Wszystkim, którzy podysłają mi zgryźliwe komentarze o Feelu,sensacyjne newsy, informatorom zaciskającym ręce z powodu rzekomych potknięć grupy, podysłam tekst z bloga K.Czai ( poniżej). Myslę, że jest wyważony i odpowiednio diagnozuje fenomen Feela. A swoją drogą, powiedzcie mi, co mam sądzić o ludziach, którzy tracą czas i energię, by mnie poinformować, co robi mój zięć?
Wracając do meritum: Jak to zwykle w Polsce bywa, zespół Feel, odnoszącspektakularny sukces, ściągnął na siebie nienawiść sporej rzeszyrodaków. Wystarczy poczytać komentarze w internecie, żeby sięprzekonać, jak wielu melomanów jest zniesmaczonych twórczością PiotraKupichy i kolegów. Sami na pewno słuchają wyłącznie Pendereckiego, nochyba, że mają ochotę na coś lżejszego, wtedy włączają Bacha. Dlategoich uszy rani wszystko: głos Kupichy, jego teksty, banalne melodie inędzne umiejętności muzyków. W podobnym tonie wypowiadaję się niektórzyeksperci, „co się na muzyce znają”. Jeśli poważna gazeta pisze artykułna temat fenomenu Feela, musi się tam znaleźć głos „znanegodziennikarza muzycznego”, który odmówi większych wartości artystycznychtwórczości grupy z Katowic, a najlepiej, jak jeszcze pobiadoli napoziom gustów polskiej publiczności.
***
A ja lubię zespół Feel. Żeby nie było wątpliwości – jeszcze bardziejlubię Voo Voo, Hey, Pogodno i 50 innych artystów znad Wisły. Alepopatrzmy, kto w ostatnich latach odnosił podobne sukcesy: do głowyprzychodzą mi jedynie Ich Troje i Piotr Rubik (Doda jako postaćśpiewająca nie ma się tu specjalnie czym pochwalić). W takim razieewolucja gustu narodowego przebiega w jak najbardziej prawidłowymkierunku. Feel ma niezły warsztat muzyczny, chwytliwe melodie,wokalistę, który potrafi śpiewać, teksty… no dobra, też nie wiem, o cochodzi z oddychaniem przez różową słomkę, ale, powiedzmy sobieszczerze, nie każdy musi być Lechem Janerką, a w dziedzinie grafomaniimamy na polskiej scenie parę wybitniejszych osobowości. Zostawiając naboku parametry muzyczne, Feel to są normalne chłopaki z sąsiedztwa,żaden z nich nie daje się zamykać w domu Wielkiego Brata, nie malujewłosów na czerwono, ani na biało, a Piotrek Kupicha patrząc rano wlustro, prawdopodobnie nie widzi tam odruchowo twarzy Mozarta. No i –last but not least – w repertuarze zespołu z Katowic próżno szukaćchoćby jednego psalmu.
***
Tak naprawdę największym problemem Feela jest jego sukces. Gdybysprzedaż płyty zatrzymała się na pięciu tysiącach sztuk, internauci zpewnością bardzo rzadko używaliby do określenia twórczości grupy słów :„syf”, „żenada”, czy „wiocha”. Mam przeczucie, że 5 minut sławy Feelazbliża się powoli ku końcowi, ale to nie szkodzi. Na pewno na ichmiejsce pojawi się ktoś nowy, na kogo będzie można nabluzgać i użyć godo podleczenia własnych kompleksów pod nickiem „mała”, „bartek” albo„zzz”.
12 komentarzy
święta racja 🙂 (Podobno miarą sukcesu jest ilość śliny na swoich plecach… – w Polsce na pewno )
Również uważam, że ma Pani całkowitą rację. Nie jestem ani fanką Feela, ani ich antyfanką. Bardzo podoba mi się ich piosenka „Pokonaj siebie”, za resztą nie przepadam, ale nie uważam, aby to był powód do bluzgania. Swoją drogą wydaje mi się, że tak już u nas w kraju po prostu jest – jak coś podoba się większości, to jest tanie, tandetne i bez przekazu.
Pani MArto tu Ania … niestety nie uda mi się trafić na pierwsze Pani spotkanie z autorem … Myślę jednak ,że napewno jeszcze w tym roku przyjdę, lecz nie na te pierwsze w poniedziałek … gorąco pozdrawiam :)) !!
Świetnie napisane, nic dodac nic ując.
Feel jest super!!!!
Super napisany tekst. Ja jestem wielką fanką Pani zięcia, prowadzę nawet o nim bloga. Ale pan Czaja super się tu o nim wypowiedział :).Gorąco Panią pozdrawiam ;*
To się nazywa normalne podejście do całej sprawy. Po którymś z rzędu artykule przeczytanym na 'pudelku’ doszłam do wniosku, że media nie mają już nic ciekawego do powiedzenia i wymyślają swoje wersje wydarzeń.. Ale odbiegając od Feel’a to właśnie czytam Pani książkę 'Paulina w orbicie kotów’. Jest genialna! Ma w sobie coś oryginalnego, co odróżnia ją od innych. Może forma. Nie wiem. Z pewnością sięgnę po następne Pani autorstwa. Pozdrawiam serdecznie! Karolina
święta prawda !
Ogolnie tekst zgodny z moim myśleniem, tylko szkoda ze zespół jednak olewa fanow trochę..może to winna przęmeczenia i nie robią tego świadomie, ale jedak. Niech zestopują bo są świetni i szkoda zeby coś tak pięknego się skończyło. Proszę mnie źle nie zrozumieć, gorąco pozdrawiam ;)Co by nie było i tak będe slłuchać ;]
Sama jestem ogromną fanką Feela i zarówno Pani zięcia ale to jest Pani blog a nie Pana Piotra, więc nie rozumiem dlaczego internauci piszą tu o Nim. Zrozumiem jeszcze jakieś prośby, żeby pani Go pozdrowiła czy tym podobne teksty, ale absurdem jest obrażanie Pana Piotrka tutaj. Pan Krzysztof badzo ładnie opisał „Fenomen Feela”. Pozdrawiam