Dziękuję wszystkim, którzy mnie czytają i dzielą się uwagami, refleksjami, głaszczą mnie tu i tam ( a szczególnie tam). To miłe bardzo i dodaje sił, napędza. Przyznam jednak, że dziś nic mnie nie napędzi, bom zdechnięta na maksa, od godziny 8 rano poza domem do 22.
Wiele się wydarzyło, dzień pełen wrażeń, dobrych wieści i sensacyjnych wieści, ale nic nie opowiem, bo jutro czeka mnie podobna intensywność i muszę teraz utaplać się w wonnej piance, a potem już tylko na szezlong, by się wyciszyć, a po wycieszeniu do sypialni, może uda się zasnąć bez koszmarów.
Przede mną leży lista spraw do załatwienia, których nie załatwiłam, bo doba jest za krótka. I lista telefonów, których nie wykonałam, bo za późno, nie będę ludzi straszyć po nocy, porządni ludzie śpią albo robią inne równie fajne rzeczy.
Kobietom, które jutro tutaj zajrzą powiadam, ja, Baba Babowata ( zaprawdę powiadam Wam) –
bez ognia, bez treści, bez idei, bez polotu – wszystko stanie się rutyną i szablonem.
Niech nam zaś zaświeci jutrzenka swobody!
Nie pozwólmy nikomu odebrać chwały naszego męczeństwa !
Z klęski pomnik sobie zróbmy.
Liczne są jeszcze ludy, które trzeba wyzwolić, aby stanęły po naszej stronie.
Ale nie będziemy nikogo zmuszać, prawda?
Po prostu go przekonamy odpowiednimi metodami, a metod ci u nas dostatek.
Poza tym musimy pamiętać, że wódki są już 3 rodzaje: dobra, bardzo dobra i niezbędna. Wiem, choć nie pamiętam, kiedy ostatnio próbowałam, bo albo pracuję, albo prowadzę ( się dobrze – i samochód).
Pamiętajcie, że był sobie skrzypek, Hercowicz, co grał z pamięci jak z nut.
O, Santa Polonia, Santa Rita i wy, cudne manowce!
Najświętszym stanem człowieka i Baby Babowatej jest zmęczenie.
A może byśwa tak co posiali?
A może byśmy co zaśpiewali?
A może i co zagrali?
Zaprawdę, Baby Babowate jako i ja Babowata, powiadam Wam: jeżeli jeden drugiego nie odnajdzie, nigdy i siebie nie odnajdzie.
Nie wahaj się, zapukaj, postaw się na nogi.
I podziękuj najkrakliwszym krukom, że nieszczęścia ściągnęły na ciebie, i podziękuj najdotkliwszym ciosom, przez nie też czegoś zaznałaś, i podziękuj najsurowszym losom, no bo jednak swój własny los miałaś.
Inne
13 komentarzy
wypiłaś coś?!
Nigdy w życiu nie pracuję pod wpływem alkoholu. I nie zwykłam „wypijać”. Jeśli mój tekst odbierasz jako zakręcony, to znaczy tylko tyle, że moje poczucie humoru nie odpowiada Twojemu.
przecież to konwencja. Nie odczytałaś jej? Niemożliwe. Nie uwierzę, że zrozumiałe może być tylko to co jest białe albo czarne. Łatwo wpaść w pułapkę własnej interpretacji 🙂
– Już?– Co „już”? – odparła głupkowato Eilene.– Czy już się napatrzyłaś? – wyjaśniła rozbawiona kobieta.– Właściwie to tak – potwierdziła Eilene, pogodzona, że w tym śnie będzie zaskakiwana niespodziewaną konwencją.– To dobrze. Mam już dość milczącego bałwochwalstwa. Czasami chcę pogadać.– Kim jesteś? – zapytała Eilene, ignorując kolokwialne skargi kobiety.– Co chcesz usłyszeć? – westchnęła postać.– Na początek imię – podpowiedziała Eilene. Myślała sprytnie, że tak najłatwiej umiejscowi postać w historii. Uznała, że jej własny mózg zamiast wysypiać się z resztą ciała, ciągle analizował obrazy z minionego dnia. Stąd antropomorfizacja kamiennej rzeźby – tłumaczyła sobie rozsądnie Eilene.– Mam wiele imion. Nazywano mnie Artemidą, Astarte, Dianą, Meluzyną, Cerridwen, Daną, Arianrhod, Izydą, Bridget Jones i wieloma innymi imionami – wyrecytowała automatycznie z pamięci, dodatkowo modulując teatralnie głos. Nie brak jej było dowcipu ulepionego z ironii i ledwie słyszalnej kpiny. Nic tu nie pasowało do siebie, ani konwencja, ani styl dialogów. Poza tym te przebitki z literatury popularnej mogły wydawać się irytujące. – Coś jeszcze? – dopytywała postać prowokująco.– Jesteś moim snem, a ja zaczynam się denerwować – powiedziała Eilene, chyba bardziej do siebie.– Słuchasz siebie, czy mnie? – rzuciła ostro kobieta. – Sen nie sen, niektóre rzeczy trzeba przyjmować takimi, jakie są, z całym dobrodziejstwem inwentarza, łącznie a absurdem – dodała.– To dzieje się naprawdę? – powątpiewała Eilene.– Dzieje się naprawdę – przedrzeźniała postać. Mimo kąśliwych uwag, twarz kobiety pozostawała spokojna, tak jakby wypowiadane słowa nie posiadały jakiegokolwiek znaczenia. Eilene głupiała, bo przez cały czas zachowywała świadomość miejsca i czasu, myślała, że śni sen – była w jego środku i zarazem na zewnątrz. Uczestniczyła i obserwowała. Ostatecznie pomieszało się i nie miała już pojęcia, co jest konwencją snu, co prawdą, a co stanem profetycznego wizjonerstwa. Wszystko można jakoś wytłumaczyć, ale Eilene czuła, że w szybkim tempie traci tę umiejętność rozróżniania, pozwalającą nie zwariować. Mogła spróbować obudzić się, ale nie miała już żadnej władzy nad swoją wolą, nad umysłem, który podążał własną ścieżką.– Dobrze – powiedziała zrezygnowana Eilene. Zgadzam się na ten sen i na wszystko inne też. Ale wytłumacz mi proszę, o co w tym wszystkim chodzi?– Jak to o co? – Kobieta o wielu imionach udała zdziwienie. – To ja przecież jestem poszukiwana – dodała i zaśmiała się cicho.– Jesteś…? – Eilene patrzyła z niedowierzaniem.– Z krwi i kości… – dodała Artemida, Astarte, Diana, Meluzyna, Cerridwen, Dana, Arianrhod, Izyda, i co najgorsze – Bridget Jones.– Wielka bogini? – pytała Eilene.– Łaskawa bogini – uzupełniła postać.
I dlatego trzeba Cię głaskać, łechtać, czochrać z włosem i pod włos.Grecy znają trzy słowa na określenie wolności: Eleutheria- jest to wolność, żeby pójść tam, gdzie chcę.Parrhesia oznacza wolność mowy.Autarkia, oznacza rozporządzanie sobą i samookreślenie.Wewnętrzne poczucie wolności, że jest się panią samej siebie, wiąże się w sposób istotny z godnością człowieka.Tego życzę każdej z nas z osobna i wszystkim razem w Dniu Naszego Święta.
Masz rację, Iwonko, wolność to godność.
Niestety, jedyne godne życie to życie w samotności.
Dzięki, za tekst na dobry początek dnia. Zawsze zadziwia mnie, kiedy czytam słowa, które wydają sią moimi. Jakbym czytała do lustra i gapiła się na siebie samą. Stąd odruch natychmiastowej reakcji – egzaltacja ? Być może, ale przede wszystkim radocha. Niby parę zdań, ale kolaż (spolszczajmy co się da) ze słów, myśli, odniesień, że palce lizać – w sumie : kwintesencja życia i bycia kobietą.Pozdrawiam Cię Babo Babowata
o, tak, Marto, zyczmy sobie na Dzien Kobiet kobiecosci (z naszej strony) i meskosci (ze strony meskiej) na caly rok, jakem feministka :)))
baby babowate, macie mnie po swojej stronie. a natchnienie przypomina czasem działanie alkoholu, więc „nihilowi” się czkało- zdało…ukłony dla iwonki za „wolność to godność”.
oj Iwonko, a ty znów swoje… nie frustruj się! Może przyjdzie czas, że kiedyś ktoś cię doceni. Jeśli nie za jędzowate komentarze, to może za błyskotliwość, choć nie wszystko złoto, co się świeci. Pozdrawiam
Witam 🙂
,,I podziękuj najkrakliwszym krukom, że nieszczęścia ściągnęły na ciebie, i podziękuj najdotkliwszym ciosom, przez nie też czegoś zaznałaś, i podziękuj najsurowszym losom, no bo jednak swój własny los miałaś.”
Błagam o autora tego wiersza. To jest tego wiersza zakończenie. Męczymy się z siostrą bo pamiętamy prawie cały utwór, a autor – czarna dziura…
Eugeniusz Jewtuszenko