Inne

Biwaki i bankiety

Biwaki i bankiety

 

      Przed chwilą się obudziłam. Zrobiłam kawęrozpuszczalną, której nie cierpię i zjadłam kawałek tarty ze śliwkami ( pyszna,moje dzieło). Prawie mi się nie zdarza tak długo spać, wczoraj jednak położyłam się o trzeciej nad ranem, po powrocie z premiery „Wesela” wTeatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego i uroczystościach jubileuszowych, związanych ze 100-leciemteatru.

       Piję kawę rozpuszczalną, czyli samąchemię, bo Janusz jest w jaskini w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, a ja nieumiem uruchomić ekspresu ciśnieniowego. Z tego powodu Janusz kupił mi maleńkąkawiarkę, taką, którą się stawia na gazie. Wczoraj zaparzyłam 3 mocne filiżanki czekoladowej kawy,  wypiłam 2, a potem próbowałam podgrzać resztę. Zamiastpoczekać kilka sekund w kuchni, poszłam po coś do swojej pracowni, ale ponieważzapomniałam po co, więc usiadłam z książką w fotelu. Dobrze, że po godziniezadzwonił telefon, który zostawiłam w kuchni. Przedzierałam się przez gęstydym, który zaczynał się w połowie przedpokoju. Okno w kuchni i w bibliotecebyło otwarte, więc ciągle wywiewało, ale i tak było jak w horrorze, do tegosmród spalenizny ( kawa, plastik, rozgrzany metal). Przez to wszystko spóźniłamsię godzinę do Stanisławy Łopuszańskiej, miałyśmy razem jechać na premierę. Onawyraźnie się ucieszyła ze spalonej kawiarki, bo to był znak, że nie tylko onazapomina. No, tak, ale Łopuszańska ma lat 105, a ja nieco mniej. DziśAga mi kupi nową kawiarkę, Januszowi się nie przyznam, bo gadania będzie więcejniż to wszystko warte, a zacznie się od słów: – Beze mnie to ty nawet wodęprzypalisz. Miejmy nadzieję, że nie przeczyta tego postu.

     W teatrze była wielka gala, spektakl trwałod 19.00 do 22.00 ( o nim napiszę osobno), a potem wszystkie jubileuszoweoficjalności, połączone z wręczaniem odznaczeń. Łopuszańska dostała GloriaArtis *.  Nic bestyjka nie powiedziała,bo chciała mi zrobić niespodziankę. Czułam, że coś się wydarzy, bo stroiła się pół dnia,wystąpiła w nowej sukni koloru ecru, do tego złote szpilki (ona ciągle chodzina szpilkach), złota biżuteria i maciupeńka torebeczka utrzymana w tym samymkolorze,  z naszywanymi koralikami. –Muszę  dziś dobrze wyglądać – żartowała podrodze – bo przecież drugi raz takiego jubileuszu nie doświadczę. Rzeczywiście,olśniła wszystkich, większość pań była w czarnych kreacjach.

Po uroczystości oczywiściebankiet,  z wykwintnymi potrawami nazimno, na ciepło, na słodko. I kiedy tak sobie zajadałam jakąś rybkę w dziwnymsosie miętowo-jakimśtam ( Remkowi by smakowało), pomyślałam o Januszku, któryna pewno już śpi w jaskini, być może po sutym biwaku, na którym wespół zAndrzejem, jego przyjacielem, rozpalili sobie ognisko i upiekli kiełbaskę, aręce umyli o trawę zroszoną deszczem. No, cóż, taki life, jedni na biwakach,drudzy na bankietach.  Życie jestbankietem, powtórzyłam za A. de Mello, tylko dlaczego niektórzy umierają na nim z głodu.

Wróciłam do domu o 2 w nocy,pies się nie posikał, więc wyszłam z nim jeszcze na spacer. Na osiedlu byłocicho, tylko clochard buszował po śmietniku.

 

* Medal „Zasłużony Kulturze – GloriaArtis” to ustanowione w 2005 roku odznaczenie, przyznawane przez ministrakultury wybitnym osobowościom świata artystycznego za najbardziej wyjątkoweosiągnięcia artystyczne.
Medal ma kształt stylizowanego kwiatu. W środkowej części awersu znajduje sięnakładka ze stylizowanym orłem w koronie, a w środku rewersu twarz kobiety zwieńcem z liści laurowych. Powyżej znajduje się półkolisty napis „GloriaArtis”. Autorem koncepcji odznaki jest wykładowca warszawskiej ASP prof.Piotr Gawron.

 

in / 2086 Views

14 komentarzy

  • ~Jana 7 października 2007 at 16:06

    Od kiedy ja sama zapomniałam wyłączyć żelazko u mojej szwagierki, która przebywała na urlopie i zrobiła to ona po 3 dniach, w dniu swojego powrotu, nic mnie już nie szokuje. Chyba tylko myśl, że mogłam puścić z dymem 7-piętrowy budynek.Ja również oglądałam „Wesele” w Wyspiańskim. Były to lata siedemdziesiąte, dyrektorem teatru był wtedy Gogolewski, on też grał jedną z ról, o ile mnie pamięć nie zawodzi, grał rolę Poety. Pozdrowienia.

    Reply
  • ~Jola 7 października 2007 at 16:43

    Aparatka z tej pani Marty.

    Reply
  • ~Mo 7 października 2007 at 17:09

    Pani Marto,przed chwilą wysłuchałam Pani rozmowy z dziennikarką w Pozytywce. i postanowiłam odnaleźć Pani zapiski w internecie. Dodaję do zakładek i będę zaglądała. A Panią zapraszam na kociokwik.blox.pl:)Pozdrawiam.P.S. Wybierałam się kiedyś na spotkanie Pani z czytelnikami w Braniewie, ale coś się tam pokręciło z terminem spotkania i nie dotarłam. Żałuję…

    Reply
    • Marta 7 października 2007 at 17:40

      O, jak mi miło. Ale czy ja dobrze rozumiem…Radio Katowice dociera az do Braniewa, na pólnoc Polski? To niesamowite. Serdecznie pozdrawiam.

      Reply
  • ~Mo 7 października 2007 at 19:19

    Pani Marto,już nie mieszkam w Braniewie.Jeśli czas mi pozwoli stawię się na najbliższym spotkaniu prowadzonym przez Panią w Bibliotece Miejskiej (nr 3).Dziękuję za odwiedziny na blogu:)Pozdrawiam.

    Reply
    • Marta 8 października 2007 at 15:23

      W Bibliotece nr 3 prowadzę spotkania tylko raz w miesiącu. Upewnij się co do terminu i czy na pewno będę. Najlepiej, abys tam zadzwoniła.

      Reply
  • ~Agnieszka 7 października 2007 at 22:01

    Niezła historia z tą kawiarką. Całe szczęście, że się nic poważniejszego nie stało.Z Mordka to widzę, że twardy facet :)Pozdrawiam

    Reply
  • ~babatendai 7 października 2007 at 22:38

    cieszę się z „nike” dla myśliwskiego- lubię go i cenię, szczególny sentyment mam do jego „kamienia na kamieniu”, choć „traktat o łuskaniu..” też mi się podoba. pozdrawiam literacko, marto wrzosowa- słoneczności na nowy tydzień!

    Reply
    • Marta 8 października 2007 at 15:26

      Ja tez uwazam, ze ksiazka swietna, choc nic nie przebije „Kamienia”. Dziś jestem malo wrzosowa, bardziej katarowa. Buziaczki z daleka.

      Reply
  • ~Florentyna 7 października 2007 at 22:42

    Nie lubię bankietów, i nie lubię jak jest dużo ludzi.. wolała bym jak Janusz.. kicać sobie po naturze.. Pozdrawiam Pani Marto, czy ma Pani w planach odwiedzić Poznań?

    Reply
    • Marta 8 października 2007 at 15:25

      Do konca tego roku nie mam takich planów. Wszystko mam zaplanowane do konca listopada, a w grudniu wolalabym juz tylko w domu siedziec. Gdybym miala jechac, napiszę.

      Reply
    • Marta 8 października 2007 at 15:25

      Aha, oczywiscie pozdrawiam Florentynę serdecznie.

      Reply
  • ~Jula 8 października 2007 at 12:21

    Piękny jest ten medal, z pani opisu”zasłużony kulturze -Gloria Artis”.Pani znajoma naprawdę ma 105 lat i chodzi w szpilkach?..Jestem pełna uznania i podziwu. :)))

    Reply
    • Marta 8 października 2007 at 15:28

      Jula, to zart. Oczywiscie ta pani ma lat nieco mniej, ale zawsze mówi, ze ma 105. A w szpilkach biega, to prawda.

      Reply

    Napisz swoją opinię

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.