Takimi kamieniami są wyłożone uliczki w Rodos. Czasami tworzą ciekawą
mozaikę. Zapewne ma to jakąś ichnią nazwę.
Lubię spacerować po miasteczku rano. Wtedy prawie nie ma ludzi,
za to są koty.
O, na przykład ten pilnujący domu.
Albo ten, bezwstydnik, hihi.
Kot-autostopowicz; stał przy drodze i przeraźliwie miauczał.
A oto kot-leniuszek
Kot zdobywający Akropol w Lindos
Rodos-panorama
Pozdrawiam słonecznie.
Inne
5 komentarzy
Łał 🙂 jakie widoki 🙂 super wakacje pewnie ! =) Pani znajdzie przyjaciół nawet w kotach :)) dzisiaj tak sobie przeglądałam zdjęcia ze spotkania MISTRZ SŁOWA w Bibliotece 32 z Dnia Matki 🙂 i tak pomyślałam ,że miło by było jeszcze sie wybrać tak na takie spotkanie chociażby dlatego, żeby spotkać Panią ! :)) pozdrawiam goooorąco :))
Aniu, sledz stronę biblioteki, tam będzie plan spotkan. Pierwsze zaczyna się w filii 32, na Grzyski, 8 wrzesnia. Pozdrawiam.
To wygląda na inny świat, tylko koty są takie same jak u nas
Hym nic tylko pozazdrościć…. nawzajem
Witam:) Byłam na Rodos w ubiegłym roku i do dziś jestem pod wrażeniem urody tej wyspy – na własny użytek nazwałam ją „majstersztykiem Stwórcy”…:) Ech… pięknie tam wszędzie… i te wszechobecne cykady… Miło powrócić tam dzisiaj przy okazji lektury Pani bloga… Dziękuję za wrażenia… i (jeśli wolno) polecam odwiedzić Dolinę Motyli – to naprawdę wyjątkowe miejsce:) Z serca pozdrawiam i życzę udanego wypoczynku:) PS. Mam też kilka własnych fotek rodyjskich kotów – mogę dorzucić do kolekcji… hi,hi…:))