A więc tak:
aby wyrzucićciebie ze mnie
muszę zamienićsię w ciebie
już od dzisiajnie będę wąchać bzów
a zwiedzaniekażdego miasta
rozpocznę iskończę na oglądaniu sklepów
będę pracowaćkilkanaście godzin dziennie
dzięki czemuprzyzwyczajenie
wyliże mnie donieprzyzwoitej gładkości
zacznę używaćwody po goleniu
i kochanki w najlepszymgatunku
będę wiernaukładom
rozkosz zastąpięzadowoleniem
a śmiertelny żarprzyjemną temperaturą
duszę pieniędzmi
nie przeczytamżadnej książki
i zapomnę owielkich poetach oraz świętych
moja przeszłośćstanie się
zbioremgarniturów
i szafą pełną koszul
nie będzie w niejnawet tego wiersza
który wierszemnie jest a tylko
kolejną próbązabicia ciebie we mnie
17 lat temu napisałam ten wiersz.
Dziś go znalazłam. Nie był publikowany.
Pomyślałam, że dziś nie traciłabym czasu na tak bezsensowne cierpienie i zgłębianie duszy mężczyzny. Jak dobrze, że nie muszę się miotać. Jak dobrze, że czasu nie można cofnąć. Jak dobrze, że wszystko płynie.
2 komentarze
– jak dobrze, że mogę być sobą!Pozdrawiam, Krystyna
Marto a jak to jest kiedy tą szafę opróżniasz a jednak chcesz żeby dalej była pełna koszul.Jak to jest kiedy go odpychasz a druga reką przyciągasz.Żuję zemstę jak piołun w lśniącym papierku.Basia