„Białeto jest często czarne, co się ukrywa,
aczarne to często białe, co się dało nabrać”
Emile Ajar
O książkach Erica-Emanuela Schmitta Francuzi mówią, że są skazane nasukces. Ich odbiór zaczyna przypominać recepcję powieści Coelho – krytycymarudzą, a czytelnicy czytają na potęgę.
Książeczka „Oskar i pani Róża” sprzedała się w 135 tysiącach egzemplarzy.”Pan Ibrahim i kwiaty Koranu” oraz „Dziecko Noego” -sprzedały się w ilości – 25 i 17tysięcy egzemplarzy.
Zdaniem Schmidta funkcją sztuki jest upiększanie życia, więc ucieka on odcynizmu, nihilizmu. W książkach Schmidta nie ma złych ludzi. Jeśli pojawiasię zło, to jest ono Losem, z którymtrzeba się pogodzić, w czym pomagają inni ludzie pełni tolerancji, przyjaźni iwiary. Wiara jest potęgą, która góry przenosi. Oczywiście wiara ponadreligiami. Jest to przede wszystkim wiara w ludzi i w miłość.
Przeczytałam dziś 62-stronicowąksiążeczkę „Pan Ibrahim i kwiaty Koranu”.
Jestem załamana, ponieważ są tood początku do końca popłuczyny po powieści Emile Ajara (pseudonim: RomainGary`ego) „Zycie przed sobą”, wydanej po raz pierwszy w Polsce w roku 1978. Wtedyjeszcze nikt nie wiedział, że Ajar to Gary. Książka otrzymała NagrodęGoncourtów, której Ajar nie przyjął i nie ujawnił się. Podsyłam link:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Romain_Gary
Nie, nie, dziś nie opowiemhistorii tego pisarza, którego pokochałam prawie tak samo, jak Exupery`ego iCortazara. Zrobię to…ale ponieważ będzie długa opowieść, więc opublikuję ją na swoimblogu w portalu Parnas i dla zainteresowanych podeślę link.
Bohaterem „Pana Ibrahima …jestMomo, jego przyjacielem i przewodnikiem życiowym jest pan Ibrahim.
W „Życiu przed sobą też Momo”,mędrcem jest pan Hamil. Ta książka budowała mój świat, więc, kiedy czytałamteraz Schmidta, oczom nie wierzyłam, że tak można podkraść pomysł, zbudować na nimrzecz do Ajara się nie umywającą i w dodatku odnieść sukces kasowy.
Przeszukałam Internet z nadzieją,że znajdę jakiś esej porównawczy, z nadzieją, że ktoś pisał może oinspiracjach… Szukałam jakiegokolwiek wytłumaczenia. Nigdzie śladu. Samezachwyty. Czy to znak czasów? Czy schodzimy na psy? Czy potrzeba zaledwie 30. lat, by zapomnieć oksiążce, którą przeżywali wszyscy interesujący się literaturą?
Romain Gary ( pseudonim Emile Ajar,miał także inne) to prawdziwy pisarz.
Eric-Emanuel Schmidt to nędzny hochsztapler.
Wystarczy przeczytać te dwie książki, zaczynającoczywiście od „Życia przed sobą”, by to zobaczyć czarno na białym.
Chciałabym się mylić. Jeśli macie inne zdanie na ten temat, to mnie stuknijcie.
22 komentarze
Nie znam pierwowzoru „Pana Ibrahima…” i nie znam autora, więc trudno mi ocenić, czy Szmidt jest hochsztaplerem.Ale własnie dziś zaczęłam czytać jego „Przypadki Adolfa H.”
To nie chwal się, że nie znasz! Tylko czytaj, więcej czytaj!
n-n, a Tobie co? Co to za napastliwy ton?
nie napastliwy tylko mentorski, a to różnica. I nie ma powodu chwalić się ze swojej głupoty. Można to pominąć.
N-N,mentorem mi może być ktoś, kogo sobie wybiorę w uznaniu dla jego wartości. Zatem w Twoim przypadku przyjmowanie w „rozmowie” (choć Ty nie rozmawiasz, Ty oznajmiasz) mentorskiego tonu jest, ujmę to delikatnie, pomyłką.Nie bardzo rozumiem skąd się u Ciebie wzięło przekonanie o mojej głupocie. Według mnie, to, że nie znam czyjegoś utworu nie oznacza, że jestem głupia. Ty przeczytałaś wszystko co napisano i wydano?Moja wypowiedź (pierwszy komentarz) składała się z dwóch zdań. Tobie było wygodniej przyssać się do pierwszego.
Brawo, Mo!Dziś mało kto potrafi się przyznać do tego, że czegoś jeszcze nie przeczytał. Ludzie wolą udawać, cytować ogólniki. Wiem, że nie wiem – to jest mądre. Dlatego tak trzymaj. N-N był napastliwy, może miał zły dzień, może napisał to zdanie pod wpływem złości z jakiegoś innego powodu, tym niemniej tak się w ogole nie godzi. A zzczególnie na tym blogu.Pozdrawiam.
Jolu,dzięki.Czytam dużo i mam świadomość, że nie przeczytam w życiu wszystkiego.Miałam wczoraj w ręku „Życie przed sobą” i zastanawiałam się, czy pożyczyć je i czytać. Doszłam do wniosku, że nie mam chęci, że tak naprawdę nie jest dla mnie istotne to, bym sama dociekała, czy Schmitt oparł sie na pomyśle Ajara, czy też nie. Ufam w osąd Marty Fox i wiem, że po jej tekście będę ostrożniej podchodzić do książek, do napisania których przyznaje się Eric-Emmanuel Schmitt.Pozdrawiam
N-N,czytając komentarze zauważyłam, ze jesteś mężczyzną, a nie jak myślnie sądziłam – kobietą. Przepraszam za pomyłkę:)
nic nie szkodzi. Moja płeć jest intertekstualna..hehe
A Ty Marto popatrz jak się czasy zbiesiły. Można kraść pomysły i jeszcze z tego nieźle kasę robić. Takie czasy! Nigdzie w Internecie w żadnym języku nie ma wzmianki o tej hochsztaplerce, niestety! Napisz o tym, proszę jakiś większy tekst i wyślij do „Nowychksiążek”. Tytuł tekstu najlepiej: „O pożytkach złodziejstwa, czyli jak się bogacić na trupach dawnych pisarzy”. Pozdrawiam
Tak, to dobry pomysł. Zrobię to na pewno, dla własnej satysfakcji i po to, by sie dowiedzieć wiecej. Bo moze nie mam racji, moze ktoś z krytyków juz dokonywał porównań, a ja o tym nie wiem. W koncu nie sposob przeczytac wszystkiego. Choć probuję się przynajmniej orientowac…Przesadziles z uwagami w stosunku do Mo. To jedna z bardziej oczytanych dziewcząt, jakie znam. Wsrod blogów polecanych mam jej blog o ksiązkach. Niesamowite, ile ona czyta. Tak wiec poskramiaj siebie, jesli mogę sugerowac. Pozdrawiam i dziękuję za podpowiedz tytułu. Jesli go uzyję, podam, ze jest autorstwa N-N., z mojego bloga.
Cieszę się Marto. Jeśli zaś idzie o „Mo”, to być może czyta wiele, ale akcentowanie w komentarzu, że się nie czytało Ajara i zaczyna się czytać tego drugiego, rozdrażniło mnie. Bo za przeproszeniem po co mnożyć słowa o niczym? Ty podjęłaś interesujący temat plagiatu a pierwszy komentarz pod Twoim tekstem jest po prostu rozbrajająco nijaki. I mnie to rozbroiło. Na interesującą kwestię ktoś napisał w stylu: nie wiem o czym mówisz, ale zaczynam czytać tego drugiego. I co z tego? Gdyby na bazie licznych lektur pokusiła się o ciekawy polemiczny albo nawiązujący komentarz byłoby interesująco, a tak…serdeczności
zastanawiały mnie właśnie ogromne przepaści jakościowe pomiędzy książkami schmidta- jedne zwięzłe i mądre, jak choćby „oskar”, a inne nieznośnie moralizatorskie i rozmyte, jak choćby „ewangelia wg piłata”…no cóż…kij mu na łeb za tę hochsztaplerkę. dzięki, marto, za zdemaskowanie tego plagiatora. buziaki pozdrawiaki!
Nie znam innych książek tego autora, ściskam Cię, Babatendai.
No wlaśnie na tym bazują hochsztaplerzy – na niewiedzy innych..Przecierałam oczy ze zdumienia rok temu oglądając film z Panem Ibrahimem i spodziewając się przynajmniej na koniec podziękowań dla Gary’ego albo jakiegoś „na motywach powieści…”, a tu nic, cisza, kurtyna i brawa dla pana Schmidta! Nie do wiary. A może by jego zapytać lub jego wydawcę? Swoją drogą,czy Coelho kiedyś podziękował Philipowi Kapleau czy innym autorom książek o zen i filozofii Wschodu za mądrosci, które streścił w swoich książkach i przekazał maluczkim jako rozwodnioną papkę po paru lekturach?…
masz rację. O Schmidtcie trudno mi się wypowiadac, bo nie znam, ale poczytam – nie jego, raczej Ajara. Ale Coelho to popluczyny. Od poczatku do konca. I dlaczego ludzie tego nie widza? Bo łatwiej przelknąc papkę, wymieloną, myslec nie trzeba. Na tacy podany erzatz.
No, wlasnie, jeszcze film nakrecili !
Pani Marto, koniecznie proszę napisac o Garym/ Ajarze. czekam i proszę.
ostatnio także szukałam w Internecie tych `inspiracji`.Niestety, nic nie znalazłam. Będę szukać dalej, jakbym coś znalazła, od razu przesyłam linka ;)Pozdrawiam gorąco.
Przepraszam, błąd.`inspiracji..` * 😉
Tu są informacje o dyskusji, jaka rozgorzała w Szwajcarii jesienią 2003 r.
http://www.sandammeer.at/rezensionen/schmitt-monsieuribrahim.htm
Nie wiedziałam o powieści Ajara, właśnie ją wypożyczyłam i zamierzam przeczytać. Schmitta lubiłam, o wiele bardziej niż np. Coelho, ale teraz mam duże opory przed czytaniem czegokolwiek, co wydał pod swoim nazwiskiem (celowo nie używam słowa – napisał).
No, proszę ! Nie wiedziałam, że wpadłam na to samo, bez znajomości tejze dyskusji. Dziękuję. Pisałam o tym, ze Schmitt to hochsztapler w artykule drukowanym w „Odrze”, takze w swoim „Autoportrecie z Lisiczką”. Pozdrawiam serdecznie.