Inne

Coś się kończy, coś zaczyna

Coś się kończy, coś zaczyna


       Zakończyłam współpracę z katowickąmiejską biblioteką, polegającą na organizowaniu i prowadzeniu spotkańautorskich z twórcami (cykl: Mistrz Słowa).

Była to 8-letnia przygoda.

Zaprosiłam w tym czasie 218pisarzy.

Spotkań było więcej, bo czasemautor był dwukrotnie zapraszany.

      Kiedy zaczynałam, zależało miprzede wszystkim, aby wybór twórców należał do mnie. Jagoda Kryniewicz, dyrektorka,dała mi w tym względzie wolną rękę, co mi się podobało, bo dzięki temu mogłamrozmawiać z pisarzami, których ceniłam albo zwyczajnie lubiłam. Nie zawsze tobyły dla mnie łatwe spotkania. Pisarze są dziwnymi ludźmi, nie wszyscy lubiąrozmawiać o swoim pisaniu. Nawet wówczas, kiedy przyjęli zaproszenie. Dlategozdarzało się, że czasem wracałam do domu po 2-godzinnym spotkaniu, jak po pracyna nocną zmianę.


      Bywało i tak, że spotkania mnie uskrzydlały.Przygotowywałam się do nich solidnie, a nagle się okazywało, że rozmowa biegniewłasnym torem, sama się toczy, jakby na sali nie było publiczności, jakbyśmyot, tak sobie, usiedli przy kawie i patrząc w oczy dzielili się olśnieniami,podobnym rytmem myślenia. Wtedy żałowałam, że nie nagrywałam rozmów,szczególnie tych o poezji.

Spotkania są archiwizowane nastronie internetowej biblioteki, w „galerii”.

      Miałam jedną solidną wpadkę.

Wprawdzie rozmowa była burzliwa,ale  czułam, że się pomyliłam. Do dziś ów„twórca” odcina sobie kupony od wystąpienia w „Mistrzu Słowa”.

Dziękuję bibliotekarkom, zktórymi współpracowałam i Czytelnikom.


      Coś się kończy, coś zaczyna i takbiegnie świat.

Teraz chcę zwolnić.

Mieć więcejczasu dla siebie.

Czytać tylko to, na co mam ochotę.

Nazwijmy to leniuchowaniem, choćnie do końca, bo przecież pisarz pracuje nawet wtedy, kiedy śpi.

in / 1005 Views

1 komentarz

  • ~Bluebell 13 grudnia 2011 at 16:47

    Pani Marto, ja tylko mam nadzieje i wierze, ze to Pani „leniuchowanie” zaopatrzy nas w Pani ksiazki, ktorymi bedziemy sie delektowac. Margareta Stromstedt w poslowiu do „Portretow Astrid Lindgren” napisala, ze dobra ksiazka to taka, ktora przypomina miseczke z goraca kasza wokol ktorej krazy kot – to ma jest wlasnie ten goracy punkt, ktory przyciaga czytelnikow.W sobote bylam na spotkaniu autorskim z Kornelem Maliszewskim, autorem debiutanckiej powiesci „Wintro”. Spotkanie zorganizowalo wydawnictwo „MaMiko”; byla obecna pani Apolonia Maliszewska.

    Reply
  • Napisz swoją opinię

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.