Niestety, koniec
Koniec wakacji, lata, na które czekałam cały rok i którezawsze jest za krótkie.
Po co było tyle kiecek kupować?
Powroty bywają bolesne, ale może na tym polega życie, że cośsię zaczyna, coś kończy.
I tyle. Znów zima.
Nie powinnam marudzić, bo dla mnie to oznacza pracę przybiurku, dni mierzone ilością napisanych stron, coś czarno na białym, a więckonkretnie, jak lubię. Byle tylko znaleźć rytm.
Na wakacjach mogę funkcjonować bez wiadomości i codziennychgazet, a po powrocie okazuje się, że znów śledzę powodzie, spory polityczne,ciesząc się, że Henryka Krzywonos powiedziała, co myślała.
Wczoraj robiłam zakupy spożywcze, ale w połowie mnieznudziło, więc wyszłam. Januszek narzekał, że będzie musiał się zadowolićBiedronką. Ale co tam. Jak zapragniemy małży, to wiadomo, gdzie w Katowicachświeże i najlepiej przyrządzone w sosie marinara, jak zupy cebulowej, to teżwiem, gdzie, a jak minestrone, to od niedawna wiem, że tylko u starszej córki,Madzi.
Ból na stare lata na tym polega, że dusza maszkietnikapozostaje, ale człowiek już nie może zjeść tyle, co kiedyś. Podziubie trochę ijuż pełny. Zje przystawkę albo zupę i zaledwie podziubie dania głównego. Agdzie deser, gdzie inne frykasy?
Żegnajcie więc paryskie ławeczki i kaweczki.
Nadchodzi czas eksploatowania wyobraźni, a nie tylkopatrzenia w błękitne niebo.
7 komentarzy
Aaaaachchchchch…. . Oj, szkoda lata. Pozdrawiam, Krystyna
Witaj, Krysiu, ściskam powakacyjnie.
Nie wszystko stracone…może jeszcze spotkamy ciepłą jesień? Może Pani sukienki nie będą niewinnie odpoczywać w szafie? Bądźmy dobrej myśli .A lato było cudowne, ciepłe. Jeśli pozwoli Pani zacytować; w tegoroczne wakacje ,,czułam się pogłaskana przez życie”.
Liczę na ciepłą jesień i obiecuję sobie wychwycić każdą chwilę. Pozdrawiam.
Co nie boli, to nie życie. Co nie przemija, to nie szczęście. 🙂
Dobrze powiedziane! POzdrawiam.
„Maszkietnik”:) jedno z najfajniejszych sląskich słówek:)