Od dwóch dni myślę o dokmunencie „Biografia z erratą” ( emisja w TV, w ponieziałek, po godz. 23.), dotyczącym Andrzeja Szczypiorskiego. Errata miała polegać na tym, by pokazać, jakim był wrednym agentem. I z jakiej wrednej rodziny pochodził. Ojciec agent, potem syn agent ( pisarz) i tegoż pisarza syn także agent. Celowo nie zapamiętałam na czym ta agentura polegała, kto kogo zdradził, a także z kim i przeciwko komu spiskował. Już mnie to przestaje ineteresować.
Skupiłam się na migawkach z lekcji języka polskiego prezentowanej w tymże dokumencie. Wyobraźcie sobie taką scenkę:
Na dzisiejszej lekcji, kochane dzieci, mówi nauczycielka, dowiemy się, jakim człowiekiem był Andrzej Szczypiorski i jaki miał system wartości. W tym celu podzielę was na grupy i każdej dam wydrukowane z Interneteu teksty o panu Szczypiorskim ( nauczycielka jest nowoczesna i prowadzi lekcję z zastosowaniem środków audio). Na ich podstawie wypunktujcie cechy charakteru tego człowieka.
Dzieci ( gimnazjaliści?) czytają tekst ze zrozumieniem i na kolorowych karteczkach wypisują słowa: pisarz, patriota, wybitny, przyjaciel, itp. Karteczki przypinają do tablicy.
Pięknie, mówi pani nauczycielka, pięknie, chwali uczniów, bo zna mobilizującą wartość pchwał.
A teraz, drogie dzieci, dostaniecie inne wydruki i na ich podstawie zróbcie to samo. Biedne dzieci, czytają ze zrozumieniem i oczy mają coraz większe. A potem na kolorowych karteczkach wypisują słowa: agent, wróg ojczyzny, zdrajca, itp. I wieszają karteczki na drugiej części tablicy.
Dodam, że teksty z Interenteu wybierała nauczycielka, nie uczniowie. I pointa, podsumowanie lekcji: A teraz, kochane, dzieci, co o tym sądzicie,jakim człowiekim był pan Szczypiorski.
Wstaje wystraszony chłopiec i prawie ze łzami w oczach przyznaje, że nie wie, co sądzić, bo ma wodę w głowie. Wstaje dziewczynka i mówi, że nie wierzy, a druga, że wierzy. Nie pokazano, co mówi nauczycielka.
Nie zgadzam się, by lekcja polskiego słuzyła ocenie charakteru pisarza i jego postawy moralnej. Uczniowe nie czytali ani jednej książki Szczypiorskiego, lekcja nie była o lieteraturze. Czy nauczycielka czytała? Wątpię, bo może nie tak zaplanowałaby lekcję o Szczypiorskim.
Jak można naszym dzieciom robić taką krzywdę? Manipulować nimi ? W imię jakich zasad? Co na tej lekcji udowodniono? Czy w ciągu godziny można poznać osobowość człowieka? Dlaczego lekcja została postawiona na głowie? Gdyby uczniowie sami znaleźli w Internecie sprzeczne wiadomości o tym pisarzu i prosili o rozmowę, to byłoby dla lekcji jakieś uzasadnienie, a tutaj? Po co? Dla telewizji? Czy naprawdę?
Czego uczą się gimnazjaliści, czytając tajne dokumenty lub dziennikarskie komentarze ? Czy dobrego stylu? Czy wzbogacają słownictwo? O jakie słowa? Coż to za indoktrynacja? Jakie ideowe przesłanie z takiej lekcji polskiego płynie? Nie potrafię pojąć, może mnie ktoś objaśni.
W każym zawodzie jest mistrz, rzemieślnik i partacz. Czyżby w telewizji pokazywali paratczy? O to chodziło?
Inne
4 komentarze
Tak, to naprawdę przerażające, gdy ludzie biorą się za rozstrzyganie poważnych sporów nie mając ku temu odpowiedniego przygotowania. W tym wypadku nauczycielka chciała stworzyc cos innowacyjnego, a wykazała się w ostatecznym obrachunku laikiem. Nie wiem co było w jej zamierze, może cvhodziło tylko o przedstawienie dwoistości odbioru danej osoby przez społeczeństwo/ otoczenie na przestrzeni lat, kolicznosci/różnych ustrjoów politycznych, jesli tak – sądzę,że udało jej się to. Natomiast jesli na rzeczy było przedstawienie skrajnie negatywnie ów twórcy, to bezsesnownie postapiła gdyż, umysł młodziezy nie jest na tyle analityczny by wyróżnic czynniki i motywy postępowań ludzkich. A o tej przypadkowosci dobrania prze nią artykułów na temat Szczypiorskiego, to już w ogóle pożal się boże.Podsumuwujac to życiorys tego pana to nie bułka z masłem, wiec nie wiem jak mozna dopuscic sie takiej profancji i dac taką osobowsc ocenie dzieciom. Ja nie wnikam w jego występki, dla mnie twórczośc szczypiorskiego jest genialna, pełna ekspresji i dobitna.
Dziękuję za ten komentarz, choć sprawa sprzed 2 lat. Nie przypuszczałam, ze ktoś „zapuszcza” się w tak odlegle czasowo wpisy.Pozdrawiam.
Mnie zastanowiło hasło: „Celowo nie zapamiętałam…”. Przykre, że ucieka Pani od poszukiwania prawdy. Opinie wyraża Pani dość radykalnie (krzywda dzieci itp.) a może po drodze skrzywdzono innych naprawdę dotkliwie? Czy naprawdę krzywdą ucznia jest pokazanie różnych źródeł informacji i danie szansy na samodzielną ocenę zarówno literatury jak i życiorysu autora? Warto przy tym zauważyć, że był nie tylko artystą, ale i politykiem. Zatem jego potencjalna agenturalna przeszłość miała ogromne znaczenie. Czy ma Pani jakieś osobiste wyrzuty sumienia lub lęki, że boli Panią ujawnianie także ciemnych stron jego życiorysu? Pozdrawiam i życzę większej empatii w stosunku do ofiar niemoralnych agentów (kimkolwiek by nie byli i jakich innych zasług by nie mieli. Jestem przekonana, że wielu z nich na drodze do sukcesu w ten sposób również eliminowało z życia publicznego utalentowanych „nieprawomyślnych” czy raczej „nielewomyślnych”.)
Dziękuję za uwagi. Wiele lat minęło od tego wpisu. Od tej pory zdążyłam przestudiować, jak mi to Pani teraz zaleca, biografię Szczypiorskiego. I mimo tego, że więcej wiem, obstaję przy swojej spontanicznej reakcji na emitowany film. Był to film z tezą, a lekcja, którą prowadziła nauczycielka, woła o pomstę od nieba. Indoktrynacja, jakich mało. Byłam nauczycielką polskiego w liceum przez 22 lata i gdybym tak chciała młodych uczyć, to niewiele by im w głowach pozostało poza schematami.
Nie wdaję się w dłuższą rozmowę, bo już mnie Pani oceniła jednoznacznie i tonem nieznoszącym sprzeciwu.