Codziennik

O czym nie napisać?

O czym by tu nie napisać, rozmyślam często. I na myśleniu się kończy.
Nie chcę o spotkaniu ze Szczepanem Twardochem, które prowadziłam w katowickiej bibliotece, bo redaguję z nim wywiad, więc po co się powtarzać. Nie chcę o spotkaniu z moją niemiecką siostrą, bo to zbyt prywatne. Ale mogłabym o tym, co widziałam w Muenster, w Werne, w pałacu na wodzie w Nordkirchen. Nie chcę o spotkaniu autorskim w Ostravie, bo choć minęły od niego zaledwie dwa tygodnie, to wydaje mi się, jakby co najmniej dwa miesiące. Wtedy było zimno, padał deszcz, magnolie rozkwitały, a dziś przekwitają. Jeśli się czegoś nie zapisze na gorąco, emocje stają się letnie, a chciałoby się tylko o tym, co gorące.

Mogłabym o odkurzaczu, który się zepsuł, bo okres gwarancji właśnie minął, ale lepiej o nowym, bardzo zmyślnym, ale to bynajmniej nie jest intrygujący temat, a formy wymyślać mi się dopiero nie chce, lepiej sobie w tym czasie popatrzeć na kwitnący bez.

Nie chcę o tym, co śniłam dziś nieustająco, powracająco, nawet po trzykrotnym przebudzeniu, bo kogo obchodzą moje koszmary. Ani o tym, na kogo będę głosować, bo nie upolityczniam swojego bloga.
Nie będę pisać, gdzie w maju spotkam się z Czytelnikami, bo właśnie zaktualizowałam swoją stronę internetową i jeśli kto ciekaw, może zajrzeć pod klawisz „spotkania autorskie”.

Nie będę się chwalić, jak dobrze sprzedaje się moja najnowsza powieść „Zakochaj się, mamo”, ani jak ciekawe ma recenzje, bo od tego jest Facebook, który „lansem” stoi. Nie zdradzę też, który z seriali oglądam, bo miałam nadzieję, że do tego nie dojdzie, a jednak moja ulubiona aktorka młodego pokolenia zawładnęła mną na tyle, że czekam na kolejny odcinek i choć wiem, jak to się skończyć musi, to i tak mnie ciągnie, by na jej krasę popatrzeć.

Ani o wnukach nie napiszę, że są wspaniałe, bo to się rozumie samo przez się. Ani o córkach, że cudowne, mądre i coraz starsze, bo to też oczywista oczywistość. Ani o Januszku, że kochany, bo przecież na stare lata człowiek się raczej nie zmienia. To tylko w młodości bywa, że jak się ożeni, to się odmieni.

Napiszę tylko, choć to zapewne banał jest, że życie jest piękne, i zielone, i pachnące, i intrygujące. I oby jeszcze trwało, i oby się uśmiechało, i oby nie bolało za bardzo, nie zgrzytało.

in / 1300 Views

1 komentarz

  • ~Ewa 6 maja 2015 at 23:08

    Nie napiszę, że cieszę się, że na ten blog trafiłam. Nie napiszę, że do końca nie wiem, o czym w komentarzu napisać. Nie napiszę, że czytając o tym, o czym Pani nie napisze, dowiedziałam się, o czym by Pani napisać mogła. Nie napiszę też, że pewnie jeszcze tu zajrzę. Napiszę jedynie, że też chciałabym, aby życie trwało.

    Reply
  • Napisz swoją opinię

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.