Robić w balona, czyli na przykład Janosch, Zyndram z Murcek…iinni
Wolę frazeologizm „robić w balona” niż w „bambuko”.
Jeszczeprościej byłoby „robić w konia”. W sumie znaczy to tyle, co „wpuszczać w maliny”,mącić w głowie, nabierać, okpiwać, w jakimś sensie także szachrować, kiwać.Niekoniecznie – kantować – bo kant to słowo większego kalibru, sugerujące „przewałkę”i to taką, w której druga strona traci, bo została ewidentnie, wymiernieoszukana.
Otóż…okazuje się, że Janosch zrobił nas w balona. Janosch,autor słynnego od 1974 roku „Cholonka”. Zmistyfikował własną biografię i jużnie wiadomo, co jest prawdą, a co nie jest, czy mieszkał w tejże rozebranejkamienicy, czy nie mieszkał, czy teraz żyje samotnie na Teneryfie, czy nie.Oczywiście – gdyby się kto uparł, można byłoby sprawdzić, ale komu się chce?
Ludzie wierzyć chcą w barwne biografie, bo nie wierzą, że zich własnych wiele barw można byłoby wyłuskać.
Przed niespełna dwudziestu lat Piotr Szmitke zrobił w koniawielkich krytyków, włodarzy Śląska, urzędników, także nobliwy Kraków. Ogłosił, że odnalazłzapomniany prąd w sztuce zwany metaweryzmem, wywodzący się ze Śląska. Wymyśliłkilkunastu klasyków gatunku, na czele z jego prekursorem Zyndramem z Murcek.Murcki to dzielnica Katowic, rzut beretem ode mnie.
Kiedyś opowiedział mi mit. Mój podziw dla Piotrawzrastał z minuty na minutę, bo opowiadał pięknie, mądrze, płynnie. – Znasz to? – zapytał nagle, przerywającopowieść. Podobnie pytają opowiadacze kawałów.
Zazwyczajsłuchacz przytakiwał. A wtedy Piotr mówił:
– Niemożliwe, bo ja to wymyśliłem.
Nie przytaknęłam, widocznie byłam na etapie chwaleniasię niewiedzą, więc zepsułam mu pointę i musiał powiedzieć:
– Nic dziwnego, boja to wymyśliłem.
Podobnych przykładów różnych mistyfikacji mogę podać jeszcze kilka.Kiedyś.
Podobne
in 12 listopada 2011
/ 1234 Views
4 komentarze
A i ponoć sama Oprah nas w bambuko zrobiła (ja lubię owo bambuko) :))
A i ponoć sama Oprah nas w bambuko zrobiła (ja lubię owo bambuko) :))
W takiego balona robiłam czasami naszego polonistę D. z „piątki”. W dodatku ku własnej uciesze! Od czasu do czasu trzeba było się pochwalić dodatkowo przeczytaną książką. No i zdarzyło mi się wymyślić autora, tytuł i treść. Do dzisiaj zastanawiam się, dlaczego on tego czasami nie sprawdził. Może dlatego, że wtedy nie było jeszcze internetu i chyba było to nie bardzo możliwe? A może mu się po prostu nie chciało.
Jano, a może on nie mial odwagi się przyznac, ze czegoś nie wie? Nauczyciel i nie wie? To często tak działa.