Wyjeżdżam na weekend, w koszęcińskie lasy. Siedzę jeszcze przy biurku,ale już truchleję na myśl, ileż w tym lesie będzie przyrody w przyrodzie i żeto na pewno za dużo, jak na moją wewnętrzną tolerancję. Owszem, czasem marzę otym, jak to fajnie bosą stopę zanurzyć w porannej rosie, ale niech by to byłgęsty trawnik, solidnie przystrzyżony. Marzę, by siedzieć na tarasie wieczoremi spojrzeć w rozgwieżdżone niebo, ale by tylko nie fruwało to, co gryzie,łaskocze i włazi nie tam, gdzie trzeba.
I tu się bardzo różnimy z Januszem, bo on jest człowiekiem natury, a jacywilizacji. On może spać w śpiworze, a ja w czystej pościeli. On w namiocie,ja w łóżku. On wyjeżdża z plecakiem, ja z neseserem. On pije kawę z termosowegokubka, ja zabieram porcelanową filiżankę. A jednak, coś nas łączy. Napisałamdla niego wiersz;
Jest jak drzewo macha rękami
często słyszę jak szeleści.
Przytulam się do niego jak
do brzozy i wówczas rosnę
w siłę łagodnieję.
A on pręży się jak młody
bóg jak młody bóg
o którym marzyłam w przeszłości
choć odrzucałam pokusy
ciała i żądze wedle nakazów
kościoła i mistyków.
Teraz gdy gwiazdy stwardniały
gdy oczy spłowiały
namiętność każe nam być
latawcami i trzymać się
wzajemnie za sznurki.
8 komentarzy
legionspqr.blog.onet.pl Polecam ciekawy, konserwatywny blog pisany przez fana Depeche Mode i kibica Legii Warszawa. Dużo humoru i autoironii. Naprawdę warto tam zajrzeć. Pozdrawiam:-)
Zajrzę, dziękuje.
Udanych wakacji życzę ;*
Dziękuję, to nie wakacje jeszcze, to tylko weekendowy wyjazd. Wakacje 22 lipca, w Dniu Czekolady.
piekny wiersz.
Dzięki, Marcinie. ten wiersz będzie w tomiku „Rozmowy z Miró”.
Witaj Marto!Zazdroszczę Januszowi, że piszesz dla niego wiersze. Ja od kilku lat obcuję we dnie i w nocy z poetą i nie doczekałam się… .Znany ci on jest Tobie i jego smutne wiersze.
Oj, Krycha, to mnie zaintrygowałaś !