Rzeczy
Dopada mnie to nagle.
Czuję, że jak nie wyrzucę, to się uduszę.
Wyrzucam bez planu, bez namysłu, byle szybciej.
Czuję ni to lęk, ni to zadowolenie.
Byle tylko nikt mnie na tym nie nakrył.
Coś z kuchni wyrzucam, coś z łazienki, z szafy, szuflady.
Ciuch, but, szalik, deskę, gazety, słoiki, pudełka kartonowe.Nożyczki, uschnięte nie do końca liście z kwiatów, kredki do oczu, kremy, którechoć niedokończone, znudziły mi się.
Także ręczniki, ścierki, szmatki do czyszczenia ledwo coużyte.
Gdyby mi się tak udało podkraść coś z Januszowego pokoju,byłabym prawie szczęśliwa.
Ale on zawsze na posterunku. Czujny. Wszystko mu potrzebne.Nawet stary bilet, stara instrukcja do golarki, której w życiu nie używał, jakna prawdziwego hipisa przystało.
Czy można to zachowanie zdiagnozować?
Dziś oddycham pełną piersią. Wiadomo dlaczego.
Nikt nie widział. Nikt mnie nie nakrył.
PS. Hekele
To pasta jajeczna ze szczypiorkiem albo ze śledziem.
Śledziowa: 2 płaty matiasa+ 4 jajka ugotowane na twardo+ 1cebula+ łyżeczka musztardy lub majonezu. Wszystko przemielić przez maszynkę domięsa, wymieszać. Pychotka.
7 komentarzy
Witam:) Wyrzucanie rzeczy. Być może spełniasz swoje marzenia i pasje, jesteś szczęśliwa i nie musisz kurczowo trzymać się przedmiotów, które tak naprawdę czasami rekompensują nam nasze niespełnienia Tak myślę:) Jeśli idzie o przepis, to nazwa bardzo oryginalna, a potrwa cóż…właściwie banalna. Pozdrawiam serdecznie:)
Kompulsywne wyrzucanie? wszystko na to wskazuje…
Wszystko na to wskazuje? W sensie, że co? Myślę, że te parę słów to stanowczo za mało, by pan/pani a. mógł/mogła stawiac takie diagnozy.
Witaj, Marto! Przypuszczam, że z Januszowego pokoju nic nie możesz wyrzucić, bo, jak sama piszesz – ” wyrzucam bez planu, bez namysłu, byle szybko „. Masz odpowiedź na to, że Janusz boi się – ” Twojego wyrzucania „. Ja na Włodka mam sposób – odkładam rzeczy (pytając czy są mu teraz potrzebne), których nie używał od lat, do dużego kartonu, i wynoszę na strych. Po kilku tygodnia całą zawartość wyrzucam. O czym on nie ma zielonego pojęcia, bo już dawno zapomniał, że je w ogóle kiedyś miał. Tym sposobem pozbyłam się już wielu ” śmieci „. Pozdrawiam, Krystyna
trochę tej manii wyrzucania zazdroszczę :)))
Pozwoliłam sobie skopiować link do tego wiersza i umieścić go na stronie. Pisałam właśnie posta na ten temat. I coś mnie tknęło, żeby czegoś o takim zachowaniu poszukać w sieci. Trafiłam do Pani. U mojego M też parę rzeczy mnie korci… A tę sałatkę to robię często na śniadanie. Pozdrawiam ciepło Ania
Do którego wiersza? Już nie pamiętam tekstu na blogu, bo to dawno było. Pozdrawiam.