Znów o psach
Przeczytajcie,proszę najpierw artykuł.
http://pies.onet.pl/756,19,24,zycie_na_lancuchu,artykul.html
Coraz bardziej jestempewna: stosunek człowieka do psa świadczy o tym, jakim się jest człowiekiem.
Nie chodzi o to,by psy po prostu mieć. Mieć to znaczy być odpowiedzialnym, czyli dbać ( ojedzenie, zdrowie, szczepienia, sprzątać po nim). Jeśli ktoś nie chcedodatkowych obowiązków, nie powinien mieć psa.
Najgorsi są ci,którzy kupują psa i traktują jak zabawkę, którą można wyrzucić, gdy się znudzi.No, cóż, ludzie ludziom też tak robią. Własnym dzieciom też.
Denerwują mniestarsi „faceci” ( nie panowie, tylko faceci), którzy psów nie cierpią. Ludziteż. Spotykam takich, rozpoznaję z daleka. Stoi taki naburmuszony i swoimzachowaniem prowokuje psa. Jak ten podbiegnie i zaszczeka, wtedy facet zaczynatupać i przeklinać. Faceci najbardziej wyzywają się na małych psach. Przy dużychani drgną.
Piszę o tym, boznów usłyszałam dużo wulgarnych słów od starego ‘faceta”, idącego do kościoła wniedzielę ( katolik znaczy się), na godzinę siódmą.
Z psem idę wstronę działek, gdzie jest przestrzeń i tam uwalniam go ze smyczy.
Powinnam psazapiąć przed dojściem do ulicy, ale się zamyśliłam, a on tak sobie fajniebiegał. O tej porze ( 7 rano) nie ma ludzi, cisza, osiedle śpi w niedzielny poranek . Miałam pecha, szedł „facet” do kościoła. Pies szczeknął, „facet” (lat ponad 70) warknął, bluzgnął, a zobaczywszymnie, puścił wiązankę, co trzeba robić z babami, które zamiast pracować zpieskami spacerują. Odzywam się w takich sytuacjach, bo wtedy uczę się innegowyobrażenia o życiu.
– Zna pan jakąśniepracującą kobietę? – zapytałam.
– Wszystkie, nie pracują,qurwy, mężowie na nich harują, a te q*** śpią, żony p*****, apotem z psami wyłażą, grube d***, a psy szczają, srają, taki nawet pod krzyżpodleci, bo nie ma dla niego świętości.
– Pana żona teżnie pracowała? – próbowałam „faceta” udobruchać.
– Nie mam żony,umarła.
– To pewnikiem znadmiaru pana czułości.
– A idźże, ty,f**** jedna, q**** p****, *** ,****, *****
– Ja też panauwielbiam, niech pan się nie zapomni pomodlić w kościółku.
3 komentarze
Ha, ha, ja tez pana uwielbiam. Mały czlowiek, nie sądzę, by się umial modlić. Chyba ze tak jak w filmie Dzien świra.
Ostatnio byłam świadkiem sytuacji, kiedy piesek szedł sobie chodnikiem (pewnie porzucony), a panu z drugiej strony ulicy bardzo to przeszkadzało i zaczął rzucać psa kamieniami.
Tak, a ta historia w górach, co turyści ukamieniowali małego niedzwiadka?… Wydaje mi się,że jaki nasz stosunek do zwierzęcia, taki stosunek do człowieka. Co do wyrażania się, przez tego starszego pana, to niestety , to jest na porządku dziennym.Ludzie nie umieją mówić nie przeklinając.Może jeszcze kobiety dbają , ale wśród młodszych, przekleństwa też już są normą – nie zdają sobie sprawy biedne, ile na tym tracą z urody.Hihihi…