Marta Fox
Okrutny kwiecień
Tym razem na umieranie wybiorękwiecień
choć to okrutny miesiąc jakpisał Eliot
i czego zdecydowanie doświadczył mój ojciec
Okrutny ale przynajmniejciepły w przeciwieństwie
do stycznia w którym umierałamniedokładnie bo
było zimno więc do tejpory czuję dłonie
pielęgniarza łapczywieobmacującego moje piersi
i swoją bezradność czuję gdysiły nie miałam
zaprotestować nawet jednymmrugnięciem
czy złamanym oddechem
Do umierania włożę czerwonąsukienkę której
jeszcze nie kupiłam twarzwygładzę książką
o pozytywnym myśleniu i niedam nie dam
się wpędzić w żadne labiryntyPrzynajmniej raz
pójdę drogą wprost wiodącą dozguby i celu
będącego ciszą
Umierać będę młodo i pięknie
na prześcieradle
pamiętającym niejedną plamę
Nawet znam już metodę dziękiktórej
suknia będzie krwawiła tymsamym
co ja kolorem
1 komentarz
Marto Kochana, uwielbiam ten wiersz. Znam go na pamięć. A już najbardziej brzęczy we mnie kwietniową porą. Tegoroczny kwiecień jest wyjątkowo podły, dlatego tulę Cię mocno i całuję w policzek.