. Złość ustępowała irytacji, ta zamieniała się w żałość, która wzbudzała ból, bo czynione konkretyzacje stawały się jeszcze bardziej szczypiące. Bywało, ze poskramiałam łzy, choć przecież beksą nie jestem, bo mama nauczyła mnie dzielności, niestety – myślę czasami.
I jak to u Czechów bywa, nie wstydzą się mówić o swojej seksualności. A mówią o tym tak zwyczajnie, jakby jedli kromkę świeżego chleba z masłem. Powieść polecił mi Wojciech Tochman. Kupiłam ją na targach w zeszłym roku i dopiero teraz przeczytałam. I rozumiem już, dlaczego właśnie teraz. Bo dobre książki czekają na swój moment. Dziękuję, Wojtku.
Martin Vopenka, Podróżowanie z Beniaminem, z czeskiego przełożyła Elżbieta Zimna. Wydawnictwo: Instytut Reportażu. Dowody na istnienie.Warszawa 2016.
Brak komentarzy