Mój organizm się zbuntował.
Wprawdzie marzyłam o tym, by siedzieć w fotelu z książką lub leżeć naszezlongu, nigdzie nie wychodzić i nie mieć nic do zrobienia, alewidocznie niezbyt precyzyjnie wyraziłam myśli, które sięzmaterializowały w okrojonej formie.
Nie chciałam przecież leżeć w niemocy, z katarem, bólem głowy i gorączką !
Buuuuuuuuuuu.
Pies patrzy na mnie podejrzanie, jakby nie był pewien, czy ja to ja.
Tylko Januszek dziwnie zadowolony, bo nie mam siły rządzić.
Nawet poszłam do lekarza z propozycją, by mi zapisał leki, które mnie do jutra postawią na nogi.
Ale lekarz kazał mi nie wychodzić z łóżka.
Jak to nie wychodzić?
Przecież jutro mam spotkanie z klasą, którąkiedyś uczyłam ( to już 30 lat po maturze), a pojutrze moja ukochanaaktorka ma premierę monodramu w Teatrze Rozrywki i obiecałam, że narzęsach stanę, a będę.
I co teraz?
Teraz to mogę sobie nawet ubranie posolić i pokoperkować, a co mi tam.
Już mi nic nie pomoże. Wyglądam jak upiór Luwru.
Tylko Januszkowi się podobam, ale on już coraz gorzej widzi i mówi, że nawet w worku pocztowym będę piękna.
Inne
12 komentarzy
Dużo zdrówka, Pani Marto!
Niech się Pani nie przejmuje. Niektórzy lubią upiory Luwru.I proszę wziąć Rutinoscorbin, on podobno jest dobry na przeziębienie (tak mówią w reklamie.)*Mam nadzieję, że zawita Pani we wtorek w Pszczynie :))
Wie Pani co? Zanim zaczęłam odwiedzać Pani bloga myślałam, że kto jak kto, ale pisarka musi prowadzić bardzo wygodne życie. Nic tylko pisze, martwi się jedynie w obliczu braku natchnienia. Uważałam też, że pisarka ma fajnie, bo jest taka uduchowiona, że pewnie nie zdaje sobie sprawy, ile problemów jest wokół. Nie wiem, skąd mi się wzięły takie teorie. Teraz widzę, że pisarka to normalna osoba. Np. Pani – żona, mama, babcia, zagoniona kobieta pracująca. Mam nadzieję, że nie obraziła się Pani za te moje wcześniejsze przekonania. Monika z kursantkaprawajazdy.blog.onet.pl (niestety ja jeszcze nie zakończyłam swojej przygody z nauką jazdy). Pozdrawiam serdecznie!
hahah! Moniko, nie gniewam się, a wrecz przeciwnie, dobrze, ze samodzielnie myslisz i obserwujesz. Czy zycie polega na tym, by było wygodnie? Czy pisarz ma wygodne zycie, bo nic, tylko pisze? Przeciez pisanie to harówka, prawie jak gornika w kopalni. Tyle ze daje dziką satysfakcję, dziką, bo pisanie to tworzenie. Pisarz nie musi byc uduchowiony, by pisac. Musi umiec patrzec i uzywac slów.
Ja bym się jednak przy jednym upierała. Dobrze by było, żeby dla każdego jego praca była wygodna. Nie chodzi mi o to, żeby wszystko człowiekowi łatwo przychodziło, bo to byłoby bezsensowne. Raczej mam na myśli to, żeby praca męczyła, czasem denerwowała, ale niech po realizacji każdego celu przychodzi moment zadowolenia z siebie, z efektu pracy. Niektórzy na pytanie: „Gdzie pracujesz?” odpowiadają, zaczynając od słów: „Ja robię…”, inni mówią po prostu: „Ja pracuję…”. Chciałabym w przyszłości należeć do tej drugiej kategorii, bo mam wrażenie, że dla nich praca to coś więcej niż źródło dochodu. Pani wyraźnie jest jedną z tych osób i dlatego mnie Pani inspiruje. Będę się starała, żeby jak Pani zdobyć taki luksus w postaci pasjonującej pracy. Jestem w klasie maturalnej, więc chyba wszystko przede mną.
Witam serdecznie. Chciałam powiedzieć, że może Pani być zadowolona ze spotkania z gimnazjalistami w Końskich. Wszyscy są pod wrażeniem, ja osobiście zaczęłam czytać Pani książki. Kiedy poszłam do biblioteki Miejskiej by wypożyczyć książki pt. „Magda.doc”, „Paulina.doc”, „Paulina w orbicie kotów” oraz „Kapelusz zawsze zdejmuje ostatni”, okazło się, że została tylko 1 książka z kilunastu pt. „Magda. doc”, tyle książek zostało wypożyczonych po spotkaniu z Panią. Osobiście przeczytałam książkę „Po nitkach babiego lata” , a jestem w trakcie „Magda.doc”. Jestem nimi zafascynowana. Do widzenia. 🙂
Witam Pani Marto!Właśnie czytam Pani książkę pt. 'Coraz mniej milczenia’. Nie będę pisała, że bardzo mi się podoba, bo to takie… oklepane. Powiem inaczej: ta książka jest oryginalna. Widać to nawet po formie, jakiej została napisana. Nigdy bym nie pomyślała, że dzieci można bić 'dla ich dobra’. PozdrawiamAniaPS. Gdy pierwszy raz zobaczyłam Pani nazwisko na okładce tej książki, pomyślałam, że je znam. Nie wiedziałam tylko skąd. Teraz już wiem… Pani jest teściową Piotra Kupichy, którego uwielbiam za muzykę i sposób bycia :))
A Barbara w powieści „Noce i dnie” powiedziała do Bogumiła: „(…) ty to naprawdę zachwycałbyś się mną, nawet gdybym chodziła w worku (…)”
Tak, tak, a potem ją i tak zdradził, hihi.
Pisze Pani fantastyczne książki. Moja ulubiona to 'Coraz mniej mileczenia’.Serdecznie pozdrawiam:))
Marto,zdrowiej i nie przejmuj sie wyglądem. Pozdrawiam:)
Niestety każdy musi to prześć.Co rok to samo.Co rok o jesiennej porze widywać mnie można z chusteczką.Leczę się gorąca herbatą z cytryną,ciepłym kocem i dobrą muzyką. Życzę Pani zdrowia.Pozdrawiam.