Inne

Te wszystkie kolory we mnie

Tewszystkie kolory we mnie


      We mnie sątylko dwa kolory.

Czerwony iczerwony. Bo czerwień daje czerwień.

Ostatnio jestjeszcze zieleń, ale w połączeniu z czerwienią.

Na przykładkuchnia.

Przez 8 latbyła w moim domu zielona: zielone ściany, jasne meble, zielone dodatki, itp.Wszystkim moim gościom się podobała, mnie niby też, ale czułam się w niejchłodno, blado. Kiedy ekpia remontowa kazała mi wybrać kolor ścian,powiedziałam bez zastanowienia: jedna ściana czerwona, jedna zielona. Aprzedpokój? Cały czerwony. Olo (brygadier) przekonywał mnie przez tydzień, żekto to widział, i że ciemno będzie, przecież będą ciemne meble i ciemne płytkina podłodze. – To niech Damian (elektryk) zrobi jasność – odpowiadałam. I jestcudnie. Już wiem, czego mi przez 8 lat brakowało. Tej właśnie energetyzującejczerwieni.


      Dwa dni temuwpadłam na szatański pomysł.Skoro mi tak dobrze w tych kolorach, to dlaczegonie mam ich w swoim pokoju? Gdybym poprosiła o pomoc remontowców, prawdopodobniedoszliby do wniosku, że zwariowałam. Postanowiłam więc sama. Miałam jeszczecały kubełek zieleni i czerwieni. Latekstowa farba wysokiej jakości. Jak Pawciopoprosi o mazaczki, nie będę się irytować, bo można zmyć. Małowałam przez 2dni, od rana do nocy. Malutkim wałeczkiem. Tyle – że na moich ścianach byłytapety. Zamalowywałam więc tapety. Połowa pokoju na czerwono, połowa nazielono. Jak mi będzie za bojowo w duszy, popatrzę sobie na zieleń. Jak mibędzie nijako, odwrócę się do malinowej czerwieni.

      Kiedy skończyłam dzieło, ogarnąłmnie śmiech. Śmiałam się z siebie. Ze zmęczenia, z dokonanego dzieła. Wyglądaświetnie. Mam jeszcze dużo farby…

Przypomniałamsobie, że jak Madzia była mała, miałam okres dziergania na drutach i szydełku.Kupowałam wiskozę i robiłam z niej kubraczki, kapelusiki, kamizelki,spódniczki. Spódniczka i kapelusik to był absolutny hit. Spódniczka była zróżnych kawałeczków kolorowej wiskozy, co 5 centymetrów inny kolor, na dole frędzelki .Zrobiłamjej nawet majtki na szydełku, ale nie chciała nosić, bo były szorstkie. Czyprzesadzę, jeśli salon przemaluję na zielono-czerwono? A sypialnię? Teraz jestpomarańczowa, więc też energetyzująca, tyle że malinowa czerwień bardziej. Zakilka dni przyjedzie czerwona kanapa, hi hi. Almodovar czułby się u mniedobrze, prawda? Ciekawam, co Janusz powie, jak wróci. Ale co mi tam. To mójpokój.

 

in / 1395 Views

14 komentarzy

  • ewaparma@onet.eu 21 sierpnia 2009 at 11:21

    Nie uwierzę, póki nie zobaczę…”mój pokój” – to brzmi dumnie, nie? Virginia zzieleniałaby z zazdrości na jednym policzku, a poczerwieniała ze złosci na drugim:)

    Reply
    • Marta 23 sierpnia 2009 at 07:52

      Jak to mowią Amerykanie: zabieraj swoj tyłek ( epitet pomijam) i przjezdzaj, zapraszam. Albo przybiegnij przez pola i kawalek lasu, to w koncu pol godzinki o tej porze roku.

      Reply
  • czak192@wp.pl 21 sierpnia 2009 at 20:16

    Marto Kochana, ciekawi mnie, gdzie jest Janusz ? A tak będąc przy temacie kolorów. To miałam też taki okres szaleństw. Mój syn miał wtedy 8lat ( teraz ma 34) i miał iść do komunii. Odnawialiśmy mieszkanie i zachciało mi się czerwonego sufitu w kuchni z szerokim, także czerwonym, paskiem, poniżej owego czerwonego sufitu. Cała kuchnia, a jakże, miała być żółta. Grzejnik, obowiązkowo na czerwono. Mina malarza była nie tęga, jak po tych całych, kuchennych, kolorystycznych ekscesach, poprosiłam go o przywiezienie brązowej farby do pomalowania dużego pokoju. Oczywiście malowanie spieprzył, bo taki kolor wymaga malarskich umiejętności, a on ich, na moje nieszczęście – nie miał. Na ścianie, zamiast ciepłej czekolady, powstały, czekolado – podobne – plamy. Goście komunijni nie mogli się nadziwić, jak mogłam właśnie w takim czasie, kiedy potrzeba powagi chwili, pozwolić sobie na takie eksperymenty. A ja chyba właśnie dla tej powagi, pozwoliłam sobie na szaleństwo. I o dziwo miałam z tego, mimo powagi chwili, dużo radości. Której i Tobie, Marto Droga, życzę. Bo najważniejsze, żeby się bawić i nie żałować raz podjętych decyzji, czego by one nie dotyczyły. Pozdrawiam, Krystyna

    Reply
    • Marta 23 sierpnia 2009 at 07:50

      Janusz u mamusi.Czerwony sufit jest szalenstwem, moje wysiadają. Brązowe ściany, o, tak, ale rzeczywiscie trzeba fachowca do pomalowania i specjalnej farby.Sciskam.

      Reply
  • marcinwlondynie@op.pl 22 sierpnia 2009 at 23:12

    „Almodovar czulby sie u mnie dobrze” – fajne 🙂 Lada dzien na ekrany tutaj wchodzi jego nowy film – Broken Embraces. W jednej ze scen Penelope Cruz jest platynowa blondynka! 🙂

    Reply
    • Marta 23 sierpnia 2009 at 07:51

      Marcinie z Londynu, sniłes mi się dzisiaj, bylam w LONDYNIE, ale to był horror.

      Reply
  • bibla@autograf.pl 23 sierpnia 2009 at 13:27

    Pani Marto – nie ma to jak szczęśliwa kobieta we własnych 4 ścianach.. :-)))) gratuluję doboru kolorów – są cudne! będzie się Pani teraz dobrze pracowalo [czerwień] i wypoczywało [zieleń]..ja też będę miała czerwoną ścianę w dużym pokoju.. właściwie to ona już jest… ciemna czerwien, bordo… baaaaardzo mi się podoba, i zmieniać nie będziemy.. będzie (jest) w naszym nowym mieszkaniu, które mam nadzieje będzie już 'bardzo nasze’ za miesiąc :-)) nie mogę się już doczekać przeprowadzki…

    Reply
  • czak192@wp.pl 23 sierpnia 2009 at 19:59

    Moje szaleństwo było moją radością! Ale współczuję tym, którzy się po mnie wprowadzili. Szkoda, że nie widziałam ich min i nie słyszałam, jaką opinię wystawiają mi , jeżeli chodzi o moje zdrowie psychiczne. Zaznaczam, że mieszkałam w pałacu ( takie mieszkania zajmowała w latach 80-ych – administracja PGR-ów), a były to bardzo duże mieszkania. Jeden pokój miał 50m2, wysokość tych mieszkań, przekraczała 3m. Były mieszkaniami zimnymi i siłą rzeczy trzeba było coś zrobić, żeby nie marznąć. Wpadłam na pomysł, że, jak pomaluję sufit na czerwono, (ponieważ ciepło ucieka pod sufit) to odbije się i lepiej nagrzeje całe pomieszczenie. Nie wiem – czy to dało, efekt cieplarniany taki, jaki oczekiwałam, ale czerwony sufit i grzejnik sam w sobie grzał. Pozdrawiam i mocno ściskam, mając nadzieję, że te kolory, MartoKochana, pomogą łatwiej znieść Tobie, nadchodzącą, JESIEŃ!

    Reply
  • karolina2210@autograf.pl 24 sierpnia 2009 at 21:47

    Tak się składa, że właśnie jestem w trakcie czytania 'Czerwień raz jeszcze daje czerwień’. Ale zielono-Czerwony POKÓJ? Pani Marto, istne szaleństwo! W pozytywnym znaczeniu tego słowa oczywiście :)Pozdrawiam serdecznie.

    Reply
  • kika225@buziaczek.pl 24 sierpnia 2009 at 22:36

    Bardzo ciekawa ta notka..Oglądałam ostatnio zdjęcia na pani blogu ma pani ślicznego wnuczka…A mogła by pani dodać chociaż jedno zdjęcie pani córki…..

    Reply
    • Marta 25 sierpnia 2009 at 09:26

      Nie zamieszczę innych zdjęc córki ani wnuka. Z oczywistych powodów: kiedy zamieszczałam tamte, Agatka była zoną Piotra, który dopiero potem stał się głośnym Feelem. Od tej pory wiele się zmieniło i wiem, że każda nowa fotka zostałaby skopiowana. Dlatego i ja strzegę ich prywatności. Czasem mi tylko zal, ze nie mogę się pochwalić moimi cudnymi wnukami oraz urodziwą i mądrą córką. No, cóż, coś za coś.

      Reply
      • konto_onet@op.pl 25 sierpnia 2009 at 16:32

        I bardzo słusznie Pani Marto. Nie wszystko jest na sprzedaż. Prywatność każdego człowieka jest świętością, której nie wolno naruszać. Swoją drogą powinno się coś zrobić z osobami, które na słynnym portalu Nasza-Klasa.pl podszywają się zarówno pod pani córkę, jak i zięcia. Pozdrawiam w tym ostatnim (niestety) tygodniu wakacji

        Reply
      • kika225@buziaczek.pl 26 sierpnia 2009 at 12:10

        Ma pani racje pani Marto..Ale z drugiej strony wielka szkoda że nie zamieści pani zdjęć pani corki,no ale trudno,rozumiem że każdy od razu chciałby tą fotke skopiować…..

        Reply
      • kato4747@amorki.pl 27 sierpnia 2009 at 17:49

        Urodziwą i mądrą:) Gadaj zdrów. Każdy swego chwali.

        Reply

    Skomentuj Marta Anuluj pisanie odpowiedzi

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.