Zostałam wychowanaw przeświadczeniu, że erotyzm i życie seksualne stoi w opozycji do rozwojuduchowego. Powiem więcej: wpajano mi, że seks jest czymś brudnym, grzesznym,złym. Ludzie lepsi żyli w cnocie, którą pojmowano w naszym dulszczyźnianym,więc hipokrytycznym społeczeństwie jako czystość seksualną, czyli dziewicząniewinność.
Najlepsi żyli wcelibacie. Nie rozmawiało się o seksualnych pragnieniach, bo to był temat tabu.Za diabła nie mogłam pojąć, dlaczego wychowawczyni na koloniach kazała nam ręcetrzymać na kołdrze i dlaczego byłam po nich bita, jak je schowałam. Manipulowano mną, wzbudzając poczucie winy,zaznaczając jednocześnie, że są środki na jej odpuszczenie, a nawet odpustycałkowite. Walczyłam ze swoją seksualnością i była to droga przez mękę.
Potrzebowałamwielu lat, by samej sobie jasno i wyraźnie powiedzieć, że seks jest motoremrozwoju mojej świadomości, że erotyzm jest formą mojego życia duchowego. Czułamto od pierwszego razu, ale co innego czuć, a co innego wiedzieć. Seks był dlamnie zawsze święty. Akt miłosny był dla mnie aktem łaski – to też sobieuzmysłowiłam po latach.
Sekstraktowałam jako wartość, źródło przyjemności, płodności, metafizyki i magii. Ametafizyka w moim rozumieniu to nic innego, jak przekraczanie samego siebie. Rozkoszjest potrzebna psychice normalnego człowieka. Ci, którzy się jej wyrzekają, walcząi z naturą i z sobą. Ileż się książeknaczytałam, by pojąć, że trzeba „przyjąć” swoje demony, bo kiedy się z nimiwalczy, to daje się im siłę. Często próba ucieczki od seksu przekształca sięprzecież w zwykłą lubieżność ( nie cierpię jej).
Ponieważ seks może prowadzić do prokreacji, więctrzeba o nim wiedzieć jak najwięcej, by ponosić odpowiedzialność za swojepoczynania. A odpowiedzialność, to miłość, a miłość to sztuka, której trzebasię uczyć.
Dlatego wpadam we wściekłość, kiedy słyszę odkobiety-polityka, Anny Elżbiety Sobeckiej:„ ( Seks) jest zły, bo nierozwija człowieka, nie przynosi dobra, nie daje bliskości z drugą osobą. Sekspowinien dotyczyć małżeństw. Łączyć się z miłością”.
O, biedna, ubogaduchem i pożałowania godna ta kobieta! Jakieżwredne musiała mieć doświadczenia, skoro seks nie przyniósł jej dobra ijej nie rozwinął ! Ale to widać, towidać.
No i jakiewartości ona przekaże swoim dzieciom? O, Boże, Ty to widzisz i nie grzmisz?
3 komentarze
a u nas ostatnio grzmiało- i nawet błyskawice były…hehehe
swietny text. Swietny-gotowy felieton!
ja bym to porownal z tekstem na http://www.blondi.pl