W nocy była burza.
Pioruny strzelały, błyskawice oświetlały cały dom, pies dygotał, Janusz smacznie spał. Wyłączyłam urządzenia elektryczne, w pierwszej kolejności komputery. Darowałam sobie telewizor, bo nic złego by się nie stało, gdyby sczezł.
Od rana siąpi, jest ponuro i buro.
Moja niemiecka siostra zarządziła, że nigdzie nie jedziemy i to zarządzenie mi się bardzo spodobało. Od czasu przyjazdu siostry ciągle gdzieś jeździmy, więc stęskniłam się za siedzeniem przy biurku. Szwagier się wyłamał i pojechał do Krakowa. My dojedziemy od niego jutro, by wspólnie pobuszować po Kazimierzu. Napisałam 2 strony powieści. By pisać dalej, musiałabym przeczytać całe sto stron, które już napisałam, a na to dziś się nie porwę. Pisanie na tym właśnie polega: na pisaniu 2-4 stron dziennie, czytaniu napisanej całości codziennie i wyrzucaniu zbędnych słów.
Z racji siedzenia w domu, każdy w swoim kącie, przychodzą nam do głowy różne pomysły.
Jeden z nich siostra zrealizowała. Smakował wybornie.
Oto przepis:
pół kapusty pekińskiej ( raczej małej), posiekać
1 średniej wielkości por ( biała część), posiekać
puszka kukurydzy
podwójna pierś z kurczaka, w kosteczkę, usmażyć z przyprawami
2 zupki chińskie z makaronem (zalać wrzącą wodą tak, by makaron był miękki i wsysnął całą wodę + przyprawy tam się znajdujące)
łyżka majonezu lub 2
wszystko wymieszać
Dziś o 17.00 prowadzę spotkanie w bibliotece, zapraszam:
http://www.mbp.katowice.pl/index.php?menu=imprezy&strona=spotkania&id=mistrzslowa&rokz=2008
10 komentarzy
Weszłam sobie dziś do Pani, tak jak wchodzę codziennie i czytam post „Codzienność”. Nie lubię tego słowa. Być może dlatego, że nie lubię swojej codzienności, ale ta w Pani wydaniu jest taka… zwykła, normalna, prosta. Czuć jak bije z niej spokój. Chciałabym, aby w moim życiu też tak kiedyś było.
W takim razie ja „w imieniu Krakowa” bardzo serdecznie zapraszam do swojego miasta i życzę mile spędzonego czasu 😉 Pozdrawiam Pani Marto! psa, Pana Janusza, Siostrę, szwagra.. również 🙂
Jeszcze lepszym pomysłem jest przepis na kwiaty dyni w cieście. Takie kwiaty trzeba umyć, dokładnie osuszyć i obłożyć ciastem – na słodko lub na pikantnie. Zawsze smakuje pysznie i jest niebanalnym dodatkiem do sałatki!Szkoda, że prowadzi Pani spotkanie w blibliotece katowickiej. Aż żałuję, że mieszkam na takiej pipidówce.
Pierwsze słyszę, by kwiaty dawac do ciasta i by to bylo dobre. Chyba żart.
To złota myśl, pani Marto: „Pisanie na tym właśnie polega: na pisaniu 2-4 stron dziennie, czytaniu napisanej całości codziennie i wyrzucaniu zbędnych słów”. Super.
Moja mama tez takie co robi . Jest świetne 🙂
Dziś skusiłam moją siostrę żeby przygotowała to danie, którego przepis umieściła Pani na stronie. Chociaż połowę zrobiła po swojemu to i tak zgadzam się z Panią- smakowało wybornie. Pozdrawiam.
Bardzo chcialabym moc pojawic sie ns spodaniu w ktorym bedzie pani uczestniczyc aczkolwiek wiele spraw mi to uniemozliwa chodz wierze ze kiedys mi sie uda.
jak się to czyta to aż się apetytu dostaje:D
jak się to czyta to aż się apetytu dostaje:D