Praktyczne korzyści z mojego przeziębienia są takie, że w pewnym stopniu nadrobiłam braki w lekturach i przygotowałam się do spotkań, które w najbliższym czasie będę prowadzić w katowickiej bibliotece: najbliższe z Markiem Krajewskim, a potem z Leszkiem Engelkingiem.
Założę po prawej stronie bloga jeszcze jedną ramkę, uniwersalną, jak podpowiedziała mi moja Czytelniczka i tam będę wpisywać terminy.
Rzecz na tym polega, że szybko zapominam, jak to się robi i muszę kombinować od nowa, przy okazji kasując i to, co potrzebne.
Tak więc czytałam, jak tylko głowa przestała mnie boleć na tyle, że widziałam literki. Czytałam książki o dużej rozpiętości gatunkowej: poetyckie opowiadania Engelkinga-poety, nie do końca kryminalne kryminały Krajewskiego, a także biograficzną opowieść o Marilyn Monroe, która mi spać nie daje, bo ciągle o niej rozmyślam. Uwielbiam Marilyn ( zobaczcie linki po prawej), jakoś tam wyobrażam sobie jej horror i samotność. Musiała zostać Marilyn, bo nienawidziła Normy Jean, nienawidziła Normy, bo Norma była jedną wielką raną. Trzeba uciekać od ran, jeśli są zbyt wielkie i nie ma szansy na ich zabliźnienie.
To los jednej z krzywdzonych, poniżonych i odrzuconych, które w rewanżu rzucają sobie świat do stóp. Niech podziwia, niech pragnie i kocha. Ale światu łatwiej podziwiać i pragnąć niż kochać. Bo miłość musi być bezwarunkowa, aby była miłością prawdziwą, a świat może tylko kupować jej namiastki.
Marilyn Monroe była nadwrażliwą kobietą, która chroniła się przed bólem istnienia za pomocą dziecinnego głosu, ostentacyjnej głupoty i uległości. Wszyscy ją wykorzystywali. Za wszystko musiała płacić.
Była kobietą z dwiema lewymi rękami, która próbując się ratować za pomocą psychoanalizy, zapragnęła, by jej ręce znalazły się na właściwych pozycjach. To ją wrzuciło w kolejne uzależnienie. Może lepiej, by nie próbowała prostować rąk i by uwierzyła, że na tym polega jej urok.
Uwierzyła ! Ba ! Jak człowiek odrzucony od urodzenia, molestowany od dziecka, nieprzytulany nigdy – może w cokolwiek wierzyć? W cokolwiek, czego nie można kupić?
Jeśli kto ciekaw, niech przeczyta: Marilyn, ostatnie seanse – Michel Schneider.
Inne
11 komentarzy
Znów poruszony został temat krzywdy, ja napewno przeczytam. Czasem mysle ze uciekamy w historie innych ludzi ( krzywdzonych) by zapomiec o swojej. Pozdrawiam i nadal dziekuje za to że poprostu gdzies ta Pani jest.
Dziękuje że pani była na spotkaniu w Pszczynie,dzięki pani mam chęć czytania pani powieści
Dziękuję, to mi dodaje energii.
Jak mówi Hedda Hopper: „W pewnym sensie wszyscy jesteśmy winni. Wynieśliśmy ją pod niebiosa, kochaliśmy ją, ale zostawiliśmy ją samotną i przestraszoną kiedy potrzebowała nas najbardziej. „
Ja zdecydowanie przeczytam. Uwielbiam Marilyn Monroe, aczkolwiek niewiele wiem co do jej życia prywatnego. Życzę Pani szybkiego powrotu do zdrowia 🙂
Strasznie się cieszę że odwiedziła Pani Rzeszów to takie piękne miasto spotkanie było świetne i żałuję tylko że nie kupiłam książki ale niestety nie posiadam funduszy na mój rozwój duchowy muszę się zadowolić tym co jest w internecie albo w bibliotece szkolnej ale jak tylko znajdę fundusze to zakupię Magdę.doc i Paulinę.doc oraz Paulinę w orbicie kotów ale czy nie myślała Pani o tym żeby pisać tak jak Pani M.Musierowicz cała jej saga jeżycjada to było coś naprawdę wspaniałego i mogła by Pani w ten sposób przedłużyć czas Magdy i Pauliny.Pozdrawiam
dzięki za słowa o marylin- przeczytam schneidera!pozdrowienie jesienne, barwne, marto droga!
Tak. Opowiadała pani dzisiaj o tym w Jarosławiu, na spotkaniu z czytelnikami. Byłam ze szkołą 🙂 nigdy wcześniej nie czytałam pani książek to się przyznaje, ale po przeczytaniu przez panią rozdziału książki pt.”Kaśka podrywaczka” wiedziałam, że muszę to książkę przeczytać 🙂 lubię czytać książki 🙂 a dzięki pani nadal czerpać z tego przyjemność przy miłej i sympatycznej lekturze 🙂 dziękuję
W takim razie moj przyjazd nie był na darmo, pozdrawiam.
http://monika-and-my-life.blog.onet.pl/ zapraszam serdecznie a swoją drogą ma Pani świetnego bloga.A pani książki to już wogóle cudo!!
Dziękuję za dobre słowa. Pozdrawiam.