Wyraźny image może ponoć odegrać decydującą rolęw karierze, czytam w jakimś artykule z Netu, gdzie podany jest przykład kobiety, która przez dwa lata nie mogła znaleźć pracy nastanowisku menadżera PR. Do czasu, kiedy zwróciła się opomoc do wizażysty. Na początek zmieniono jej zdjęcie w CV. Była to teraz stylowo ubrana kobieta na tle mapyświata, w zsuniętych na nos okularach (w rzeczywistości ich nienosi). Po publikacji CV w Internecie miała kilka telefonów dziennie odpracodawców. Po trzech tygodniach dostała propozycję pracy i szybko objęłafunkcję konsultanta prasowego z pensją 3000 euro w dużej spółce. Rzecz miała miejsce we Francji.
Fajny przykład, prawda?
Mieć swój styl, swój image, to ważna sprawa, to także kwestia dyscypliny, bo kiedy już się człowiek na coś zdecyduje, to musi być konsekwentny, nie może kupować ciuchów dowolnych, pod wpływem chwili. Wszystko musi być wyważone i nieraz trzeba zrezygnować z fiołkowej bluzki, cóż z tego, że taka wspaniała i że korci, ale przecież nijak nie pasująca do tego, co sobie obraliśmy jako główną gamę kolorystyczną.
Kiedy skończyłam 40 lat, powiedziałam sobie: od teraz będę w miarę klasyczna, z lekką nutą szaleństwa i rozwichrzenia. Moim znakiem rozpoznawczym będzie kapelusz i oryginalna torebka ( przez długi okres były to różnorakie walizki, włącznie z malutkimi, które mogłam zabrać do teatru). Zawsze lubiłam kapelusze, wystarczyło tylko dorobić do nich ideologię. A ideologia w tym przypadku pomagała mi żyć, bo od kiedy zaczęłam nosić kapelusze, musiałam przestać nosić siatki z zakupami. Nieźle więc to wymyśliłam, prawda?
Moja pierwsza książka nosiła tytuł „Kapelusz zawsze zdejmuję ostatni”.
Tytuł stał się moją przepustką do literatury. Jeśli nawet się nie podoba, to przynajmniej intryguje.
Czy mam swój styl, czy mam swój image, nie mnie oceniać.
Ciuchów mam mało, bo nie cierpię pełnych szaf i lubię chodzić w tym samym.
Jak widzę torebkę w kształcei walizeczki, nie mogę się oprzeć. Ostatnią kupiłam w Norymberdze, malutka, czerwona. Teraz znów ją noszę do czerwonej, zamaszystej spódnicy.
Inne
3 komentarze
ja, jak sie tak zastanowie, to chyba tez mam jakis image 🙂 ostatnio (nie moglam sie oprzec !!) kupilam sobie 2 pary „podartych” spodni 😀 jak moj przyszly niedoszly je zoabczyl to zapytal czy chociaz byly przecenione:Dale kapelusze tez nosze:D od momentu kiedy skonczylam 13 lat bo mi sie z czarowaniem kojarza:d wiec pewnie na dobra sprawe wygladam smiesznie w podartych spodniach, kapeluszu, z wielka torba i okularach typu muchy :)torebki to moje uzaleznienie:D wiec jakos mnie nie razi Pani fiol na punkcie kuferkow:D
Myślę,że to, w jaki sposób sie ubieramy w duzym stopniu wpływa na nasze samopoczucie.Staram sie nie oceniac niikogo po wyglądzie i rozumiem, ze są osoby, dla których taka sprawa jak `własny styl` jest obojętna. Szanuję, ale nie rozumiem.To, jak wyglądamy determinuje nasze myślenie o sobie samych, daje też innym `pierwszy komunikat`.Nigdy nie byłam i nie będę elegantką. Chociaż w tym roku skonczę 40 lat, wydaje mi sie, ze ubieram sie `młodo` i z fantazją.Nie oznacza to koniecznie pokazywania pępka i bluz z wielkimi napisami.Lubię śmieszne buty i torby.Lubię tez zmieniać ulubione kolory.A w szafie mam zawsze tylko trochę, to, co naprawde noszę.Gromadzenie ciuchów mnie przygniata, tym bardziej, ze milej jest ucieszyć kogoś swoimi, ładnymi jeszcze rzeczami niż czekać, bo `może to mi się jeszcze przyda`.Teraz, po latach obojetnosci pokochałam granat i jego całą rodzinę.Lepiej mi z nim niż z czarnym, chociaż nigdy bym się tego nie spodziewała.`Lubi` się nadspodziewanie z czerwonym i zielenią. Tyle o ciuszkach, pozdrawiam serdecznie.Niech to będzie piekny dzień!
Ja nie mam14 lat więc dle szukam. Zauwżam, że coraz bardziej poobają mi się 'pewne’ rzeczy, a niktóre nie. Ciekawe co mi wjdzie z tych poszukiwań?Jakby pani kiedyś znalazła czas i miałaochot przeczytac MÓJ wiersz to zapraszam na http://www.kadza.blog.onet.pl Jestw poście pt. 'Morderstwo’Pozdrawiam