Moi Kochani Korespondenci i Ty, Kocie w sandałach,
odpowiadam listem zbiorczym, wybaczcie. W dodatku „publicznym”, wybaczcie.
Nie mam jednak I sekretarza ( tego ma tylko Wisława Szymborska), myślałam o zatrudnieniu II sekretarza, choćby nawet III, ale nawet na nich mnie nie stać ( wymagania mam duże i jestem maksymalistką). Janusz na sekretarza się nie nadaje, bo za bardzo rozwichrzony, cały w swoich wizjach artystycznych, demonicznych, kosmicznych, nijak nie przystających do moich potrzeb. Poza tym uważa, że ja wszędzie mam porządek, że jestem poukładana do nieprzyzwoitości i on, biedaczek, gubi się w tym porządku, bo woli coś, co nazywa artystycznym nieładem, a co ja nazywam bardziej swojsko, ale nie powiem, bo nie przystoi. Dla ciekawskich tylko zasugeruję, że jest to b* z akcentem na „r” na kółkach, hihi.
Otóż, moi Korespondenci Kochani,
1/ Zgadzam się z Waszą sugestią, że jestem mądra niesłychanie, także piękna i powabna ( niepotrzebne skreślić) i że dużo potrafię.
2/ Mimo tych zalet, które byliście łaskawi spostrzec, nie napiszę Wam:
– wypracowania maturalnego na jutro ( „bo co to dla pani, pani już tyle książek napisała”)
– nie powiem, co znaczy „cogito ergo sum” ( przysięgam, że wiem), bo skoro umiecie skorzystać z poczty elektronicznej, to sobie poszukajcie w wyszukiwarce, a poza tym jest coś takiego jak słownik ( np. wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych).
3/ Błagam Was, ja nie mam dyżuru przy komputerze, więc na nic Wasze prośby typu – „proszę szybko odpowiedzieć, czekam jeszcze pół godziny”)
4. Niestety, nie mam czerwonych majtek, które mogłabym pożyczyć na maturę, przykro mi.
5. Masz 15 lat i uprawiasz ze swoim chłopakiem miłość analną i oralną, bo chcesz zachować dziewictwo…. Co ja o tym sądzę? Błagam, nie każ mi sądzić, okazuje się, że jednak nie jestem tak otwarta i tolerancyjna, jak myślałam o sobie.
6. Drogi „Kocie w sandałach”, Tajemniczy Kocie, dziękuję za list i za dobre słowa (” wędrowałem swoimi drogami. Kły ostrzę, futro czyszczę, przeciągam się przy ogniu w kominku. Rozpaliłem go sam, ale pielęgnować nie ma komu. Bo ogień rozpalić można samemu, ale pielęgnować trzeba RAZEM. Przygoda z Bastet szybko się skończyła… Wczoraj śniłem Sechmet, boginię z głową lwa z Memfis…. Nie wiem już, która jest
która…Niech Ci żywioły przychylne będą, ziemia stóp nie rani, a kłopoty i
zmartwienia spłyną z wiosennymi roztopami. W sercu mi zielono, zielono mi!
Kot w sandałach” )
7. W tym tygodniu skończę pisać ostatni, 21., rozdział powieści „Wielka parada kotów”. Nie sądzę, bym miała siłę w tym roku pisać dalej o koszmarach dzieciństwa. Chciałabym pomiędzy jedną a druga książką trochę pofruwać, choćby w orbicie kotów, niekoniecznie w sandałach.
Pozdrawiam wszystkich, którzy mnie czytają, dołącza się do pozdrowień Mordek Szczekający za Głośno i Janusz Lubiący Porządek Inaczej.
5 komentarzy
!!!!!!wspolczuje!!!!****balnea, vina, venus corrumpunt corpora nostra, sed vitam feciunt balnea, vina, venus
mam pytanie do punktu 5. Nie masz czerwonych majtek w ogóle, czy tylko czerwonych do pożyczenia 🙂
sorki, oczywiście, chodziło o punkt 4. Nie wiem skąd ta piątka? pewnie z powodu tego analu w wieku 15 lat.
hehe,nie ma to jak być sławnym. zgrabnie wpleciony tytuł z Cortazara do punktu 7. to jedno moich ulubionych opowiadań jego autorstwa.ale kota nie mam. chyba że tego w głowie, ale on sie chyba nie liczy.
„nihil”, zdajesz maturę? znowu? a może prowadzisz wypożyczalnię damskiej bielizny- to by wreszcie było coś nowego pod słonkiem…