Nie wiem, co te wszystkie przypadki znaczą. Nie poddaję się im bezwolnie. Czasem powtarzam: „Panie, bądź wola Twoja. I moja.”
Im dłużej żyję, tym mniej wiem „na pewno” i tym mniej się upieram przy swoich racjach. Nieraz zdarzyło mi się złorzeczyć samej sobie, bom stara a głupia, bom ciągle naiwna, bo po co mi to było, i czy ciebie życie niczego nie uczy? I czy już tego nie przerabiałaś?
Cierpiałam, wpadałam w czarne dziury, przyrzekałam sobie, że juz nigdy więcej i teraz to zawsze „stąd-dotąd”, żadnych ekstrawagancji, tylko święty spokój.
Gdybym przed laty nie zamieniła jednego dnia w Warszawie na jedenw Gdańsku, to bym nie spotkała Zbyszka, który akurat wrócił z Cincinnatii być może nie pisałabym tego bloga, bo nic bym nie pisała.
Znacie tę dziecinną grę w „gdybanie”, prawda?
Raz w życiu śpiewałam publicznie piosenkę, przedtem brałam tygodniowe lekcje, by nie dać plamy, jako że śpiewać nie potrafię. Refren był taki:
„Bo gdyby tak, gdyby mieć
gdyby tylko bardziej chcieć,
to by można prawie prawdziwie.
A gdyby ktoś, gdyby znał,
gdyby tylko zamiar miał,
to by można bardzo szczęśliwie.
I żeby być, żeby śnić,
żeby lepiej, mądrzej żyć,
to by było tak zwyczajnie.
Bo gdyby móc, gdyby dbać,
gdyby dawać, gdyby brać,
to by było po prostu fajnie.
I gdyby raz, gdyby dwa,
gdyby do białego dnia,
to by można tak wiele przeżyć,
bo gdyby nikt, gdyby nic,
to byłoby aż tak źle,
że nie warto, nie warto wierzyć”.
5 komentarzy
Jak już spotkasz Joanne Wajs, to ją ode mnie ucałuj, i powiedz, że bardzo chciałbym ją poznać. Dzisiaj znalazłem różne listy od Stachy Zawiszanki, jej osobowość bije z każdego zdania. Powiedz jej to, proszę.
dopadła mnie choroba- katar i kaszel nie pozwalają mi spać.Czytam w książce Anselma Gruna (nad u mają być kropeczki) „50 aniołów na cały rok”, że anioły nie biorą życia tak poważnie jak my. Unoszą się i latają nad tym, czego my trzymamy się kurczowo.Pomiędzy wieloma aniołami jest Anioł Lekkości przydzielony nam, aby zabierał od nas ciężar życia i umożliwiał lekkość bytu.Mam też przed sobą starą książkę „Felietonów i humoresek” Stefanii Grodzieńskiej, z zakładką „do tego miejsca przeczytałem!”- a swoją drogą to dlaczego przeczytałem?a może przeczytałam!.Dla poprawienia humoru, albo podtrzymania dobrego, przesyłam opowieść narciarska. W końcu mamy zimę.”Przypiął narty. Były to nowoczesne pinczery z ulepszonymi hapsami. Odepchnął się i zaczął zjeżdżać piękną roladą.Nabrał pędu, przeskoczył przez niedużą grumpę, opanowanym purgenem okrążył oblodzoną gołdę i klasycznym klipsem ześliznął się w stronę lasu, zataczając lekko regularne pipsztaki”. I ja się pytam co to są pipsztaki???Pewnie zaraz sie uniosę, bo nie biorę życia tak poważnie ;)Bardzo serdecznie pozdrawiam.Wytrwałości, optymizmu i uśmiechu.
Nie choruj, Iwonko. Ja też nie wiem, co to pipsztaki. Kojarzy mi się dziwnie.Ostatnio czytam kilogramy maszynopisów na konkurs literacki i ciekawe, ile w tym będzie literatury.Pozdrawiam.
Naprawde masz super blog i bardzo fajne książki dzisiaj zaczne czytać pierwszą twoja książkę. Jesteś też bardzo sympatyczną osobą która warto naśladować. Pozdrowienia. Napisz coś o sobie i o książkach nacia_natalia-1993@o2.pl. Bardzo cie o to prosze.
Dziękuję. O sobie będę pisać, oczywiście. O swoich książkach nie, bo to czytelnicy mogą je komentować, autor już swoje zrobił: napisał. Natomiast bęę pisać o książkach, które czytam. Pozdrawiam.