Inne

Dawanie i branie

      Ilekroćcoś komuś dajesz, wypuszczasz dar z ręki i odtąd należy on do obdarowanego,który może z nim zrobić, co zechce, bo to już jest jego własność.

Czynsię dokonał. Obdarowałeś kogoś, by się cieszyć, prawda? Obdarowałeś kogoś zwdzięcznością,  z miłością alboprzyjaźnią. Jeśli tego  w tobie nie ma, niedawaj, nie wygłupiaj się, nie rób sobie ani drugiemu krzywdy.

        Jeślinie dajesz z dobrymi uczuciami, to dajesz martwotę, a martwota nie wzbudziżadnego żywego i dobrego uczucia.

Możeszdać tylko tyle, ile możesz, ile chcesz i na ile cię stać. Jeśli dasz więcej,będziesz oczekiwał czegoś w zamian, czyli będziesz liczył na transakcję wiązanąalbo procenty. Prędzej czy później ktoś uzna, że dostał za mało albo nie będziesobie umiał poradzić ze zobowiązaniami i z konieczności dojdzie do zerwaniatych kontaktów handlowych.

     Rodziceczęsto dają więcej niż chcą i potrafią dać z miłością. Żyły sobie wypruwają,byle tylko dać więcej. Dlaczego? W odpowiedzi podadzą same szlachetne powody.Czy rzeczywiście w ich harowaniu jest tylko szlachetność? Czy rzeczywiścierobią to dla dobra dziecka? A może dla dobra swojego, bo chcą, by innipodziwiali ich poświęcenie? A może inwestują w dziecko, by potem odciąć sobiekupony od tej inwestycji?

Najczęściejosiągają odwrotny skutek: wychowują dłużnika, pełnego poczucia winy, a nawet inienawiści.

     Tacyrodzice zapominają, że dzieci nie rodzi się i nie wychowuje dla siebie.

Tylkodla świata i dla ludzi. Dziecku trzeba pozwolić odfrunąć i bynajmniej nieliczyć na to, że inwestycja zaprocentuje. Owszem, w apodyktycznych rodzinachmogą z powrotem dostać od dziecka poświęcenie zaprawione goryczą i złością.

Ikółko się zamyka.

      Czegow nim nie ma? Czego nie było?

Niema miłości. To proste, prawda?

Jestgorycz i samotność. Poczucie winy. Wypominki.

Niebyło dawania z wdzięcznością, nie było brania z miłością.

Byłodawanie i jest oddawanie.

Jatobie to, a ty mi tamto i jeszcze więcej.

Tonajgorszy rodzaj handlu, ponieważ podszyty fałszywymi marzeniami o dobrych uczuciach,które nie wiedzą, czym jest dobro.

in / 1519 Views

7 komentarzy

  • ~Kot Jogin 10 lipca 2007 at 18:07

    Toż to przecież joga czynu. Na tym polega czysty, dobry czyn, czyn który ma wartość samą w sobie – nie ma związku z pragmatyzmem, utylitaryzmem czy innym -izmem lub -yzmem.

    Reply
    • Marta 11 lipca 2007 at 09:14

      Niewiele, Kocie, wiem o jodze, ani o Zen, widzę jednak, ze zmierzam ku Ciszy, wiec może stanę się blizsza prawdziwemu światu i zyciu.

      Reply
  • ~Krycha 10 lipca 2007 at 19:24

    Witam! Tak, masz rację Marto, ale jak można nie pomóc własnemu dziecku. Gdy pomagamy i dajemy, to nie oczekujemy rewanżu.Ale, to jest tak, jak ze wszystkim, potrzebny jest zdrowy rozsądeki umiar, nie tylko w jedzeniu i piciu.

    Reply
    • Marta 11 lipca 2007 at 09:15

      Krysiu, uwierz mi, znam zupelnie innych ludzi, o nich napisalam ksiazkę Coraz mniej milczenia. O dramatach dziecinstwa bez tabu. Serdecznosci.

      Reply
      • ~Krycha 11 lipca 2007 at 14:24

        Ja też znam takich ludzi, o których pisałaś w w/w książce ( czytałam)Ale nie brałam ich pod uwagę pisząc na Twój temat ” Dawanie i branie”. W ogóle nie biorę ich pod uwagę, bo „oni” na nią nie zasługują. Pozdrawiam!

        Reply
        • ~lala 11 lipca 2007 at 15:43

          widzę,że niewiele Krycho dowiedziałaś się w życiu… Nie ma ludzi, którzy nie zasługują. Każdy zasługuje na dobro. Jeśli nie zasługuje, to dlatego, że w którymś momencie jego historii znalazł się ktoś, kto uważał podobnie do Ciebie.

          Reply
          • ~Krycha 11 lipca 2007 at 19:26

            lala.. mojej drugiej wypowiedzi najwyrażniej nie zrozumiałaś. Pisałam, że nie zasługują na uwagę.Marta w swojej książce pisała o pokrzywdzonych i o tych, którzy krzywdzili, miałam na myśli tych drugich. Masz prawo ze mną się nie zgadzać.

    Napisz swoją opinię

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.