Biwaki i bankiety
Przed chwilą się obudziłam. Zrobiłam kawęrozpuszczalną, której nie cierpię i zjadłam kawałek tarty ze śliwkami ( pyszna,moje dzieło). Prawie mi się nie zdarza tak długo spać, wczoraj jednak położyłam się o trzeciej nad ranem, po powrocie z premiery „Wesela” wTeatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego i uroczystościach jubileuszowych, związanych ze 100-leciemteatru.
Piję kawę rozpuszczalną, czyli samąchemię, bo Janusz jest w jaskini w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, a ja nieumiem uruchomić ekspresu ciśnieniowego. Z tego powodu Janusz kupił mi maleńkąkawiarkę, taką, którą się stawia na gazie. Wczoraj zaparzyłam 3 mocne filiżanki czekoladowej kawy, wypiłam
W teatrze była wielka gala, spektakl trwałod 19.00 do 22.00 ( o nim napiszę osobno), a potem wszystkie jubileuszoweoficjalności, połączone z wręczaniem odznaczeń. Łopuszańska dostała GloriaArtis *. Nic bestyjka nie powiedziała,bo chciała mi zrobić niespodziankę. Czułam, że coś się wydarzy, bo stroiła się pół dnia,wystąpiła w nowej sukni koloru ecru, do tego złote szpilki (ona ciągle chodzina szpilkach), złota biżuteria i maciupeńka torebeczka utrzymana w tym samymkolorze, z naszywanymi koralikami. –Muszę dziś dobrze wyglądać – żartowała podrodze – bo przecież drugi raz takiego jubileuszu nie doświadczę. Rzeczywiście,olśniła wszystkich, większość pań była w czarnych kreacjach.
Po uroczystości oczywiściebankiet, z wykwintnymi potrawami nazimno, na ciepło, na słodko. I kiedy tak sobie zajadałam jakąś rybkę w dziwnymsosie miętowo-jakimśtam ( Remkowi by smakowało), pomyślałam o Januszku, któryna pewno już śpi w jaskini, być może po sutym biwaku, na którym wespół zAndrzejem, jego przyjacielem, rozpalili sobie ognisko i upiekli kiełbaskę, aręce umyli o trawę zroszoną deszczem. No, cóż, taki life, jedni na biwakach,drudzy na bankietach. Życie jestbankietem, powtórzyłam za A. de Mello, tylko dlaczego niektórzy umierają na nim z głodu.
Wróciłam do domu o 2 w nocy,pies się nie posikał, więc wyszłam z nim jeszcze na spacer. Na osiedlu byłocicho, tylko clochard buszował po śmietniku.
* Medal „Zasłużony Kulturze – GloriaArtis” to ustanowione w 2005 roku odznaczenie, przyznawane przez ministrakultury wybitnym osobowościom świata artystycznego za najbardziej wyjątkoweosiągnięcia artystyczne.
Medal ma kształt stylizowanego kwiatu. W środkowej części awersu znajduje sięnakładka ze stylizowanym orłem w koronie, a w środku rewersu twarz kobiety zwieńcem z liści laurowych. Powyżej znajduje się półkolisty napis „GloriaArtis”. Autorem koncepcji odznaki jest wykładowca warszawskiej ASP prof.Piotr Gawron.
14 komentarzy
Od kiedy ja sama zapomniałam wyłączyć żelazko u mojej szwagierki, która przebywała na urlopie i zrobiła to ona po 3 dniach, w dniu swojego powrotu, nic mnie już nie szokuje. Chyba tylko myśl, że mogłam puścić z dymem 7-piętrowy budynek.Ja również oglądałam „Wesele” w Wyspiańskim. Były to lata siedemdziesiąte, dyrektorem teatru był wtedy Gogolewski, on też grał jedną z ról, o ile mnie pamięć nie zawodzi, grał rolę Poety. Pozdrowienia.
Aparatka z tej pani Marty.
Pani Marto,przed chwilą wysłuchałam Pani rozmowy z dziennikarką w Pozytywce. i postanowiłam odnaleźć Pani zapiski w internecie. Dodaję do zakładek i będę zaglądała. A Panią zapraszam na kociokwik.blox.pl:)Pozdrawiam.P.S. Wybierałam się kiedyś na spotkanie Pani z czytelnikami w Braniewie, ale coś się tam pokręciło z terminem spotkania i nie dotarłam. Żałuję…
O, jak mi miło. Ale czy ja dobrze rozumiem…Radio Katowice dociera az do Braniewa, na pólnoc Polski? To niesamowite. Serdecznie pozdrawiam.
Pani Marto,już nie mieszkam w Braniewie.Jeśli czas mi pozwoli stawię się na najbliższym spotkaniu prowadzonym przez Panią w Bibliotece Miejskiej (nr 3).Dziękuję za odwiedziny na blogu:)Pozdrawiam.
W Bibliotece nr 3 prowadzę spotkania tylko raz w miesiącu. Upewnij się co do terminu i czy na pewno będę. Najlepiej, abys tam zadzwoniła.
Niezła historia z tą kawiarką. Całe szczęście, że się nic poważniejszego nie stało.Z Mordka to widzę, że twardy facet :)Pozdrawiam
cieszę się z „nike” dla myśliwskiego- lubię go i cenię, szczególny sentyment mam do jego „kamienia na kamieniu”, choć „traktat o łuskaniu..” też mi się podoba. pozdrawiam literacko, marto wrzosowa- słoneczności na nowy tydzień!
Ja tez uwazam, ze ksiazka swietna, choc nic nie przebije „Kamienia”. Dziś jestem malo wrzosowa, bardziej katarowa. Buziaczki z daleka.
Nie lubię bankietów, i nie lubię jak jest dużo ludzi.. wolała bym jak Janusz.. kicać sobie po naturze.. Pozdrawiam Pani Marto, czy ma Pani w planach odwiedzić Poznań?
Do konca tego roku nie mam takich planów. Wszystko mam zaplanowane do konca listopada, a w grudniu wolalabym juz tylko w domu siedziec. Gdybym miala jechac, napiszę.
Aha, oczywiscie pozdrawiam Florentynę serdecznie.
Piękny jest ten medal, z pani opisu”zasłużony kulturze -Gloria Artis”.Pani znajoma naprawdę ma 105 lat i chodzi w szpilkach?..Jestem pełna uznania i podziwu. :)))
Jula, to zart. Oczywiscie ta pani ma lat nieco mniej, ale zawsze mówi, ze ma 105. A w szpilkach biega, to prawda.