Inne

Kwartet Aleksandryjski, czyli co mnie podkusiło

Kwartet Aleksandryjski, czyli co mnie podkusiło

 

      Czytałam już „Kwartet…” Lawrence`a Durrella. Jakieś 20 lattemu. Co mnie podkusiło, by sięgnąć po te 4 książki raz jeszcze? Przecież tyleinnych czeka w kolejce. Nie dość, że czytam z zapartym tchem, to czytam całkieminaczej niż w przeszłości, odkrywam fragmenty, na które kiedyś nie zwróciłamuwagi. A więc jednak 20 lat doświadczeń robi swoje?

      Na przykład: „nikt z nas nie powinien być sądzony za to, cosię stało w przeszłości”? Teraz mnie to zdanie zatrzymuje, a nie podkreśliłamgo przed laty. Nie o zbrodnie tu chodzi, rzecz jasna. Raczej o życiowe wybory,decyzje, zachowania.

      Albo to: „Miłość lubuje się w paradoksach, toteżuświadomiłem sobie, że jestem bardziej zazdrosny o niego w godzinie jego śmierci,niż byłem kiedykolwiek, dopóki żył”.

Dzisiaj rozumiem tę refleksję, kiedyś  nie zwróciłam na nią uwagi. Bohater mojejpowieści „Zuzanna nie istnieje” „Alicję martwą kocha bardziej niż żywą”.Znam  kobiety, które zmarłym mężompoświęcają więcej czasu niż wówczas, kiedy żyli. Te godziny spędzone na cmentarzu,odkrycia, jak bardzo kochała, prawie tak samo, jak często zdradzała.

Bywa i tak, że czyjaś nieobecność staje się dopiero prawdziwą obecnością.

      „Kwartet Aleksandryjski” to tetralogia, czyli cykl czterechutworów ( Justyna,  Balthazar,Mountolive, Clea), połączonych i ogólnym tytułem, i tematyką, i grupą postaci,także miastem – Aleksandrią, bo i miasto jest też najgłówniejszym bohaterem. Wkażdej z części jest jedna wersja i interpretacja wydarzeń, tak więc dopierocałość lektury daje pełniejszy ogląd. Henry Miller, przyjaciel Durrella, nazwałtę kompozycję „nieustannym przedstawianiem świata”.

Ogólnie mówiąc (choć wedle Cortazara ogólne pojęcie nieistnieje), to powieść o labiryncie ludzkich namiętności i konfliktów. Dobrzewięc, że weszłam ponownie w tę opowieść pod koniec wakacji, które wyjątkowosobie w tym roku przedłużyłam. Aby ją czytać, trzeba w nią naprawdę wejść, boto powieść, która absorbuje nie tylko na czas czytania.

„Kwartet” był inspiracją dla Julio Cortazara i jego słynnej„Gry w klasy”, gdzie Paryż zastąpił Aleksandrię, a tetralogię specyficzny układrozdziałów z instrukcją, jak czytać powieść.

Najpierw czytałam „Grę”, potem „Kwartet”, na punkciektórego nie zwariowałam tak jak na punkcie „Gry”. Teraz jednak widzę, że „Kwartet”siedzi we mnie mocno, widzę, jak stylizowałam (stylizowaliśmy) swoje życie,tworząc PPPP, czyli Polską Partię Popierania Perwersji i własne mitologie (vide: mój „Kapelusz zawsze zdejmuję ostatni”).

in / 798 Views

Brak komentarzy

Napisz swoją opinię

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.