Marta Fox
103 list Edith Stein do Romana Ingardena
Drogi Panie Ingarden
mój dobry nielitościwy Pan który wciąż jest mym Bogiem
wysłał mnie do miejsca gdzie śmierć jak kret ryje swe korytarze
On wiedział co czyni więc przyjmuję swój ostatni szaniec
patrząc jak czas porzuca minuty i usycha złotymi liśćmi
On wiedział co czyni nigdy w to nie wątpiłam
i wierzyłam że wszystko może być drzwiami – ta ściana
ta komora ta cela także Myślę że taka wiara była również
w człowieku którego imię poznałam zamiast oczu bo pamięć
o nim błąka się tutaj wszędzie Od tej chwili ten człowiek
Maksymilian jest we mnie oddycha i boi się razem ze mną
Teraz u kresu mojej drogi wiem mniej niż kiedykolwiek
więc piszę do Pana by podzielić się pytaniami jak okruchami chleba
Czym była jego wolność czy wyborem terminu śmierci
Czym była jego szlachetność czy tylko odwagą czy pogardą
czy też godnością która nie ustępuje wielkości bogów
Cz jego życie uzyskało sens którego śmierć
nie może mu odebrać Czy twarz miał jak kamienny ołtarz
gdy żegnał się z tym światem ciemnością celi i miejscem
zbrodni Jak uciekał do światła które stało się Światłością
Wiekuistą gdzie już nie śpiewały ani deszcze ani zegary
a wszystko zaludniło się skrzydłami aniołów i zapachniało
tęczą po burzy i listkami brzeziny
A może wypił swój kielich żywota do dna w pośpiechu
i pobożności jak Jan z Parmy i nagle stał się świetlany
jak słońce Drogi Panie Ingarden czy piękno które pomaga
żyć pomaga także umierać Jak umierać by umieranie
było życiem w śmierci
3 maja 1994 roku, w Katowicach
PS. Edith Stein napisała do R. Ingardena 102 listy. Ja napisałam w jej imieniu 103. Dotyczy Maksymiliana Kolbe, który zmarł 14 sierpnia 1941 roku w Auschwitz.
3 komentarze
Edith Stein została zagazowana; czy wiedziała, że w komorze zamiast orzeźwiającej kąpieli po długiej podróży czeka Ją śmierć w męczarniach? Oszustwo, któremu zostali poddani ludzie wprowadzani do komór, rzekomo aby wziąć prysznic. Norman Mailer sporo miejsca poświęca właśnie oszustwu w tej kwestii, w „On God”, są to rozmowy przeprowadzone ze znajomym, profesorem. Edyta Stein miała pragnienie ofiarowania swego życia za swój naród. Hanna Krall pisała o tej ofierze (i o ofiefze Simone Weil), że naiwne to, bo Bóg lekką ręką dostał ofiarę z 6 milionów Żydów.
Piękny list! Pani Marto – jesteś o pani, mistrzynią słowa wymyślonego i spisanego! Takie teksty mogę czytać bez końca!
Pozdrawiam serdecznie!
wiesz, Marteczko, o twórczości Edith pisałem magisterkę..
przytulam 🙂