Inne

Dni biegną

Dni biegną.

Nie mogę uwierzyć, że listopad się kończy.
Już czas na balkonie zawiesić wspinającego się Mikołaja.
Czas kupować prezenty wnukom.
Jak na maksymalistkę przystało, muszę być cool babcią, więc warto się douczyć na temat nowych modeli samochodów bez spojlerów i ze spojlerami, być na bieżąco z modelami boomboxów, itp.
Dowiedziałam się, że teraz aby być „cool”, to trzeba mówić, że się chce być „jazzy” lub „fresh”.
O, matko. Do czego to doszło.
Najważniejsze, że najstarszy wnuś i tak wie, że babcia lubi czytać w fotelu, więc tam jest najlepsze czytanie, także bajek. I wie również, że krzesło obrotowe przy biurku służy przede wszystkim do
robienia „karuzeli z madonnami”.

Czytelnikom, którzy dzielą się ze mną refleksjami na temat „Kobiety zaklętej w kamień”, gorąco dziękuję. Staram się odpowiadać na każdy otrzymany list, ale ponieważ jest ich wiele, więc robię to z poślizgiem.

Za dzielenie się wierszem też dziękuję.
Oto jeden z nich:

Irena Zejmo (Niemcy,):

Oswoić życie

 

Oswajam dni moje inoce

porządkuję czynnościamiodtąd dotąd

drzwi zamykam myślom

i marzeniom

czas ograniczam dokoła tarczy zegara

gdzie początku nie mani końca

 

 

 

in / 1018 Views

6 komentarzy

  • ~krycha 27 listopada 2009 at 17:58

    A ja znam taki wiersz Ireny Zejmo:Antyk ***W moim nieważnym życiu Czasem otwieram oknotragedie i dramaty staję na palcach,są na miarę naginam niebo jak jabłoń nic w nich z antycznej dostojności i nurzam dłonie w szklanychnic z absolutu gwiazd… kulachradzić sobie muszę A czasem nieboz nimi sama osiada na barkachi tylko we mnie ołowianym płaszczemrozgrywa się sztuka na cztery akty i nie pozwala zapomniećze śmiercią w finale. o wylanym mleku, złym słowie przeżytym czasie Pozdrawiam, Krystyna

    Reply
    • ~krycha 27 listopada 2009 at 18:05

      Prapraszam, ale źle rozłożyło wersy, jak komuś się będzie chciało ten piękny wiersz przeczytać, to co drugi wers jest kolejnym, ale nie zawsze ( hi hi ). Nieoczekiwanie wyszedł mi REBUS!

      Reply
      • ~Marta 28 listopada 2009 at 08:27

        To się pani Irena ucieszy, jesli tu zajrzy. POzdrawiam.

        Reply
    • ~Jana 28 listopada 2009 at 14:03

      Mam nadzieję, że uda mi się załączyć te wiersze w oryginale:AntykW moim nieważnym życiutragedie i dramatysą na miaręnic w nich z antycznej dostojnościnic z absoluturadzić sobie muszęz nimi samai tylko we mnierozgrywa się sztuka na cztery aktyze śmiercią w tle.OknoCzasem otwieram oknostaję na palcachnaginam niebo jak jabłońi nurzam dłonie w szklanych kulkach gwiazdA czasem nieboosiada na barkachołowianym płaszczemi nie pozwala zapomniećo wylanym mlekuzłym słowieprzeżytym czasiePozdrawiam!

      Reply
  • ~myszy 30 listopada 2009 at 10:06

    Pani Marto, tak czytam i myślę, że samo posiadanie takiego miejsca do czytania sprawia, że jest się „jazzy” i „cool”:) A swoją drogą, „jazzy” kojarzy mi się z Muzzy, takim stworem, który swego czasu uczył dzieci angielskiego w telewizji. Ale to już tylko tak na marginesie:)

    Reply
  • ~Irena 31 grudnia 2009 at 10:00

    Sa takie ksiazki, których tresc zapomina sie w kilka dni po przeczytaniu. Sa tez takie, które pamieta sie na cale zycie, np. Colas Breugnon, R. Rollanda albo Zydówka z Toledo Feuchtwangera. Kobieta zakleta… tez nalezy do tego klubu.Dziekuje za mile slowa w komentarzu krychy. Bez pomocy Jany sama nie wiedzialabym w jakiej kolejnosci napisalam kiedys te linijki.

    Reply
  • Skomentuj ~myszy Anuluj pisanie odpowiedzi

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.