Poszłam na przegląd techniczny do kliniki.
Czuję się jak na kolonii karnej.
No, coż, samochód oddaję do takiego przeglądu, aby nie stanowił zagrożenia dla ruchu, więc i o siebie zadbać muszę.
Zabrałam ksiązki, by pomiędzy dać sobie coś dla ducha.
Chyba jednak zwariowałam, by zabrać takie oto tytuły:
1.Friedrich Weissensteiner, Najsłynniejsze samobójstwa świata
2.David Rieff, W morzu smierci. Wspomnienie syna ( o Susan Sontag)
Po solidnje dawce smutku, wzięłam do ręki „Przekrój”, by poprawić sobie humor jego dziennikiem.
A Pilch kochany pisze:
„Jeszcze jestem? I to nie. Dziś już jestem w dniu jutrzejszym, wtsanę zanim legnę, zamknę zanim otworzę, wyjmę zanim włożę, w kwietniu wigilia za pasem”,,,,
Ufff, dalej nie cytuję, bo się zasmucę na amen. Buuuu, rację masz Pilchu nad Pilchami.
5 komentarzy
No, jeżeli już się tak strasznie „dołujesz”, to dodaję jeszcze kawał z rodzaju czarnego humoru: wpada facet do lekarza i krzyczy:-panie doktorze, ratunku, wszystkie palce mi obcięło! Lekarz na to: -Panie, dlaczego ich pan nie przyniósł, mógłbym je przecież przyszyć.-A jak je miałem pozbierać? – facet na to!Pozdrawiam serdecznie.
Niech się Pani nie smuci ;)) Chociaż rozumiem że czasem przychodzi niespodziewany dół. Mam nadzieję że Pani szybko minie xD
Uwielbiam Panią Pani Marto.Pozdrawiam serdecznie.
Mam nadzieję, ze pani nie jest chora. A jesli cos pani dolega, to zyczę, by szybko minęlo.
mam nadzieję Pani Marto, że to tylko przegląd techniczny, a nie naprawczy :). Życzę szybkiego powrotu, bo poza domem pewnie niefajnie …Pozdrawiam serdecznie.