Prof. Maria Janion powiedziała, że twórca nawet jak leży do góry dnem,to i tak pracuje ( to „dno” już sobie dodałam). Wiem, że z tzw. nicnierobieniarodzą się pomysły. Nic więc nie robię,choć nie poleguję. Czytam i rozmyślam nad przeczytanymi książkami, a potemkonferuję z Ewką przez telefon.
Wczoraj rozmawiałyśmy o 12 krokach u AA, ale też o 12 krokachinterpretowanych jako wielopłaszczyznowa odpowiedź na bolączki konsumpcyjnego społeczeństwa. Rozmawiałyśmy omądrości prof. Wiktora Osiatyńskiego ( powieść „Rebab”), także o książceDawkinsa „Bóg urojony”, którą Ewka już przeczytała i na mnie kolej. Janatomiast wracam do
„ Opowieści o Blanche i Marie” Enquista, ido „Gwałtu” Joyce Carol Oates, więc na Ewkę kolej, by je przeczytała.
Co chwilę nam się coś przypomina, więc albotelefonujemy do siebie albo piszemy na GG. Wczoraj, po długiej rozmowie, wpisałam jeszcze jakąś złotą myśl do Ewki GG i dostałam odpowiedź: – Teraz ja turządzę, Krzyś.
A Krzyś to syn Ewki. Niech sobie trochę porządzi pomyślałam iwysłałam „myśli” mejlem. I tak czas płynie.
Marzy mi się napisanie ciepłej opowieści o księżniczce, która urodziłasyna. Opowieści, która byłaby i dla dzieci, i dla dorosłych, i w której każdymógłby znaleźć coś dla siebie. Im częściej rozmyślam o okropnościach świata,trudnych związkach, toksycznych powiązaniach, drzazgach, tym bardziej rośnie wemnie potrzeba napisania opowieści czystej, pięknej, poetyckiej, prostej,baśniowej, takiej, która daje wiarę w sens życia nawet wtedy, gdy obok nastoczą się wojny, a człowiek człowiekowi bywa wilkiem. Chciałabym, aby taopowieść była wisienką pocieszenia, taką, którą zawiesza się na uszach bezwzględu na wiek, będąc dziewczynką i dorosłą kobietą.
7 komentarzy
Może się myle, może lat mam za mało, żeby zrozumieć, ale myślę że Pani książki już takie są…Czyste, piękne, takie, które dają sens życia.Jeśli się Pani zdecuduje, to oczywiście z miejsca zerwę się do księgarni 😉
Ja też się zgadzam z tym, że takie książki już Pani napisała w pewnym stopniu.Dla mnie taką książką , nadającą życiu sens, mimo tych wszystkich okropności świata, jest książka ¨św.Rito od Rzeczy Niemożliwych¨. Bo w tej książce Pani właśnie pokazuje niejednokrotnie, że ¨staje się możliwe, wszystko co niemożliwe¨ (by się czasem wydawało) 🙂 Pozdrawiam ciepło Panią.
Tak, bardzo cieszy mnie Pani pomysł na napisanie takiej ciepłej książki , która byłaby dla wszystkich.Właśnie dochodzę do siebie po przeczytaniu „Wielkie ciężarówki wyjeżdżają z morza” i po dokładce dwóch sztuk teatralnych umieszczonych w internecie ,Remigiusza Grzeli „Na gałęzi”i „SM”.Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki!!!
No właśnie, wczoraj spedziłyśmy wiekszość czasu na GG, telefonie i mailach, a doszłyśmy do wielu mądrych wniosków, które popychają nas do przodu. Nie był to bynajmniej czas stracony. Dziś wymyłam podłogi w całym domu (2 godziny), ugotowałam pomidorową i zrobiłam zapiekankę (1,5 godz.), zaraz będę zmywać. I to jest czas stracony! najważniejszy jest ten czas, gdy siedzę i myślę, że żyję i że kwiatki mi fajnie rosną, a chmurki fajnie lecą 🙂
Super by była taka książeczka. Już się nie mogę doczekać Pauliny w orbicie kotów! Na pewnym spotkaniu autorskim pani powiedziała, że długo się zastanawia nad wyborem imion dla bohaterów i sugeruję się tym co dane imię mówi o czyimś charakterze. Czytając urywek „Pauliny..” wyszło, że Kasie są damulkowate, egoistyczne itp. Ja chaiłam tlyko napisać, że nazywam się Kasiołek i taka nie jestem =]
Myślałem, że Wiktor Osiatyński napisał ksiażkę „Rehab”, ale pewnie się mylę.
Nie myli się Pan, oczywiscie, ze „Rehab” ( od rehabilitacja).Po prostu przeskoczyła mi literka -„h” wyżej na klawiaturze od „b” ( „b” pod „h”). Nie zauwazyłam tej literówki, piszę nie patrząc na klawiaturę, przepraszam.