Czy ateiści idą do nieba?
To nie będą eschatologicznerozważania.
To tylko krótka refleksja popochówku Poetki, Wisławy Szymborskiej.
Piękna śmierć, we śnie, wewłasnym łóżku.
Przed śmiercią zapięte sprawy,wydane dyspozycje, testament.
Piękna Kobieta, mądra, odważna, konsekwentna.
Zgodnie z wolą Poetki,uroczystość była świecka.
Pożegnanie przy śpiewie Elli Fitzgerald.
Sekretarz Noblistki wzruszył przemówieniem.
Powiedział:
„Ciekawe co Pani terazrobi. Zakładała Pani, że w wersji pesymistycznej będzie Pani siedzieć gdzieśprzy stoliczku i pisać dedykacje. A w wersji optymistycznej? No, cóż, w niebiejest podobno Pani ulubiona Ella Fitzgerald, więc pewnie słucha jej Pani teraz,paląc papierosa i pijąc kawę”.
Dlaczego tak trudno pogodzić się,że Poetkę, która była ateistką, po śmierci czeka NIC?
Rozumiem, to metafora osładzająca doczesność.
Rozumiem,wierzący chcą wierzyć, że ateiści, ci prawi, dobrzy, dostaną się donieba.
Ale przecież nie ma nic gorszego dlaateisty, jak życzyć mu wiecznego życia.
Luksus Nicości na tym polega, żeNIC oznacza wieczny odpoczynek.
Oznacza prawdziwy NIEBYT, a nie radosną iharmonijną wegetację, wśród pięknych tego świata.
Spokój ateisty polega na tym, bynie mieć duszy, która każe cierpieć. Śmierć jest śmiercią.
Jest śmiercią, jestśmiercią, jak róża jest różą, jest różą.
Śmierć jest końcem.
I innegokońca już nie będzie.
Wisława Szymborska JEST mojąukochaną poetką.
Dlatego życzę jej najlepiej.
Będzie tak długo żyła, pókibędziemy czytać jej wiersze.
19 komentarzy
Pani Marto, jak każdy post na Pańskim blogu tak i ten jest wartościowy, pisany piękną polszczyzną, zawierający jakąś ważną prawdę o życiu, którą – czytając go, starając się go zrozumieć – wierny czytelnik przyswaja. Ale ten konkretny właśnie napawa mnie smutkiem, żalem który – zdaję sobie z tego sprawę – muszę przeżyć aby się POGODZIĆ ZE ŚMIERCIĄ – CHOĆ WYDAWAŁO MI SIĘ, ŻE JUŻ TO ZROBIŁAM. Mimo dość młodego wieku już od jakiegoś czasu niestety przestałam wierzyć. Uciekłam w agnostycyzm – to takie proste, daje możliwość kreowania do pewnego stopnia”swojej” religii, filozofii… Gdy rozmawiam z kimś o „Niebie”, odpowiadam że „na pewno coś tam jest, tylko człowiek, istota o ograniczonej możliwości percepcyjnej nie jest w stanie zbadać tej materii”. Niestety, nigdy nie mamy pewności i zawsze pozostaje możliwość, iż jednak „nie ma”. A jednak na myśl o takiej możliwości czuję obezwładniającą rozpacz, pewien lęk, żal, nie mogę zaakceptować myśli że << może zostać jedynie NIC>> . Pani pisze o tym tak pięknie, z taka odwagą. Mi pozostało tylko z całego serca pogratulować. I uczyć się dalej filozofii życia. Od Marty Fox właśnie, najwspanialszej literatki naszego pokolenia.Pozdrawiam serdecznie,Zuzia
Zuzia:Każdy myslący człowiek ma wątpliwości. Zadaje pytania, niekoniecznie na nie odpowiadając. Wiara jest czym i pięknym, i trudnym. Niekoniecznie łatwiej żyć wierząc. Wszystko zależy od tego, ile prawości ma w sobie człowiek. Bo człowiek prawy, jeśli nawet Mojżeszowi podstawi własne tablice, to i tak zbieżne są z tymi Mojżeszowymi. Być świetym bez Boga to wielka odpowiedzialność i niełatwa droga.
Ma Pani absolutną rację Pani Marto. Dziękuję za odpisanie i podarowanie mi tym samym okazji do refleksji. Pozdrawiam serdecznie 😉
Abstrahując od smutnej okoliczności, który skłonił Panią do tego postu – a co jeśli to NIC jest tylko pobożnym życzeniem? Wygodnie myśleć, że śmierć jest końcem wszystkiego, żadnej odpowiedzialności za to, jak się żyło… Może i tak będzie, ale co, jeśli nie? Przepraszam, ale nie przewidzieć konsekwencji czynów pomimo wyraźnych znaków (a te są liczne, od sumienia począwszy), to nie pech a głupota…
Pan Przepraszam: Ależ Pan sztampowo mysli! Kto mówi o braku odpowiedzialności??????? Czy Pan sądzi, że wizja piekła powstrzymuje PRWAWYCH ludzi przed ateizmem? To byłoby tak prostackie myslenie, że az strach!
A co, jeżeli COŚ [Niebo i Piekło] jest tylko fantasmagorią? Głupio żyć poprawnie przez całe życie nie dlatego, że po prostu tak należy żyć, a tylko w strachu przed nieistniejącą [post factum] karą… A że „sumienie” ma najwyraźniej podkład kulturowy – nie istniejący obiektywnie [nadkulturowo -czy pozakulturowo], to takie „pobożne życie na wszelki wypadek” jest i głupie i niemądre. I zmarnowane…POZDRAWIAM I PRZEPRASZAM ZA WEJŚCIE W DYSKUSJĘ „Z BUTAMI’.http://lord.of.paradox.blog.onet.pl/
I to ma być niebo? A gdzie Kornel i kot, ja sie pytam?
Marto Kochana,odchodząc od tematu ale pozostając przy poezji, jak tylko będę w Katowicach, latem, na targach, to będę bardzo gorąco prosiła Cię o autograf do Twojego tomiku „Rozmowy z Miro ” Tomik cudowny! Polecam wszystkim!!!Bardzo lubię Twoją stronę, chociaż ogólnie unikam internetu, więc rzadko istnieję. Ale jestemAldona
Trafiłam przypadkiem. Topię teraz lód policzków słonym potokiem wzruszenia, bo i dla mnie była i jest ulubioną. Piękne słowa. Jestem pewna, że tacy ludzie jak Pani Wisława, dostają wszystko co najlepsze, nawet po śmierci, szczególnie po śmierci.
Jeśli żyjemy, to oznacza, że nie przekroczyliśmy granicy. Nie możemy autoratywnie wyrokować, czy jest kawa, płyty, papierosy, czy niebyt. Najlepiej milczmy i czytajmy poezję.
A więc to jest ta ważna prawda o życiu wygłoszona bez wątpliwości : sensem życia jest NIC.
Lara, niewiele zrozumiałaś! Sensem życia jest Życie – doczesne! uczciwe, spełnione! A nie marzenie o życiu pozaziemskim, ktore moze jest, a moze go nie ma.
Pani Marto, niezbyt podoba mi sie ta laskawosc „wierzacych” wobec tych „porzadnych” ateistow. To poklepywanie po ramieniu z poblazliwoscia, ze coz, bladza, ALE sa porzadni, to czeka moze ich niebo.Ech, te etykietki … WSZYSCY jestesmy skrywaczami czegos niepochlebnego o sobie samych, a wtracamy sie w sprawy zbawienia drugich.
Mój Szef też twierdzi, że zbawienie pewne tylko u Niego – z gwarancją na wieczność i bezplatnym remontem w razie usterki niezawinionej przez wierzącego Klienta…/von-stirlitz.blog.onet.pl/
Myślę, że Wisława Szymborska byłaby zachwycona Pani refleksjami na ten temat. „Być świętym bez Boga”….piękne sformułowanie. Noblistka urzekająca talentem, empatią i przede wszystkim skromnością (co w dzisiejszych czasach to już rzadkość) była ateistką. Pewnie dla niektórych grup społecznych to temat kontrowersyjny, ale prawda jest taka, że wielu „nadgorliwych katolików” powinno brać przykład z takich ludzi jak Szymborska. Może jest to też pewien dowód na to, że dobrym człowiekiem można stać się tak po prostu z serca, a nie za pośrednictwem wiary.
Tak, Moniaczku, Wislawa Szymborska pozostaje skromna osoba – o pobyt na Skalce nie starala sie ! Ale Czeslaw Milosz pozostaje jakims rodzajem tajemnicy dla mnie, zachwycam sie Jego poezja, ale On wciaz gubil tropy. Czy byl skromny ?
Nie wiem, Bluebell, nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Ale wracając do Wisławy Szymborskiej, czy ktoś czytał może „Lektury nadobowiązkowe” ? To spis felietonów książek, które cieszyły się małą popularnością. W bardzo ciekawy, przyjemny sposób, Szymborska streściła je, przekazując przy tym całą ich esencję. W ten sposób, czytając jedną książkę, człowiek czuje się jakby zaczerpnął wiedzy z wielu innych źródeł…
Skałka i ateistka chwaląca Stalina- Szymborska, to było dobre.
Laro, a co z kontrowersyjnymi wypowiedziami Czeslawa Milosza na temat Biblii – i co ? – jest na Skalce !!! I zebym byla dobrze zrozumiana – nie mam nic naprzeciw ! Gdyby znalazla sie tam Pani Wislawa tez by mi to nie przeszkadzalo, ja mowilam o czyms innym, ze Ona NIE starala sie o to !!!