Jeszcze okolorach
Kiedyś ubierałam się jak Emily Dickinson, cala na biało, w różnychodcieniach bieli ( mój okres biały). Robiłam to na złość brudowi Śląska, imbardziej on brudny, tym bardziej ja biała. Potem miałam okres fioletowy ( lata 80-te, gdyurodziłam Agatkę). Och, ileż się nafarbowałam ciuchów ! To był czas, gdypowstawały pierwsze butiki. Wtedy ogarnęła mnie pasja szycia, robienia na szydełkui drutach.
Okres niebieski trwał u mnie krótko, uległam namowom i stereotypom( bo blondynce tak dobrze w niebieskościach). Może i dobrze, ale było mi zimnow tym kolorze. Łączenie ciepłej żółci z czarnym to był dobry okres mojegożycia, bo wtedy realizowały się marzenia, które były nie do zrealizowania.
W zielenie ubieram się wiosną i latem, lekko mi wtedy, powiewnie.
W czernie zawsze na premierowe wieczory teatralne.
Zawsze marzyłam o czerwonych sukienkach. Miałam ich trzy.
Dzięki tej pierwszej zostałam nazwana „dziewczynką z Pankiewicza”.
Czerwoną opaskę nosiłam na głowie, gdy walczyłam ze światem jakRambo.
Teraz mam czerwoną spódnicę.
Jedni mówią, że zwariowałam i że babci nie przystoi.
Drudzy, że jestem odważna, inni, że zagubiona, jak kobietyAlmodovara i dlatego dodaję sobie czerwienią energii.
Niech mówią.
Dobrze się czuję w tej czerwonej spódnicy. Ani trochę jak CzerwonyKapturek.
2 komentarze
świetna jest ta spodnica!
Czy to ta piękna spódnica ,w którą była Pani ubrana kiedy prowadziła spotkanie z panem Maciejem Zębatym ?…Do niej chyba był szal?…;)))