Śnił mi się sernik wiedeński. Konkretny sernik, ten, który jadłam w 1996 roku (o, matko!) w motelu pod Bydgoszczą. Byłam początkującą pisarką. Przyjechałam na spotkania autorskie. Nie mogłam zasnąć, więc zeszłam na dół do kawiarni hotelowej, by poczytać wśród ludzi, przy herbacie. Nie było nikogo, prócz barmana.
W chwilę potem przyszedł mężczyzna w moim wieku, zamówił piwo i nie pytając o zgodę, przysiadł się do mojego stolika. Opowiedział kawałek życia, w którym leitmotivem było „moja żona mnie nie rozumie”. Bardzo chciał, abym się z nim napiła. Odmówiłam zdecydowanie.
– Na na co pani ma ochotę ? – zapytał filuternie.
– Na wiedeński sernik – powiedziałam, zaskakując samą siebie.
Pan zatelefonował gdzieś i za 10 minut przyszedł umyślny, przynosząc świeżuteńki sernik, cały, w pudełku, w jaki pakuje się torty. Myślałam, że śnię. Zjadłam, pyszności. Podziękowałam. Poszłam spać. Mężczyzna nie zatrzymywał mnie, miał w sobie dużo alkoholu, który podziałał na niego sennie. Przy śniadaniu barman przyniósł mi całą resztę sernika.
– To dla pani– powiedział – koniecznie musi pani zabrać ze sobą, miałem tego dopilnować.
Pointa: Fundator sernika okazał się być znanym w miejscowości cukiernikiem.
Codziennik
7 komentarzy
Cudna opowieść!
Witam. Jestem wielką fanką Pani książek. Zakochałam się w jedej- Karolina XL i Karolina XLzakochana. Mam pytanie. Dręczy mnie to po przeczytaniu tych książek. Co będzie dalej z Karolinąmi Szczurkiem-Kamilem? Czy będą razem? Czy ojciec Kamila przestanie pić?
PS. Ma Pani na myśli napisanie dalszych przygód Karoliny?
Olu, odpowiedziałam Ci na FB.
Witam. Jestem wielką fanką Pani książek. Zakochałam się w jedej- Karolina XL i Karolina XLzakochana. Mam pytanie. Dręczy mnie to po przeczytaniu tych książek. Co będzie dalej z Karoliną i Szczurkiem-Kamilem? Czy będą razem? Czy ojciec Kamila przestanie pić?
PS. Ma Pani na myśli napisanie dalszych przygód Karoliny?
Opowieść jak z bajki!! Taki sernik to pychotka.Pozdrawiam serdecznie i umajonych chwil życzę.
Witam!
Powiem tyle. Ostatnio narządziła Pani w moim domu tyle zamieszania, że nie omieszkałem napisać właśnie tu i teraz. Już zmierzam do sedna sprawy. Otóż kilka dni temu, po powrocie z wakacji u babci: mój syn odkrył w szufladzie swojego biurka Pani książkę: „Przybij Piątkę”.
Z czystej ciekawości zaczął czytać i po kilku stronach przychodzi do mnie i żony i pyta:
– Skąd jest ta książka? Znalazłem ją w swoim biurku.
Spojrzeliśmy na siebie z wielkim zdziwieniem. Nikt w domu nie kojarzył tej akurat książki.
Syn czytał dalej. Za każdym razem odkrywał tyle podobieństw głównego bohatera Pawełka do siebie, że za każdym razem dzielił się nimi z nami.
Do chwili obecnej nie dajemy wiary. Proszę mi wierzyć – zgadza się bardzo dużo. Dlatego stworzyliśmy kilka teorii:
1. Przypadek – kto nie wierzy w przypadek, musi się liczyć z tym że to jednak był przypadek.
2. Wzorowała się Pani kimś sobie znanym – byłby to dla syna niewątpliwie duchowy bliźniak.
3. Bohater i jego przygody są tyko i wyłącznie wytworem Pani wyobraźni.
Wszystkie opcje są niezwykle ciekawe i liczę na to że uchyli Pani rąbka tajemnicy jeżeli chodzi o powyższe hipotezy.
Osobiście nie mogłem się powstrzymać żeby również książkę przeczytać. To spowodowało, że postanowiliśmy zacząć przygodę z Pani książkami. Myślę, że dobrze trafiliśmy. Dodatkowo spojrzałem dziasiaj na Pani stronę i tego bloga. Historią sernika wiedeńskiego koniecznie musi zainteresować się Woody Allen 🙂
Pozdrawiamy serdecznie!
Nowi wielbiciele
To teraz ja mam o czym myśleć! Pawełek to imię mojego 11-letniego wnuka. Kiedy pisałam tę historyjkę, miał lat 8. Wiosną ukazała się dalsza część historii, z Nikolą w roli głównej, tytuł: Zielona Nikola. Oczywiście są tam także inni bohaterowie z poprzedniej, więc i Pawełek z bratem Adasiem. Część wydarzeń jest oczywiście fikcją, ale sylwetki Pawła i Adasia wzorowałam na moich wnukach. Bardzo mnie cieszy, że mój Pawełek ma duchowego bliźniaka. Może się kiedyś poznają. Serdecznie pozdrawiam.