Wesołego po świętach, najlepszego w Nowym Roku!
Moje święta w bieli, w Wiśle, z całą rodzinką, na zaproszenie Agatki i jej Rodzinki.
Po raz pierwszy ODPOCZYWAŁAM, bez szaleństwa przygotowań.
W wigilijne dopołudnie kończyłam ostatni rozdział powieści „Zuzanna nie istnieje”.
A w Wiśle świeżego śniegu w bród.
I kulig nocą, z Istebnej na Stecówkę.
Wnuki zachwycone.
Inne
4 komentarze
mmm…święta w Wiśle, też bym tak chciała:) Ale w sumie nie mam co narzekać, święta spędzone w gronie rodziny, śniegu też nie brakowało, tylko szkoda, że tak daleko od Wisły, no i kuligu nie było;) Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku!
Rok temu spędzałam święta właśnie w Wiśle…fajnie było…pamiętam ten mostek, na którym Pani stoi. A z ,,wiślanych Krupówek” fajny był widok nocą na oświetlony Hotel Gołębiewski.
Ojj jest Pani niewątpliwe słońcem na tle tegorocznej zimy ;)Pięknie!;**
A kozuszek to pani zapięla jak mala dziewczynka, nierówno, nie w te dziurki, hahha. Pozdrawiam.