Studencki Festiwal Nauki i telegramy
Pół dnia spędziłam na VIFestiwalu Nauki, organizowanym przez Koło Młodych Dydaktyków w UniwersytecieŚląskim. Zaproszono mnie na sesję, dotyczącą mojej twórczości. Wysłuchałamkilku referatów, w których analizowano problematykę powieści „Coraz mniejmilczenia. O dramatach dzieciństwa bez tabu”. „Magda.doc”, „Paulina.doc”, „KarolinaXL”, a także język „Po nitkach babiego lata”.
Miło słuchać o sobie iprzyłapywać się na myślach, że ta kobieta chyba nieźle pisze, skoro ją czytająi analizują.
Poznałam młodych, pełnychenergii, mądrych i kulturalnych studentów, którym się chce zrobić coś więcejniż przewidują to ramy studiów.
Przy okazji dowiedziałam się, żetelegram jako środek komunikacji przestał oficjalnie istnieć w 2007 roku. Awięc skończyła się definitywnie epoka telegramowych uniesień. Gdzie te czasy,kiedy słałam do stryja telegram: „Wyślijcie konie na stację, przyjeżdżamwieczornym pociągiem”? Moja mama bała się telegramów, bo otrzymywała je tylkowtedy, gdy ktoś zmarł. Ja najpierw otrzymywałam je z okazji urodzin, a potembez okazji. Najwięcej od Jerzego Leszina-Koperskiego, wydawcy, poety, szalonegoczłowieka, promującego młodą poezję. Był nawiedzonym romantykiem i jak miałdobry dzień, wysyłał do mnie i pięć telegramów, każdy bardziej nawiedzony.Pamiętam taki jeden z czasów, kiedy uczyłam polskiego w liceumogólnokształcącym. Listonosz przyniósł mi go wprost na lekcję.
„Módlcie się za mnie Ty, EwkaParma i cały Śląsk”.
Dlaczego, nie pamiętam, aleplotki długo krążyły po dzielnicy, bo oczywiście fama o tych telegramach poszłado ludzi wprost z poczty, znajdującej się na wprost szkoły.
Przygodę z jednym z telegramówopisałam w powieści „Wielkie ciężarówki wyjeżdżają z morza”. Przyjacielowi wysłałam telegram zaszyfrowany literacko: „Pół godziny”Kawafisa dla Ciebie”.
Byłam pewna, że zna wierszKawafisa o tym tytule i zrozumie sens mojego przekazu.
Tyle, że przyjaciel otrzymał innątreść: „Pół godziny, kawa, cisza dla Ciebie”. I bardzo się ucieszył.
Telewizji nie oglądam, a ponoćtam się dzieją rzeczy śmieszniejsze niż we wszystkich telegramach, jakie wżyciu otrzymałam.
Dziś było ciepło i piłam kawę wkawiarni „Delicja” w Rybniku z moją czytelniczką, Olą i jej Rodzinką.
O 18.00 natomiast prowadziłam w katowickiej bibliotece spotkanie z poetką, Patrycją Kaletą, autorką wiersza pt. „Rilke”, który uwielbiam.
Jutro wyjeżdżam na spotkanieautorskie do Kielc.
21 komentarzy
Zapraszam do zgłoszenia się do oceny bloga: http://www.krytyka-nie-boli.bloog.pl... i pamietaj krytyka nie boli ;D